– Jeśli rodzice są niewydolni wychowawczo, ale nie stanowią zagrożenia dla dzieci, potrzebują realnego, wielopłaszczyznowego wsparcia – mówi Tomasz Elbanowski.
Agata Puścikowska: Ile rodzin zgłasza się do Was po pomoc? Co to są za rodziny?
Tomasz Elbanowski: Miesięcznie do naszej fundacji zgłasza się średnio około trzydziestu rodzin, a w skali roku ponad trzysta. To dużo. O pomoc proszą nas rodziny wykształcone, majętne, ale również niezaradne życiowo, ubogie, rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi. Zgłaszają się też rodzice mający trudności w radzeniu sobie z zachowaniami dzieci, czasami spowodowanymi chorobą, nierozumianą i nieakceptowaną w środowisku szkolnym, co skutkuje nadmiernym zgłaszaniem przez szkoły wniosków do sądu rodzinnego o wgląd w sytuację rodziny. Zdarza się, że rodzice mają problem chociażby z nadopiekuńczością, brakiem konsekwencji, nadmierną kontrolą: potrzebują i szukają wsparcia, a spotykają ich sankcje ze strony tzw. służb. Są to również rodziny w trakcie rozwodu, separacji, śmierci bliskiej osoby lub po odbyciu kary w zakładzie karnym. Im również pomagamy odzyskać dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.