Co takiego stało w ciągu ostatnich ledwo 20–30 lat, że tak oczywiste kiedyś aktywności jak pisanie listów, dziś wydają się świadectwem bardzo odległej epoki?
„W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat napisałem przeszło sto tysięcy listów do kilkuset osób. Przewyższają one objętością dziesięciokrotnie wszystko, com dotąd drukiem ogłosił”. Tak w 1933 roku pisał filozof Wincenty Lutosławski (nie mylić z kompozytorem Witoldem). Zwłaszcza jego korespondencja z Williamem Jamesem, amerykańskim filozofem i psychologiem, budziła zainteresowanie badaczy i pasjonatów korespondencji wybitnych ludzi kolejnych epok. Panowie żyjący po dwóch stronach Atlantyku wymieniali się nie tylko wielkimi myślami dotyczącymi różnych obszarów interesujących ich dziedzin nauki, ale również pisali o sytuacji społeczno-politycznej, dzielili się swoimi problemami finansowymi, a nawet psychicznymi (James nie krył się z nimi), nie szczędzili sobie również słów uznania i podziwu. Archiwum tej niezwykłej korespondencji to prawdziwy skarb zarówno dla tych, którzy pamiętają jeszcze czasy, gdy listy pisało się odręcznie, zanim zastąpiły je e-maile (o sms-ach i komunikatorach nie mówiąc), jak i dla tych, którzy być może coś kojarzą z opowieści rodziców i dziadków, ale sami już nie załapali się na ten najlepszy wynalazek dawnej cywilizacji…
Szanowni Czytelnicy wybaczą ten może nazbyt nostalgiczny ton, zwłaszcza gdy okładka nowego numeru „Historii Kościoła” domaga się odpowiedzi na pytanie o głośne listy Karola Wojtyły/Jana Pawła II i Anny Teresy Tymienieckiej: wielka tajemnica czy tania sensacja? Wiele już o tych listach napisano i powiedziano, ale rozmowa Andrzeja Grajewskiego z Ignacym Masnym i Pawłem Skibińskim (s. 6-17) z całą pewnością wskazuje na nowe tropy i możliwe interpretacje. Czytelnikom pozostawiam ocenę, ile w tej korespondencji „wielkiej tajemnicy”, a ile „taniej sensacji”, ja natomiast pozwolę sobie na refleksję tyleż prostą, co bulwersującą (z medialnego punktu widzenia): dla mnie najważniejsze w tej korespondencji jest to… że w ogóle zaistniała, że się wydarzyła. Owszem, ważne są pytania o charakter relacji amerykańskiej filozof z krakowskim kardynałem i następnie papieżem; z pewnością solidnych badań wymaga też wątek zaangażowania amerykańskich elit w promowanie polskiego hierarchy. To wszystko jest zwyczajnie ciekawe, a dla historyków – wręcz niezbędne w ich pracy pogłębiającej rozumienie tak niezwykłego pontyfikatu. Dla mnie jednak najbardziej „sensacyjne” w tej historii jest to, że obojgu autorom tych listów zwyczajnie chciało się je pisać. To ważne zwłaszcza w przypadku polskiego papieża, który prowadził korespondencję również z setkami innych osób na całym świecie. Z samą panią Tymieniecką wymienił się kilkuset listami.
Co takiego stało w ciągu ostatnich ledwo 20–30 lat, że tak oczywiste kiedyś aktywności jak pisanie listów, dziś wydają się świadectwem bardzo odległej epoki? Nie zadowalają mnie klasyczne odpowiedzi w rodzaju „rozwój technologii”, „internet”, „żyjemy szybciej” itp. Choć to jasne, że dobrodziejstwa postępu stworzyły też warunki dla zaniku dawnych praktyk. Większą tajemnicą niż zawartość listów Jana Pawła II i Anny Teresy Tymienieckiej jest dla mnie to, jak łatwo zrezygnowaliśmy z tego skarbu, jakim jest… myślenie listami. Tak, nie samo ich pisanie, ale myślenie nimi. To nie tylko kwestia komórek mózgowych, które rozwijają się lepiej, gdy piszemy odręcznie. To także zostawianie trwałych śladów, budowanie pamięci, tworzenie kultury i nadawanie relacjom z innymi tak intymnego charakteru, jakiego nie stworzy żadna wymiana maili, sms-ów czy wiadomości w komunikatorach. Listy Karola Wojtyły/Jana Pawła II i Anny Teresy Tymienieckiej może i budzą pytania, może i domagają się pogłębionych badań. Ale ważniejsze jest to, że się w ogóle wydarzyły; że dwie wybitne osobowości zostawiły trwały ślad ważnej relacji, zaufania, myślenia według wartości. Tą „sensacyjną” refleksją zapraszam Państwa do lektury najnowszego numeru „Historii Kościoła”. I dziękuję za to, że już od 2 lat pozwalacie nam tworzyć ten wyjątkowy na polskim rynku magazyn.
Jacek Dziedzina
Zastępca redaktora naczelnego, w „Gościu” od 2006 roku, specjalizuje się w sprawach międzynarodowych oraz tematyce związanej z nową ewangelizacją i życiem Kościoła w świecie; w redakcji odpowiada m.in. za kierunek rozwoju portalu tygodnika i magazyn "Historia Kościoła"; laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka; ukończył socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie, prowadził również własną działalność wydawniczą.