Maszyna parowa zwiększyła produktywność o kilkanaście, a w niektórych przypadkach o kilkadziesiąt razy. Jedna technologia, jedno urządzenie.
Mechanizacja rolnictwa i wprowadzenie nawozów sztucznych zwiększyło plony kilkukrotnie. Dzięki temu mamy pożywienie dla kilku miliardów ludzi. Czy jednak da się zwiększać wydajność bez końca?
Technologie zmieniają sposób naszej pracy. Ale wraz z nim sposób, w jaki mieszkamy, w jaki żyjemy, odpoczywamy i w jaki oddajemy się rozrywkom. Historię naszej cywilizacji można opisać wynalazkami, dzięki którym jesteśmy wydajniejsi. Maszyna parowa, kolej, komputery, komunikacja... długo można by wymieniać. Gdy w latach 30. XIX wieku poprowadzono kolej pomiędzy Londynem a Manchesterem, czas przejazdu pomiędzy tymi miastami skrócił się z 4 dni do 4 godzin. Gdy wprowadzono maszyny parowe, podział pracy i powtarzalność produkcji, tę samą ilość tkanin, na których produkcję potrzebowano kilku tygodni, produkowano w kilka godzin. To bezprecedensowe przyspieszenie osiągnięto w zaledwie kilka dekad. Dzięki rewolucji przemysłowej (i dzięki badaniom naukowym, które ona wspierała) średni oczekiwany czas życia wzrósł z około 35 lat (przed rewolucją przemysłową) do ponad 80 lat. Patrząc na te liczby, można by odnieść wrażenie, że technologie mogą zwiększać naszą produktywność, skuteczność w nieskończoność. Ale czy tak jest rzeczywiście? Dzisiejsza rewolucja cyfrowa także zwiększa skuteczność, ale czy aż tak bardzo jak przemysłowa? Wydaje się (na razie wydaje się), że nie. W tandemie człowiek–technologia to ten ludzki pierwiastek wydaje się hamującym. Męczymy się, gdy jesteśmy przebodźcowani. Multitasking zasadniczo obniża naszą skuteczność, a przecież w świecie wielu ekranów i zewsząd płynących bodźców uniknięcie go jest bardzo trudne. Dłuższa praca umysłowa prowadzi do zmęczenia poznawczego, a przeciążenie informacyjne czyni nasze mózgi o 20 proc. mniej produktywnymi. W końcu dla prawidłowego funkcjonowania potrzebujemy odpoczynku, potrzebujemy snu. Bez niego to najdoskonalsze urządzenie ze wszystkich, jakie znamy, czyli ludzki mózg, zaciera się jak zębatki, w które ktoś nasypał piachu. Czy zatem rozwój technologiczny może prowadzić do ciągłego wzrostu? Tak, ale tylko pod jednym warunkiem: gdy z ciągu decyzyjnego wyeliminuje się człowieka, ale przebuduje się jego mózg, wzbogaci o urządzenia technologiczne. Czy o tym marzę? Nie. Ale chcę o tym myśleć, bo to jest droga, którą widzę na bliskim horyzoncie, jeżeli utrzymanie wzrostu produktywności będzie podstawą budowy naszych gospodarek.
Tomasz Rożek
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.