Nowy numer 17/2024 Archiwum

W Trójcy życie aż kipi

O tym, czy można zrozumieć tajemnicę Trójcy Świętej i o znaczeniu tej tajemnicy dla naszego życia z ks. Jackiem Kempą rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz

Przyjęcie prawdy o bóstwie Syna i Ducha zrodziło pytanie o jedność Boga. Jak pogodzić jedność i jedyność Boga z Jego troistością?
- Okazało się, że najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest wspomniana formuła, którą Kościół z czasem przyjął: „jedna natura Boża, trzy Osoby Boże”. Ale słowa „natura” i „osoba” pochodzą z określonego kontekstu językowego i filozoficznego. I teraz mam problem. W ilu zdaniach mam  to wyjaśnić (śmiech), bo to jest problem na kilka wykładów.

Zostawmy na boku historyczny proces dochodzenia do tej formuły. Chodzi o to, by  współczesnemu czytelnikowi przybliżyć jej sens.
- Spróbujmy. Mamy dziś lepszą intuicję, czym jest „osoba” niż „natura”. Słowo „natura” kojarzy się nam dzisiaj raczej z przyrodą. Tymczasem ten termin wywodzi się z filozofii klasycznej. Można powiedzieć prosto, że „osoba” to ktoś indywidualny, odrębny od innych, niepowtarzalny. Odnosimy to pojęcie do pojedynczego człowieka. Każdy z nas jest osobą, ale zarazem każda osoba ludzka ma ludzką naturę, czyli zestaw cech, które sprawiają, że jesteśmy ludźmi. Jednak powiedzieć, że natura Boża to zestaw wspólnych „boskich cech” to za mało. Bo jeśli spotka się trzech ludzi mających tę samą ludzką naturę, to nie stają się one przecież kimś jednym. Z kolei słowo „osoba” tak bardzo podkreśla dziś odrębność, indywidualność, że łatwo pomyśleć, że mamy trzech Bogów. Współczesne słowo „osoba” odniesione do Trójcy ulega bardzo ciekawej modyfikacji.

Na czym polega ta modyfikacja?
- Pojęcie osoby w Trójcy Świętej jest ściśle związane z pojęciem relacji. Wspomniałem, że dzisiaj osoba kojarzy się z odrębną jednostką. Tymczasem spoglądając na tajemnicę Trójcy, zauważamy, że w tożsamość Osób Bożych jest wpisana jej relacyjność, czyli odniesienie do pozostałych Osób. Bez relacji w ogóle  nie można myśleć o osobach w Bogu.

Skonkretyzujmy. Ojciec jest Ojcem w relacji do Syna i vice versa. Czy tak?
- Słowo „Ojciec” jest biblijne i bliskie nam. Bóg Ojciec przedstawia się jako ten, który dzieli się sobą z Synem. I odwrotnie. Trudniejsze jest określenie relacji Ojca do Ducha Świętego. Teologia mówi tutaj o „tchnieniu”.

Trudność naszej rozmowy bierze się stąd, że posługujemy się słowami zaczerpniętymi z naszego ludzkiego doświadczenia, a odnosimy je do tajemnicy, która nas nieskończenie przekracza. Np. słowo „ojciec” jest związane tak silnie z naszymi osobistymi ludzkimi relacjami, że trzeba posługiwać się nim ostrożnie, mówiąc o Bogu Ojcu.
­- Ten właśnie punkt jest krytyczny. Bo albo dostrzeżemy życiową wartość dogmatu o Trójcy albo przeciwnie - powiemy sobie: „to jest tak zagmatwane, że nie ma sensu się nad tym zastanawiać”. Moim zdaniem właśnie przy słowie „relacja” pojawia się bardzo ciekawe światło dla naszego życia.

Mianowicie?
- Zaczynamy rozumieć lepiej, co to znaczy, że Bóg jest miłością. Bo możemy zapytać, w jaki sposób Bóg był miłością zanim powstał świat i ludzie? Kogo kochał? Tajemnica Trójcy Świętej naprowadza nas na odpowiedź. To jest wręcz jakiś wstrząs intelektualny - odkrycie, że w Bogu odwiecznie żywa jest miłość, czyli nieustająca wymiana międzyosobowa. Ojciec dzieli się wszystkim ze swoim Synem, więc także bóstwem. Syn czyni podobnie. To, czym się wymieniają, jest też pełnią bóstwa. Ten dar łączący Ojca i Syna to jest Duch Święty, „węzeł miłości” - jak mawiał św. Augustyn. W ten sposób mamy spekulatywnie zbudowany model Trójcy Świętej, który przemawia do intuicji wiary. Jeśli zdamy sobie sprawę, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże, to odkryjemy, że kryje się w tym powołanie do życia w relacjach z innymi, we wspólnocie, ostatecznie - do życia w relacji z Bogiem w wiecznej miłości. To, że jesteśmy osobami, oznacza na najgłębszym poziomie, że jesteśmy skierowani do innych. Jesteśmy dokładnie w tym miejscu, w którym tajemnica Boga w Trójcy Osób łączy się z naszym życiem.

Jako ludzie chcemy z jednej strony życia we wspólnocie z innymi, ale z drugiej strony nie chcemy się zatracić we wspólnocie, chcemy pozostać sobą. Tajemnica Trójcy Świętej podpowiada, że alternatywa „wspólnotowość albo indywidualizm” jest fałszywa. Te dwie wartości są do pogodzenia.
- Tak, tajemnica Osób Trójcy Świętej wskazuje, że im więcej jest wyjścia ku innym, wydania siebie innym, tym więcej jest własnej tożsamości. To wygląda na paradoks. Bo nasze doświadczenie jest raczej takie, że boimy się wydania siebie innym. Obawiamy się, że zagubimy naszą indywidualność.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy