Politico: działania Witkoffa prowadzą do nieporozumień

Są i tacy, którzy go chwalą...

Styl działania specjalnego wysłannika prezydenta USA Steve'a Witkoffa prowadzi do licznych nieporozumień w sprawie wojny w Ukrainie - ocenił w piątek portal Politico. Serwis, powołując się na wiele źródeł, napisał, że wysłannik nie konsultuje się z ekspertami i działa w sposób niekonwencjonalny.

Szczyt przywódców USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina, który odbył się na Alasce, mógł stać się głównym osiągnięciem Witkoffa - twierdzi Politico. Jednak obiecane spotkanie Putina z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim nie zmaterializowało się, żądania dotyczące zawieszenia broni porzucono, groźby surowych działań względem Rosji ucichły, a zespół Trumpa nie przedstawił jasnego planu na przyszłość - wyliczył portal.

Niektórzy przedstawiciele amerykańskich, ukraińskich i europejskich władz zrzucają częściowo winę za ten stan rzeczy na styl działań Witkoffa, który nie konsultuje się z ekspertami i sojusznikami, w związku z czym bywa niedoinformowany i nieprzygotowany - pisze Politico, powołując się na siedem osób, zaznajomionych z przebiegiem wewnętrznych rozmów. Dwie z nich oceniły, że Witkoff, który jest deweloperem, postrzega konflikt przez pryzmat nieruchomości.

Witkoff spotkał się z Putinem w ciągu sześciu miesięcy pięć razy, jednak jego dostęp do rosyjskiego lidera na razie nie przełożył się na żaden przełom w sprawie Ukrainy - czytamy w artykule. "Jego brak doświadczenia jest widoczny, prezydent go słucha, co jest ewidentne, ale pojawia się pewne nieporozumienie wokół tego, co jest mówione i uzgadniane" - powiedziała jedna z osób, na którą powołuje się Politico.

Inny wysoki rangą urzędnik administracji bronił podejścia Witkoffa, twierdząc, że wyniki jego działań dyplomatycznych "mówią same za siebie". Odniósł się do spotkania Trumpa na Alasce i rozmów w Waszyngtonie z europejskimi liderami. Jednak krytycy Witkoffa uważają, że to za mało, by mówić o sukcesie.

Jeden z amerykańskich urzędników zaznaczył, że Witkoff "rozmawia z tymi wszystkimi ludźmi, ale nikt nie wie, co mówił na którymkolwiek z tych spotkań". "Mówi różne rzeczy publicznie, ale potem zmienia zdanie. Trudno to wdrożyć w życie" - dodał.

Politico napisało, że w waszyngtońskim biurze Witkoffa pracuje niewiele osób, brakuje tam też ekspertów od Rosji i ludzi posiadających doświadczenie ze skomplikowanymi negocjacjami dyplomatycznymi. Odmówił też typowych dla takich sytuacji konsultacji z ekspertami z Rosji i Ukrainy - z rządu i spoza niego.

Inne źródło podkreśliło natomiast, że Witkoff ma dostęp do specjalistycznej wiedzy, jest m.in. w regularnym kontakcie z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio.

Brytyjski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jonathan Powell stwierdził, że Witkoff "potrafił otworzyć drzwi, których nikt inny nie był stanie (otworzyć)" i "jest dokładnie tym typem człowieka", który osiąga rezultaty w dyplomacji, koncentrując się na "budowaniu zaufania między kluczowymi przywódcami (...) i cichym dążeniu do zawarcia porozumienia".

Wiceprezydent USA J.D. Vance stwierdził, że "Witkoff poczynił większe postępy w kierunku zakończenia rozlewu krwi na Ukrainie niż wszyscy jego krytycy razem wzięci".

Osoby znające styl Witkoffa porównują go do swobodnego podejścia Trumpa do prowadzenia interesów - podkreśliło Politico. Jego personel często nie wie, gdzie jest ani co robi. Większość czasu spędza w swoim biurze w Białym Domu, podczas gdy reszta jego zespołu znajduje się w Departamencie Stanu.

"Rzecz w tym, że Witkoff nie jest regularnie zaangażowany. Wpada z wizytą do Władimira Putina, opowiada mnóstwo rzeczy, nikomu nie mówi, co się naprawdę wydarzyło, a potem po prostu wraca do swojego życia. Rosjanie utrzymują, że "Witkoff mówi", a ty nie wiesz, czy mają rację, czy nie, ale nie możesz uzyskać od nich odczytu ze spotkania" - powiedział amerykański urzędnik.

Źródło przekazało, że Witkoff czasami wydaje się mieć trudności ze skupieniem się na więcej niż jednym zadaniu jednocześnie. Gdy w jednym obszarze działania, na przykład w Strefie Gazy, Iranie czy na Ukrainie, dochodzi do intensyfikacji wydarzeń, inne priorytety schodzą na dalszy plan - przekazali rozmówcy.

Według innego urzędnika Witkoff nie czyta codziennie przygotowanych dla niego materiałów wywiadowczych. Rzadko też sprawdza swoją rządową skrzynkę e-mail - przekazało jedno ze źródeł. Inny amerykański urzędnik zapewnił jednak, że Witkoff codziennie czyta e-maile i raporty wywiadowcze. Po tym, jak został skrytykowany za skorzystanie z usług tłumacza zaangażowanego przez stronę rosyjską, teraz podczas oficjalnych spotkań towarzyszy mu tłumacz z Departamentu Stanu.

Podczas wyjazdów do Moskwy Witkoff korzysta z własnego samolotu i nie zabiera ze sobą żadnych ekspertów politycznych. Zazwyczaj towarzyszy mu jedynie szef sztabu, tłumacz i ochrona dyplomatyczna - twierdzą dwie osoby zaznajomione ze sprawą. Według jednego ze źródeł Witkoff sam za wszystko płaci.

Politico zaznaczyło, że początkowo Witkoff został mianowany wysłannikiem na Bliski Wschód, a Keith Kellogg miał zajmować się Ukrainą i Rosją. Wielu ekspertów ds. tych krajów w Departamencie Stanu trafiło wtedy do zespołu Kellogga. Jednak został on odsunięty od rozmów z Rosją, ponieważ Moskwa była z niego niezadowolona - napisało Politico.

Według źródeł rosyjscy rozmówcy Witkoffa również są sfrustrowani, szczególnie jego niezdolnością do właściwego przekazania Trumpowi wiadomości Putina, w tym w sprawie tzw. czerwonych linii. Rosjanie doceniają fakt, że Trump wysłał kogoś mu bliskiego, kto może mówić w jego imieniu, ale obawiają się, że Witkoff nie do końca rozumie, co Putin mu mówi - dodali rozmówcy portalu.

Witkoff w sierpniu zakończył wizytę w Moskwie przekonany, że Rosja zgodziła się na znaczące ustępstwa terytorialne. To właśnie skłoniło go do zalecenia Trumpowi, aby prezydent zgodził się na spotkanie z Putinem w cztery oczy, o które od dawna zabiegał - przekazał jeden z urzędników.

Witkoff i Trump zachwalali rzekome ustępstwa w sprawie terytorium Ukrainy, lecz europejscy i ukraińscy rozmówcy nie zgadzali się z tym spojrzeniem - czytamy. Witkoff zapewnił, że nie zinterpretował błędnie przekazu płynącego z Moskwy.

W trakcie rozmów Rosja zaproponowała to, co administracja Trumpa uważa za znaczący kompromis: zgodnie z porozumieniem Stany Zjednoczone uznałyby rosyjską kontrolę nad obwodem ługańskim, donieckim i Krymem w ich oficjalnych granicach, oraz terytorium obwodu chersońskiego i zaporoskiego do linii frontu.

"Nigdy wcześniej nie było żadnych rozmów na ten temat, kompromisu w sprawie regionów" - powiedział wysoki rangą urzędnik administracji. Wielu przedstawicieli europejskich i ukraińskich władz nie postrzega tego jako znaczącego ustępstwa ze strony Rosji - powiedział drugi urzędnik USA. Takie porozumienie wymagałoby wycofania się Ukrainy z części jej najsilniej ufortyfikowanego terytorium w obwodzie donieckim. Kijów i jego sojusznicy postrzegają to jako legitymizację zawłaszczenia terenów przez Putina.

Politico przypomniało, że w wywiadzie dla CNN po szczycie Trumpa i Putina na Alasce Witkoff powiedział, że Moskwa przyznała, iż zachodni partnerzy Ukrainy mogą zapewnić gwarancje bezpieczeństwa Ukraińcom na wzór art. 5 NATO, który zobowiązuje członków do traktowania ataku na jedno państwo jako ataku na wszystkie.

Jednak dwie osoby znające sprawę stwierdziły, że Rosja faktycznie zasugerowała warunki podobne do tych, które przedstawiła w 2022 r. podczas rozmów pokojowych w Stambule - że Ukraina mogłaby mieć tzw. siły odstraszające, ale Rosja miałaby prawo weta w przypadku ich użycia.

Po spotkaniu na Alasce europejscy urzędnicy przekazali Witkoffowi i Trumpowi, że Donbas ma strategiczne znaczenie dla Ukrainy i oddanie całości tego obszaru, łącznie z terytoriami, których Rosja nie zdobyła, jest dla Kijowa nie do przyjęcia - twierdzą źródła.

"Wydaje się, że dał się nabrać na fałszywą rosyjską narrację, że zwyciężają na froncie, co, jak wiemy, nie jest prawdą" - powiedziała inna osoba zaznajomiona z rozmowami.

W piątek Witkoff spotyka się w Nowym Jorku z Andrijem Jermakiem, szefem biura prezydenta Ukrainy. "Naszym głównym celem jest ponowne podkreślenie, że Ukraina jest gotowa spotkać się z Rosją na szczeblu prezydenckim, ale Rosja wciąż opóźnia ten proces i ciągle wymyśla nowe preteksty, aby go opóźnić" - powiedział ukraiński urzędnik, dodając, że Ukraińcy mają nadzieję, iż Witkoff będzie otwarty na ich argumenty.

Publikację Politico skrytykował Vance, rzeczniczka Białego Domu i doradca rosyjskiego prezydenta Kiriłł Dmitrijew. Vance ocenił, że jest to dziennikarska nieścisłość oraz zagraniczna operacja wpływu, mająca na celu zaszkodzenie administracji i jednemu z jej najskuteczniejszych członków.

"Nie wprowadził nikogo w błąd co do tego, co powiedzieli mu Rosjanie i na co Rosjanie przystali. (Uwierzcie mi, widziałem te informacje). (...) Może zawrzemy pokój, a może nie. Jeśli tak się stanie, to dlatego, że Steve Witkoff i prezydent Stanów Zjednoczonych ciężko pracowali, mimo ewidentnych kłamstw mediów głównego nurtu" - oświadczył Vance.

Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska

« 1 »