Niepoliczeni. O tych, których wczoraj nie było w kościele

Jak wielu chorych czy niepełnosprawnych brakuje na niedzielnej Eucharystii? Statystyki milczą na ten temat. A wspólnota parafialna?

Wczoraj we wszystkich polskich parafiach odbyło się doroczne liczenie wiernych. Ministranci czy kościelni, uzbrojeni w specjalne „klikacze” albo po prostu kartki i długopisy, skrupulatnie notowali każdego uczestnika niedzielnej Eucharystii. Dokładnie sprawdzano też liczbę osób przyjmujących Komunię. Wszystko po to, aby za kilka miesięcy Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego mógł opublikować dane o dominicantes (uczestnikach Mszy) i comunicantes (osobach przyjmujących Komunię). Porównania statystyk z kolejnych lat pozwalają określić, jak zmienia się liczba praktykujących katolików i – przynajmniej w teorii – zaplanować program duszpasterski.

Niektórzy proboszczowie podchodzą do liczenia wiernych jak do swoistej rywalizacji z pobliskimi parafiami – zależy im, żeby to właśnie ich statystyki były najwyższe. Inni traktują to jako kolejny obowiązek do wypełnienia i nie przejmują się wynikami. Informację o dorocznym liczeniu można znaleźć w największych polskich mediach.
Wieczorem, kiedy już wszystkie obliczenia zostały zakończone, trafiłam na portalu X na wpis znajomej – poruszającej się na wózku inwalidzkim mieszkanki małej wioski. „Mówią, że dziś w kościołach było liczenie wiernych. Ogromu osób takich jak ja, z wielu powodów tam nie było i chyba jeszcze długo nie będzie. A gdy dotyka Cię niepamięć, na początek ta statystyczna, to z czasem bywa jeszcze trudniej czuć się częścią wspólnoty” – napisała. Takich, jak ona – dla których samo uczestnictwo w liturgii nie jest problemem, ale barierą nie do przebycia są schody czy kilkaset metrów, które trzeba pokonać – jest wielu.

Czy gdybyśmy jako wspólnota umożliwili dotarcie na niedzielną Mszę tym wszystkim, którzy są uwięzieni w swoich domach – chorym, starszym, niepełnosprawnym – statystyki skoczyłyby w górę? Pewnie nie, to nie jest aż tak liczna grupa, żeby wpłynęła na trend spadkowy. Ale przecież nie o żadne statystyki tu chodzi, tylko o konkretne osoby, które przeżywają głęboką tęsknotę za Eucharystią i za poczuciem bycia częścią wspólnoty.

Bywają parafie, w których szafarze w każdą niedzielę – a bywa, że i codziennie! – przynoszą Najświętszy Sakrament chorym i słabym parafianom. Księża odwiedzają ich raz w miesiącu, umożliwiając spowiedź i przyjęcie sakramentu chorych. Ale niestety zdarzają się też wspólnoty – choć w tym przypadku to słowo wydaje się na wyrost – w których księża odwiedzają chorych tylko raz w roku, przed Wielkanocą, żeby umożliwić wypełnienie obowiązku, wynikającego z kościelnych przykazań. Przez pozostałe 364 dni chorym pozostaje transmisja telewizyjna i Komunia duchowa. Paradoksem jest, że więźniowie w zakładach karnych mają lepszy dostęp do opieki duszpasterskiej, niż chorzy…

Święty Jan w 5. Rozdziale Ewangelii przywołuje scenę znad jerozolimskiej sadzawki Betesda, której wodę poruszał anioł. Pierwsza osoba, która zanurzyła się po poruszeniu wody, zostawała uzdrowiona. Jezus rozmawia z człowiekiem, który od 38 lat leżał nad brzegiem sadzawki. Zapytany, czy chce zostać uzdrowiony, chory odpowiada: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody”. 

Minęło dwa tysiące lat, a „nie mam człowieka” pozostaje aktualne. Nadal są obok nas ludzie, którzy marzą o przyjściu do zdroju życia, ale potrzebują kogoś, kto ich tam doprowadzi. A przecież wystarczy niewiele. Dzięki odwiedzinom duszpasterskim księża dobrze orientują się w sytuacji swoich parafian. Wiedzą, gdzie mieszka ktoś wymagający pomocy w dotarciu do kościoła. Znają też ludzi o otwartych sercach – takich w żadnej parafii nie brakuje – którzy chętnie zaangażują się w pomoc. Nie mam wątpliwości, że wielu zaangażowanych parafian wręcz ucieszyłoby się, gdyby mogło podzielić się swoim czasem i miejscem w samochodzie. Jedni i drudzy muszą jednak o sobie po prostu wiedzieć. 
 

Niepoliczeni. O tych, których wczoraj nie było w kościele   Szymon Zmarlicki /Foto Gość
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agnieszka Huf Agnieszka Huf Dziennikarka, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Z wykształcenia pedagog i psycholog, przez kilka lat pracowała w placówkach medycznych i oświatowych dla dzieci. Absolwentka Akademii Dziennikarstwa na PWTW w Warszawie. Autorka książek „Zawsze myśl o niebie: historia Hanika – ks. Jana Machy (1914-1942)” oraz „Szczeliny. Bóg w popękanej psychice”.