– Mimo upływu czasu kolejka do grobu papieża Franciszka nie maleje – mówi jeden z porządkowych. Dzień po pogrzebie modliło się w tym miejscu 30 tys. osób. – To zainteresowanie jest szansą, którą trzeba wykorzystać duszpastersko – podkreśla wikariusz dla diecezji rzymskiej.
Andrea i Laura przyjechali do Rzymu z włoskiej Apulii. Byli jednymi z ostatnich, którym udało się pożegnać Ojca Świętego dzień przed pogrzebem w bazylice watykańskiej. – Myśleliśmy, że nam się już nie uda, bo dotarliśmy po wyznaczonej godzinie zamknięcia wejścia na plac św. Piotra, ale porządkowi nas wpuścili. Panowała ogromna życzliwość – opowiadają. Po tym „ostatnim spotkaniu” przeszli nocą trasę, którą trumna z ciałem Franciszka miała być przewieziona do bazyliki Santa Maria Maggiore. Byli tam, gdy wnoszono ją do świątyni. – Spotkaliśmy go dwukrotnie w Watykanie. Nigdy nie zapomnę jego uśmiechu i błogosławieństwa, którego nam udzielił – wyznaje Laura. Jej mąż jest rybakiem. Opowiada, że wciąż ma przed oczami pierwszą pielgrzymkę papieża na włoską wyspę Lampedusę. – Temat migrantów i obojętności na ich los wciąż nie został rozwiązany – mówi, wyznając, że sam niejednokrotnie brał udział w akcjach ratunkowych. – Tego, co widziałem i przeżyłem, nie da się zapomnieć. Franciszek chciał, by nasz świat był lepszy, dlatego wzywał do braterstwa – dodaje poruszony.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Rojek