Chwasty

Zasiane dawno temu większe i mniejsze kłamstwa wciąż plenią się niczym chwasty i utrudniają nam zrozumienie przeszłości.

Wczasach oświecenia, zwłaszcza w okresie bezpośrednio poprzedzającym rewolucję francuską, na użytek propagandy ideologicznej i politycznej stworzono wiele kłamliwych narracji historycznych. Oświeceni polemiści szczególnie upatrzyli sobie średniowiecze, z uwagi na dominującą w tej epoce pozycję Kościoła oraz arystokracji feudalnej. Duchowieństwo i szlachta były wszak głównymi obiektami ataków buntującego się coraz bardziej tzw. stanu trzeciego, motoru napędowego rewolucji. Stworzone w tamtych czasach bajki powtarzano później, już w XIX wieku, w książkach popularyzujących historię i podręcznikach szkolnych. W XX wieku przytaczano je już często bez złych intencji, lecz w celu ubarwienia narracji swego rodzaju anegdotami. Brednie te przedostały się oczywiście również do literatury pięknej, a w XX wieku do filmu. Niestety, mimo wysiłków naukowców, nie udało się ich całkowicie wyplenić do dziś. Warto więc przestrzec zainteresowanych historią czytelników przed tymi, którzy wciąż wiodą ich na manowce, opowiadając o „mrokach średniowiecza”.

Taką legendą jest na przykład powszechny strach, jaki miał ogarnąć całą chrześcijańską ludność Europy przed rokiem tysięcznym. Rzekomo wszyscy wówczas spodziewali się rychłej paruzji i sądu ostatecznego. Ogarnięci paniką porzucali swoje domy i miejsca pracy, by oddawać się samobiczowaniu i niekończącym się modlitwom. Te lęki miał oczywiście podsycać Kościół.

W rzeczywistości żadne źródło historyczne nie wspomina o takiej panice. Wszystko zostało od początku do końca zmyślone. W jakim celu? Otóż w 1789 roku w Paryżu wydano anonimowy pamflet pod znamiennym tytułem „Diabeł w wodzie święconej, czyli nieprawość obracająca się przeciwko samej sobie”, w którym „demaskowano” biskupów, zakony i księży, że przed rokiem tysięcznym napędzali panikę i namawiali ludzi, by w trosce o swoje zbawienie wyzbywali się dóbr doczesnych i przekazywali swe majątki i ziemie Kościołowi. Autor pamfletu nazywa duchownych „pomocnikami szatana zdobywającymi zaufanie ludu dzięki obłudnej postawie i łatwowiernemu fanatyzmowi, który sączyli w dusze”. Kiedy w 1791 roku władze rewolucyjne odbierały Kościołowi jego własność, powoływano się na ten pamflet i twierdzono, że w ten sposób „lud odzyskuje to, co w roku tysięcznym Kościół od niego wyłudził swoją nikczemną mistyfikacją”. Nie trzeba dodawać, że lud tych majątków nie otrzymał, żadnej reformy rolnej wówczas nie było. Tym niemniej majątki Kościoła skrzętnie rozgrabiono, co przedstawiono jako akt sprawiedliwości.

Drugą bzdurą, wymierzoną tym razem nie w Kościół, a w system feudalny, jest tzw. prawo pierwszej nocy. Według tej legendy w wielu miejscach średniowiecznej Europy istniał przepis prawny zezwalający panu feudalnemu spędzić pierwszą noc z każdą wychodzącą za mąż dziewczyną mieszkającą w podległych mu włościach. W rzeczywistości w niektórych, nielicznych miejscach pobierano zwyczajowo od osób zawierających małżeństwo podatek zwany ius primae noctis, funkcjonujący na tej samej zasadzie jak inne podatki. Stąd powstała później legenda. Nikomu nie przychodziło w średniowieczu do głowy, by mogło istnieć prawo odbierające małżonkom ich „prawo pierwszej nocy”. Zadziwiające, że ci sami, którzy uważają Kościół w średniowieczu za instytucję wszechwładną, jednocześnie wierzą, że mógłby on tolerować takie znieważenie sakramentu małżeństwa!

Legendę spopularyzowali w XVIII wieku Wolter i Beaumarchais, autor „Cyrulika sewilskiego” i „Wesela Figara”, a w XX wieku pojawiła się ona w filmie Mela Gibsona „Braveheart, waleczne serce”. Mimo jej absurdalności, trzyma się ona na tyle dobrze, że powtarza ją np. Wikipedia. Na szczęście, obok bałamutnych informacji o rzekomym prawie, zamieszcza ona również zdanie: „W kontekście europejskim wielu historyków uważa prawo pierwszej nocy za legendę miejską”. I na tym należałoby poprzestać.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa Leszek Śliwa Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”. Prowadzi także stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu” pracuje od 2002 r. Autor pierwszej w Polsce biografii papieża Franciszka i kilku książek poświęconych malarstwu.