Dla przypomnienia, rzędy partii tak często odwołującej się do rodziny trwają już ponad cztery lata. Dlaczego ograniczenie dostępu do pornografii nie zostało jeszcze wprowadzone?
Oby się to nie skończyło jedynie na gadaniu, spotkaniach i mądrościach wypowiadanych publicznie. Z drugiej strony ten problem wymaga poważnego potraktowania i źle by się stało, gdy w jedną noc go rozwiązano.
Stawiam, że tematu nawet nie ruszą. Partia ma za dużo do stracenia. W PiS na pewno pamiętają, że spadek popularności rządu PO-PSL zaczął się od protestów w sprawie ACTA. I nawet nie chodziło o same postulaty, czy sens regulacji, ale o zarzut cenzury internetu (którego ACTA nie przewidywała). Tu może być tak samo, mobilizacja pokolenia dwudziestolatków, to coś, czego PiS się boi.
Trochę nieszczęśliwy nagłówek sugeruje że zamierza się walczyć dopiero ze skutkami pornografii, ale na szczęście chodzi o maksymalne ograniczenie jej dostępności, wszelkimi możliwymi sposobami. Zwalczanie skutków byłoby już praktycznie niemożliwe. No i już po świętach, do pracy wrócili etatowi komentatorzy, lejąc krokodylowe łzy że przez 4 lata nie zrobiono tego, co leżało odłogiem przez lat 30. I znowu ze sprawy która nie powinna budzić wątpliwości każdego normalnego człowieka próbują zrobić bejsbolowy kij na politycznych przeciwników. Więc wcale nie dobro przyszłych dorosłych i kraju jest ich intencją, o czym zresztą od dawna wiadomo. Argumenty że dzieciaki "sobie poradzą" z zabezpieczeniami, albo że którejś partii to się "nie opłaci" mają przekonywać by nie robić nic? A wtedy będzie z kolei za to "wroga" atakować, nie kijem to pałką. Zostawiając na boku tę prymitywną polityczną strategię, powiedzmy sobie że robić należy wszystko co możliwe, a możliwe jest wiele. Od czujności Rodziców i podstawowych działań wychowawczych, co powinno być najbardziej skuteczne, do zabezpieczeń technicznych, nad którymi na pewno z powodzeniem mogą popracować nasi zdolni informatycy. Nie jest tak, by każdy niedoważony klikacz w klawisze potrafił ich wykiwać. A i na wybitnych małoletnich "ekspertów" bat się znajdzie, jak się ich ponamierza i pociągnie za uszy. I bez obaw, utrata jakiegoś chorego "elektorata", zresztą i tak nie swojego, to raczej zysk a nie żadna strata.
Ważne dla siebie problemy partia rządząca rozwiązuje w jedną noc, a te mnie istotne wleką się wręcz latami (vide aborcja eugeniczna). Szkodliwość pornografii jest znana od lat, temat jest poruszany latami przez specjalistów. Wiadomo co trzeba zrobić, wiadomo, że oprócz blokowania stron "dla dorosłych" potrzebna jest rzetelna, nowoczesna edukacja seksualna. O ile kwestie techniczne są znane i tutaj nie trzeba wymyślać koła na nowo, to w kwestii edukacji wypromowano dziś jedynie sprzeciw wobec prób jej wprowadzenia.
W dodatku na cito jest potrzebna edukacja rodziców, bo zagubieni w świecie cyfrowym nie wiedzą nawet co ich pociechy potrafią i co robią. Ale do tego potrzeba pieniędzy, a te rozdało się na 500+...
O ile mi wiadomo pornografia istnieje od zawsze, czyli od wynalezienia filmów czy zdjęć. Jedyną zmienną jest jej coraz większa brutalności i dostępność.
A nawet od wynalezienia ceramiki ;) (wazy w Starożytnej Grecji) Pornografii nie da się zlikwidować, to tak samo możliwe, jak likwidacja przemyslu narkotykowego. Ale też po to jest potrzebna edukacja seksualna - do odróżnienia zdrowych zachowań od tych niezdrowych i nieczerpania wzorców z filmów porno jak się to obecnie często dzieje zwłaszcza wśród chlopców.
Warto tu wspomnieć, że największe na świecie muzeum pornografii znajduje się w zbiorach watykańskich. Od tej starożytnej, po współczesną. Warto też nadmienić, że istnieją dzieła sztuki sakralnej, które powstawały jako pornografia, jak choćby rzeźba "Ekstaza św. Teresy".
Pornografia była i w czasach prehistorycznych. Ale my funkcjonujemy w cywilizowanym kraju. Nie napisałem, że da się ją usunąć całkowicie, chodzi mi o delegalizacje, co jest w dużym stopniu skutecznie choćby w Singapurze.
Od strony prawnej na pewno da się to zrobic. Pewnie odniosłoby to skutek w kwestii wydawania gazet/płyt. Nie wiem, jak to jest rozwiązane w Singapurze, ale na pewno główną trudność stanowiłby internet, bo przy poblokowaniu stron i serwerów zaczętoby korzystać z komunikacji typu P2P lub czegoś podobnego. Ale generalnie na pewno podjęcie jakichś dzialań znacznie zmniejszyłoby powszechność tego typu materiałów.
Jak na razie nie znaleziono skutecznego środka, by wyeliminować pornografię. Jest za to jeden, który w dużym stopniu potrafi ograniczyć przedwczesne zainteresowanie młodzieży, a jest nim edukacja seksualna. A jak wiadomo PiS takiej edukacji nie chce. Bez tego wszelkie postulaty RPD odczytuję jako działania pozorowane.
Technicznie da się zablokować, albo chociaż radykalnie utrudnić dostęp do stron porno. I gdy się połączy takie blokady z działaniem rodziców i realną edukacją i dzieci i ich rodziców to można osiągnąć sukces. Natomiast samo blokowanie faktycznie może być nieskuteczne.
jest skuteczny środek aby wyeliminować pornografię, a jest nim zakaz jej produkcji i dystrybucji. Edukacja seksualna i poruszanie tej tematyki raczej pobudzi niezdrową ciekawość uczniów, tak jak to było w mojej szkole.
Prawo krajowe nie obejmuje np. zagranicznych serwerów, czy tym bardziej zagranicznych producentów. Ciekawe przy tym jest to, że jak w szkole mówi się o szkodliwości narkotyków to jakoś to nie pobudza do eksperymentowania.
A jaką to edukację chciano dzieciakom zafundować? Masturbacja od najmłodszego, przyjemny i bezpieczny seks w prezerwatywie i z pigułką, bez zobowiązań, odpowiedzialności, bez sensu... Zamiast oglądania zakazanych obrazków niech od razu przejdą do "ćwiczeń praktycznych"? To zamiast uczyć na fizyce zasad dynamiki może od razu niech ćwiczą strzelanie z armaty? Na moją, prehistoryczną jak sądzę edukację seksualną składały się dwie rzeczy. Na biologii - sposoby rozmnażania się organizmów, komórki rozrodcze, i absolutna pewność, że kiedy te się ze sobą połączą, powstaje nowe Życie. A na religii - że Życie jest największą wartością, zabójstwo - największym grzechem, a to co robimy sami a przede wszystkim we dwoje, wiąże się przede wszystkim z Odpowiedzialnością. Za to nowe Życie, i za Partnerkę (bo to męski punkt widzenia był). I powtarzano to przy każdej spowiedzi, a propos nieczystych myśli i uczynków, choć ta Odpowiedzialność była jeszcze pojęciem z przyszłości, w tym momencie abstrakcyjnym. Niewiele tej edukacji, prawda? A nam, dinozaurom wystarczyło, by wiedzieć czego się trzymać. I by sumienie gryzło, kiedy się uległo pokusie. Sumienie, ten najlepszy strażnik, przy nas 24/7. Za taką edukacją podpiszę się wszystkimi kończynami.
No właśnie, to jest to o czym mówię. Edukacja może być skuteczna w ograniczaniu oglądania pornografii, ale PiS widać skutecznie okłamał swoich wyborców, którzy naiwnie uwierzyli, że w edukacji chodzi o naukę masturbacji od przedszkola. I teraz ten fake news żyje własnym życiem, a niezorientowani wierzą w ten fałszywy przekaz, bo sami nie sprawdzają prawdziwości podanych informacji.
Ależ ten pis kłamie, jak mogli coś takiego wymyślić, nawet jakieś WHO im się przyśniło, szatan wcielony co to niby takie rzeczy podsuwał. A tu nic podobnego, miało być naukowo i po bożemu. Tylko dlaczego z tą "edukacją" pchali się do szkół jacyś "aktywiści", jak im tam, el-ge-be-te czy coś, a nie nauczyciele biologii i ksiądz mieli Dziatki edukować, jak kiedyś nas... A ci fachowcy w każdej szkole są, i żadnych innych tam nie trzeba.
Edukacja seksualna według wytycznych WHO prowadzona jest w wielu krajach. I nigdzie nikt nie uczy dzieci masturbacji. Ba, programy nawet zawierają ostrzeżenia w związku z potencjalną szkodliwością masturbacji. I na całym świecie tylko PiS doszukał się jakieś nauki czterolatkow masturbacji. Są więc dwie możliwości, albo wszyscy, łącznie z ekspertami WHO, lekarzami i pedagogami nie umieją odczytać własnych instrukcji, a tylko PiS to zauważył, albo PiS zwyczajnie kłamie.
Koloryzowanie "kiedyś" to taka norma ludzi, którzy wyparli z pamięci jak to było naprawdę. Kiedyś to panny miały dylemat, czy welon włożyć jak już ciąże było widać, kiedyś aborcja była antykoncepcją, bo antykoncepcja bywała mało skuteczna. Kiedyś.... A i kiedyś nie było komputerów, internetów a w TV był jeden cenzurowany program. Być może wystarczała wiedza z biologi i religii, ale dziś to nie wystarcza.
Co do programu, to przecież jest program przedmiotu "wychowanie do życia w rodzinie" i gdyby był skuteczny to nie byłoby tej dyskusji o problemie porno. A problem jest i narasta, bo zamiast uczyć dzieci właśnie tej odpowiedzialności usiłuje się jedynie ukrywać to co jest normą, choćby dziecięcą masturbacje. Wytyczne WHO nie mówią, że dzieci mają być uczone masturbacji, ale wskazują jak z dziećmi rozmawiać na jej temat, szczególnie gdy zszokowani rodzice odkryją co robią ich dzieci. ps. kiedyś masturbacja i to ta w wieku dojrzewania też była na porządku dziennym, udawanie ze było inaczej świadczy o hipokryzji.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Szkodliwość pornografii jest znana od lat, temat jest poruszany latami przez specjalistów. Wiadomo co trzeba zrobić, wiadomo, że oprócz blokowania stron "dla dorosłych" potrzebna jest rzetelna, nowoczesna edukacja seksualna. O ile kwestie techniczne są znane i tutaj nie trzeba wymyślać koła na nowo, to w kwestii edukacji wypromowano dziś jedynie sprzeciw wobec prób jej wprowadzenia.
W dodatku na cito jest potrzebna edukacja rodziców, bo zagubieni w świecie cyfrowym nie wiedzą nawet co ich pociechy potrafią i co robią. Ale do tego potrzeba pieniędzy, a te rozdało się na 500+...
Ciekawe przy tym jest to, że jak w szkole mówi się o szkodliwości narkotyków to jakoś to nie pobudza do eksperymentowania.
Kiedyś....
A i kiedyś nie było komputerów, internetów a w TV był jeden cenzurowany program.
Być może wystarczała wiedza z biologi i religii, ale dziś to nie wystarcza.
Co do programu, to przecież jest program przedmiotu "wychowanie do życia w rodzinie" i gdyby był skuteczny to nie byłoby tej dyskusji o problemie porno. A problem jest i narasta, bo zamiast uczyć dzieci właśnie tej odpowiedzialności usiłuje się jedynie ukrywać to co jest normą, choćby dziecięcą masturbacje. Wytyczne WHO nie mówią, że dzieci mają być uczone masturbacji, ale wskazują jak z dziećmi rozmawiać na jej temat, szczególnie gdy zszokowani rodzice odkryją co robią ich dzieci.
ps. kiedyś masturbacja i to ta w wieku dojrzewania też była na porządku dziennym, udawanie ze było inaczej świadczy o hipokryzji.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.