Przemysław Babiarz: Nic tak nie przywraca człowieka do rzeczywistości jak sakrament pokuty i pojednania

O właściwej życiowej hierarchii, wierze w Boga, która jest najważniejsza w życiu, i pokorze, która pomaga to dostrzec, mówi Przemysław Babiarz.

Irena Pręcikowska-Chełminiak: Jesteś człowiekiem głębokiej wiary w świecie, który zmierza, wydaje się, w przeciwnym kierunku. Internet wciąga bardziej niż prawdziwe życie, ludzie szukają wirtualnych relacji. Jak w takich warunkach człowiek wiary może odnaleźć i czynić dobro?

Przemysław Babiarz:
Aby czynić dobro, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, co jest źródłem dobra – i czym ono jest naprawdę. Wszystkie pojęcia ogólne, które serwuje nam popkultura, zawierają pewien pozór dobra. Za dobro bierzemy uczestnictwo w akcjach dobroczynnych, dawanie pieniędzy lub klikanie „łapki w górę”, by kogoś pocieszyć. To ma nas terapeutyzować z naszego poczucia winy. Ale to jest fałszywe podejście, bo zupełnie odcięte od źródła dobra, którym jest Pan Bóg. Jak powiedział Jezus w Ewangelii św. Marka: „Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg”. Bo to Bóg jest osobowym dobrem. Jeśli będziemy robili cokolwiek, co jest sprzeczne z Jego wolą, nie będziemy zachowywać Jego przykazań, to na pewno nie będziemy czynić dobra. Istnieje współczesne zjawisko, które nazywa się dobroludzizm. Polega ono na tym, że wiele osób przez świat wirtualny wytwarza modę na bycie człowiekiem dobrym, czyli uczestniczącym w akcjach dobroczynnych. Wychodzą oni z założenia, że jeśli dotujemy kopanie studni w Afryce, pomagamy jakimś odległym od nas ludziom, to jesteśmy dobrzy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..