Zginęło co najmniej siedem osób.
Co najmniej siedem osób zginęło w Japonii w wyniku ataków niedźwiedzi od kwietnia do początku października; to nowy rekord - poinformował w czwartek dziennik "Mainichi Shimbun". Naukowcy tworzą system oparty na sztucznej inteligencji, który ma ostrzegać przed spotkaniem z drapieżnikiem.
Poprzedni najwyższy bilans wynosił sześć ofiar śmiertelnych - zauważył cytowany przez dziennik przedstawiciel ministerstwa środowiska. W tym roku co najmniej 108 osób odniosło obrażenia w wyniku ataku niedźwiedzi.
Najnowszą ofiarą śmiertelną jest mężczyzna, którego okaleczone ciało znaleziono 8 października w prefekturze Iwate na wyspie Honsiu. Jak potwierdziła sekcja zwłok, zginął on w wyniku ataku niedźwiedzia podczas zbierania grzybów.
W związku z zagrożeniem władze sięgają po radykalne środki. We wrześniu w życie weszło znowelizowane prawo, zezwalające na zatrudnianie przez gminy myśliwych do "interwencyjnego odstrzału" niebezpiecznych zwierząt na terenach zamieszkanych. Z prawa po raz pierwszy skorzystały władze miasta Sendai w prefekturze Miyagi, gdzie 8 października zastrzelono dorosłego niedźwiedzia.
Jednocześnie japońscy naukowcy pracują nad technologicznym rozwiązaniem problemu. Eksperci z Uniwersytetu Sophia w Tokio opracowali system oparty na AI, który ma przewidywać możliwość spotkania niedźwiedzia w promieniu 1 km. Analizuje on dane o obserwacjach zwierząt i warunkach pogodowych, aby oszacować ryzyko takiego spotkania - poinformował dziennik "South China Morning Post".
Eksperci wskazują, że główną przyczyną ataków niedźwiedzi jest brak pożywienia w górach, co zmusza te zwierzęta do zapuszczania się na tereny zamieszkane.
Krzysztof Pawliszak
Od redakcji Wiara.pl
Uczmy się. Z czasem podobnie zrobi się wszędzie, gdzie zasady dyktuje nie rozum, ale zielona ideologia.