Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały
Co ważne, to ma dotyczyć nas osobiście i nie ma tłumaczenia, że polityk to lub tamto.
Tragedią jest dziś bezmyślne powielanie przekazu politycznego jakiejś partii, tragedią staje się być wyznawcą jakiegoś politycznego ugrupowania i walczyć z innymi ludźmi hasłami tegoż ugrupowania.
ps. dziś jak nigdy wcześniej potrzeba nam Kościoła głoszącego kerygmat.
Tak samo obecnie, gdy podejmuje się wysiłki, by walczyć ze zjawiskiem mowy nienawiści nie chodzi wcale o jakieś przypisywanie innym własnej nienawiści. Chodzi o eliminację przyzwolenia na publiczne wypowiedzi, które mogą prowadzić do czynów.
I proszę nie myl pojęć, nawoływanie do zabójstwa nie jest mową nienawiści, bo podpada pod inny paragraf.
Wiele osób mylnie utożsamia mowę nienawiści z cechami zbywalnymi (np. poglądami politycznymi), albo też z opisanym w prawie znieważeniem i zniesławieniem, które nie należą do mowy nienawiści.
Trafna definicja znajduje się też w publikacji L.M. Nijakowskiego:
„Mowa nienawiści polega na przypisywaniu szczególnie negatywnych cech i/lub wzywaniu do dyskryminujących działań wymierzonych w pewną kategorię społeczną, przede wszystkim taką, do której przynależność jest postrzegana jako «naturalna» (przypisana), a nie z wyboru”.
W tym przypadku ta definicja również jest spełniona przez wspomniane wyżej artykuły z KK. Oczywiście katalog czynów karalnych jest w KK zamknięty, nie oznacza to, że nie powinno się reagować i zwalczać mowę nienawiści także w innych przypadkach spełniających definicję, a nieujętych w przepisie (np. niepełnosprawność).
Co do wolności słowa, w jedynych jak na razie badaniach na ten temat przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego wykazano, że akceptacja mowy nienawiści o wiele częściej wynikała z uprzedzeń, niż z poszanowania wolności słowa. Wnioski z analizy były takie, że temat wolności słowa i walki z rzekomą cenzurą są w tym przypadku traktowane instrumentalnie.
I, tak, "mowa nienawiści" istnieje. Przypomnijcie sobie, nikt Was nigdy nie obraził złym słowem z powodu cech, które są neutralne (wiek, płeć, rasa, orientacja, narodowość, religia)? Trzeba po prostu wypracować na poziomie całego społeczeństwa polskiego porozumienie co do "mowy nienawiści", bo może to zapobiec obrażaniu ludzi wierzących tak samo jak ludzi ze środowisk LGBT.
Chyba że nastąpiła zbieżność nazwisk i autorami obu tekstów są dwie rożne osoby o tym samym nazwisku. Ze zdjęć autorów trudno jednoznacznie ustalić, czy to dwie różne osoby, czy jedna osoba posługująca się zdjęciami z rożnych okresów życia.A osobiście nie miałem przyjemności poznać.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.