Nowy numer 38/2023 Archiwum

Gdzie miejsce dla ateisty w programie Kościoła!

– Co jest istotą Ducha Świętego, co jest najważniejsze, by móc głosić Dobrą Nowinę? – Miłość! – Otóż nie! – Wiara! – Nie! To pokora? Nadzieja!? – Nie, nie! – krzyczał do kapucynów Kiko Argüello. Więc co? – Gorliwość! Zaległa cisza.

Widok nieczęsty w kościele: świecki wymachujący rękami, z ochrypłym od krzyku i palenia papierosów głosem poucza 170 duchownych, jak mają głosić Chrystusa. – Musicie mieć ogień, żeby głosić Dobrą Nowinę! Ogień i gorliwość, bo jak nie, to się w ogóle do tego nie zabierajcie. Hiszpan porywa nagle stojący na środku sali krzyż: – Nie gorszcie się! – krzyczy – ale to jest wasze przeznaczenie! Krzyż! Musicie się przybić do krzyża i nawrócić, tu i teraz. Kapucyni biją brawo.

– Pan Bóg mówi do Kościoła i działa przez różnych ludzi – podkreśla o. Jacek Waligóra, prowincjał Braci Mniejszych Kapucynów. – Byłoby grzechem zaniechania, gdybyśmy nie czerpali z tej świeżości, która pojawia się w Kościele.

A ta świeżość to wrażliwość na słowo Boże i autentyczność. – Potrzeba dziś żywych dowodów, że w postmodernistycznym świecie da się żyć Ewangelią. Pytanie tylko, jak porwać do niej ludzi – dodaje przełożony kapucynów. Dlatego na ostatniej Kapitule Namiotów bracia mniejsi słuchali przedstawicieli Odnowy w Duchu Świętym (o. Raniero Catalamessa, kaznodzieja papieski), Ruchu Focolare (o. Theo Jansen) i Drogi Neokatechumenalnej (Kiko Argüello). Bez wątpienia najbardziej oczekiwany był ten ostatni.

Kamień, który uwiera w bucie

– Kto to jest neon? To heretyk! – kwituje ironicznie Kiko. Hiszpan wznosi ręce ku górze: Panie, dzięki Ci, że jestem prześladowanym, a nie prześladowcą!

Inicjator Drogi Neokatechumenalnej ma 72 lata. Jest wziętym w Hiszpanii malarzem, twórcą m.in. monumentalnego Chrystusa Pantokratora w madryckiej katedrze, z cytatem w otwartej księdze Ewangelii: „Kochajcie waszych nieprzyjaciół – niebawem przyjdę”. Uczeń Pabla Picassa. Do złudzenia przypomina Van Gogha (szczególnie z kreacji filmowej Kirka Douglasa w „Pasji życia”): wysmukły kontur twarzy, spiczasta, siwa już bródka, ostre brwi i subtelnie pofalowane włosy. Ogień w oczach, porywczy, gwałtowny. Jak ulał pasuje do niego stwierdzenie, że niebo zdobywają gwałtownicy. Boży szaleniec. Kiko budzi skrajne emocje: jest jak wulkan, krzyczy, mówi całym sobą. Dlatego wielu nawraca się w czasie jego katechez. Gdyby nie aura współczesności, można by ulec złudzeniu, że to św. Paweł. Nie owija w bawełnę, nie zostawia suchej nitki na dzisiejszym Kościele: „Jest źle!”. Trudno nie zgodzić się, kiedy rozpalony do czerwoności pyta, gdzie jest miejsce dla ateisty w programie Kościoła? Jak rozliczymy się z ewangelizacji nieochrzczonych, obojętnych, nienawidzących Kościoła? Jesteśmy za nich odpowiedzialni! – woła.

Kiko z rozmachem szkicuje obraz. Budynek sakralny otoczony wysokim murem z kapłanem pośrodku. Obok ludzie trzymający się za dłonie. – Co robi dla nich duszpasterz? – pyta Kiko. – Chrzci ich, udziela Komunii, ślubów, pogrzeby odprawia. Ciężko haruje. Dobrze! A gdzie tu jest Chrystus? W Eucharystii, w sakramentach, w tabernakulum, w biskupie, kapłanie, w papieżu. Dobrze, jest. No to powiedz to teraz ateiście! – krzyczy: „Jezus jest w tabernakulum i w biskupie”. Czy ruszy go to? Żeby uwierzyć, że Chrystus jest w tym wszystkim, potrzeba najpierw wiary. A on jej nie ma.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast