Na wysypisku śmieci na Filipinach idzie biała postać Brata Rogera. Założyciel Wspólnoty z Taizé trzyma za ręce umorusane i bose dzieci. Na Smokey Mountain, na zgliszcza cierpienia i nędzy, bracia z Taizé przynieśli nadzieję: Bóg może tylko kochać. Powtarzają to na całym świecie
Żyć tym, co niespodziewane
Kiedy w latach 50. na wzgórze zaczęły napływać tłumy, nie wszyscy bracia byli zadowoleni. Miało tu trwać monastyczne życie. – Zaczęły rosnąć namioty, baraki, bracia budowali z pomocą młodych: toalety, zaplecze kuchenne – opowiada br David. – Bracia zrozumieli, że tradycja monastyczna zakorzeniona jest też w gościnie.
– Doświadczenie życia braci dla wielu było silnym przeżyciem, impulsem przemieniającym wewnętrznie. Co dalej? – opowiada brat Marek.
Powstał pomysł soboru młodych. W 1974 r. wielkie otwarcie. Ale Brat Roger nie chciał, by wokół Taizé tworzyły się struktury.
Brat Marek: – Chodziło o to, by wrócić do parafii, czyli lokalnego Kościoła. Nazwaliśmy to Pielgrzymką Zaufania przez Ziemię. Wiedzieliśmy, że powrót do siebie w latach 70. i 80. dla Europejczyków ze wschodu jest trudny. Trzeba więc młodym towarzyszyć. Powstał pomysł Spotkań Europejskich.
Na każde z nich Brat Roger pisał „List”. Brat Marek: – To był czas, kiedy w młodych burzyło się, kotłowało. Brat Roger chciał zakorzenić ich działania w Ewangelii. Dziś tradycję pisania listów kontynuuje Brat Alois. – List to coś, co porusza głębiej. To jest baza do poszukiwań i refleksji – mówi Brat Alois.
Kiedy Brat Alois wstąpił do Wspólnoty, Brat Roger od razu zwrócił się do niego, by po jego śmierci przejął stery Wspólnoty. – Było to w 1978 r., po złożeniu ślubów wieczystych – opowiada Brat Alois.
Po raz pierwszy przyjechał on do Taizé jako 16-latek. – To, co najbardziej mnie ujęło, to to, by – jak pokazywali życiem bracia – iść za Chrystusem razem, nie osobno – mówi Brat Alois. – Odkryłem też powszechność, katolickość całego Kościoła.
Ostatni strzęp zdania, które napisał przed śmiercią Brat Roger, brzmiał: „ważne, by rozszerzać...”. Bracia zrozumieli, że trzeba dotrzeć do wszystkich zakątków świata z tym jednym: „Bóg może tylko kochać”. A jedna z ostatnich myśli, jaką sformułował Brat Roger, ugodzony nożem przez jedną z goszczonych przez braci młodych osób, brzmiała: „Poszedłbym na koniec świata, by powiedzieć młodym ludziom, że im ufam”.