W zamachu terrorystycznym z 22 kwietnia zabito 26 indyjskich turystów. Indie oskarżyły Pakistan o inspirowanie ataku i wprowadziły szereg działań odwetowych. Największe obawy budzi zerwanie traktatu regulującego stosunki wodne między oboma krajami.
Region Dżammu i Kaszmir od momentu utworzenia niepodległych Indii i Pakistanu pozostaje przedmiotem sporu między oboma krajami. Dzieląca Kaszmir linia demarkacyjna to jeden z najbardziej zapalnych obszarów na świecie. Właśnie nastąpiła kolejna odsłona kryzysu w relacjach między sąsiadami. 22 kwietnia w miejscowości Pahalgam – górskim kurorcie w indyjskiej części Kaszmiru – terroryści z nieznanego wcześniej ugrupowania, przedstawiającego się jako Front Oporu, zabili 26 indyjskich turystów. Władze w Delhi uznały, że za atakiem stoi Pakistan. Odpowiedziały serią działań odwetowych, w tym obniżeniem stosunków dyplomatycznych, zawieszeniem wymiany wizowej oraz zamknięciem przestrzeni powietrznej dla pakistańskich linii lotniczych. Pakistański minister obrony Attaullah Tarar ogłosił nawet 30 kwietnia, że „w ciągu 24–36 godzin dojdzie do ataku Indii”. Indyjski premier Narendra Modi podsycał obawy, mówiąc o przyznaniu armii „swobody operacyjnej” w wybraniu odpowiedzi na zamach. Na szczęście czarny scenariusz się nie ziścił. Oba kraje, świadome zdolności do rozpętania wojny atomowej, ograniczyły się do demonstracji siły i lokalnej wymiany ognia. Tym razem jednak konflikt ma jeszcze jeden aspekt, który różni się go od poprzednich kryzysów, a może mieć katastrofalne konsekwencje. Indie zawiesiły podpisany w 1960 roku z Pakistanem traktat o wodach Indusu. Stanowił on gwarancję stabilności rolnictwa Pakistanu, a tym samym – bezpieczeństwa żywnościowego tego kraju, zamieszkałego przez ćwierć miliarda ludzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.