– Jeśli ktoś kocha rzeczy przemijające, stanie się „człowiekiem przemijającym”, a jeśli kocha Boga, staje się „człowiekiem Bożym” – mówi s. Dorota Kowalewska, augustianka. Zapraszamy do kolejnej rozmowy z cyklu poświęconego duchowości rodziny zakonnej, do której należą s. Dorota i nowy papież Leon XIV.
„10 kluczy św. Augustyna” to wakacyjny cykl rozmów z augustianinem o. Beniaminem Kuczałą oraz augustianką s. Dorotą Kowalewską. Kolejne tematy przybliżają spuściznę św. Augustyna oraz duchowość papieża Leona XIV [zobacz wszystkie odcinki].
Jarosław Dudała: Czytam sobie, że „fundamentem duchowości augustiańskiej jest miłość”. No pewnie – cóż innego miałoby nim być? A może macie w duchowości augustiańskiej jakąś szczególną koncepcję miłości?
S. Dorota Kowalewska OSA: Ta koncepcja jest oparta na Piśmie Świętym, bo na nim głównie opierał się św. Augustyn. Mówił, że wszyscy ludzie pragną kochać i być kochani – ale tym, co jest istotne, jest przedmiot miłości. Stąd jego bardzo dobrze znane, ale źle rozumiane i źle używane hasło: „Kochaj i czyń, co chcesz”.
Brzmi trochę jak: „Róbta, co chceta”.
Tak, jeśli wyrwie się je z kontekstu. A kontekstem jest większy cały fragment, w którym Augustyn mówi, że czyny ludzkie pod względem swojej wartości różnią się tylko miłością. Wyjaśnia, że jakiś czyn – jeśli spojrzeć na niego z zewnątrz – może wyglądać na dobry, ale patrząc od strony wnętrza, może się okazać, że jego intencja wcale nie jest dobra. A intencje są bardzo ważne. „Dlatego – pisze – polecam ci jedno krótkie zdanie: „Kochaj i czyń, co chcesz. Kiedy milczysz, milcz z miłością. Gdy mówisz, mów z miłości. Gdy karcisz, karć z miłości. Gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. Ale w twoim sercu niech zawsze będzie korzeń miłości, bo z niego wyrośnie tylko dobro”.
Co to jest: korzeń miłości?
Korzeniem jest to, co jest dla oczu niewidoczne, ukryte przed światem, ale wyrasta z niego wszystko inne – słowa, decyzje, czyny. Chodzi o to, żeby to wszystko było zakorzenione w Bogu. Augustyn bardzo pięknie mówi, że można naprawdę budować swoje życie na Bogu, ale można je także budować na sobie. Teoretycznie miłość siebie nie jest zła. Ale jeżeli jest to miłość niezakorzeniona w Bogu, czyli niemająca fundamentu w Bogu, to ta miłość – także miłość własna – może być wypaczona.
Czyli miłość własna nie musi być egoizmem, który z definicji jest zły?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł
Jarosław Dudała
Dziennikarz, prawnik, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 pracuje w „Gościu”.