Nowy numer 17/2024 Archiwum

Ten, który wyszedł z grobu. Opowieść o Łazarzu

„Z tej śmierci życie tryska”. To o Jezusie, ale też o Łazarzu.

Opowieść o Łazarzu już do końca życia będzie mi się kojarzyła z poruszającą historią mojego przyjaciela. „Wyjdź z grobu” – usłyszał, i doskonale wiedział, że to o nim. – „Czy kogoś poruszył jakiś fragment biblijny?” – zapytał ksiądz na spotkaniu Seminarium Odnowy Wiary – opowiada Piotrek. – Wstałem i powiedziałem: „Mnie dotknęło czytanie o Łazarzu. Czułem, że to mnie Jezus wyprowadził z grobu”. Przeczytałem: „A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: »Usuńcie kamień«. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do, Niego: »Panie, już cuchnie«”, i… wzruszenie odebrało mi głos. Wstałem i wyszedłem. Część wspólnoty myślała, że się obraziłem, a ja byłem bardzo poruszony tym słowem. Zwłaszcza stwierdzeniem: „Panie, już cuchnie”. Rozłożyło mnie to na łopatki. Czytając to, miałem świadomość, że nie chodzi o żadnego Łazarza, ale o mnie. To była moja historia. Coś we mnie pękło, coś stało się w moim sercu, bo zapragnąłem wrócić do Boga. Nigdy nie czułem takiej tęsknoty. Chodziłem po lesie i płakałem. Tak, Jezus wyciągnął mnie z grobu.

Iluż Łazarzy już spotkałem!

Był bratem Marii i Marty. Jezus lubił zatrzymywać się w ich domu, u przyjaciół na wschodnim zboczu Góry Oliwnej. Rodzeństwo mogłoby godzinami opowiadać o śmierci, która kapituluje na dźwięk Jego głosu. „Choroba ta nie zmierza ku śmierci” – usłyszały siostry, gdy wysłały do Jezusa uczniów z depeszą: „Panie, choruje ten, którego kochasz”. I choć, patrząc po ludzku, Mesjasz przyszedł za późno, a siostry na spóźnienie zareagowały pełnym rozpaczy, bezradnym krzykiem: „Gdybyś tu był, mój brat by nie zginął!”, okazało się, że ostatnie słowo należy do Boga. Jezus, słysząc skargę sióstr, był wstrząśnięty (greckie tarasso oznacza poruszenie, wstrząs, zatrwożenie). I dokonał się cud.

Wedle tradycji pielęgnowanej przez Kościoły Wschodu Łazarz po Pięćdziesiątnicy zawędrował aż na Cypr, gdzie został biskupem Kition (dawna nazwa Larnaki). Tu miał być pochowany, kiedy umarł… po raz drugi. Według tradycji na miejscu jego grobu wznosi się cerkiew św. Łazarza. Średniowieczna legenda opowiada o wygnaniu rodzeństwa z Betanii. Ich pozbawiony steru okręt miał dotrzeć aż do brzegów Marsylii.

Ewangelia nie wspomina o losach Łazarza po wskrzeszeniu. Wiemy jedynie, że uczestniczył w wyprawionej dla Jezusa uczcie (być może przygotowanej jako wyraz wdzięczności), że wielu ludzi odwiedzało dom rodzeństwa, „by zobaczyć Łazarza, którego Jezus wskrzesił z martwych”, i że „arcykapłani postanowili zgładzić również Łazarza, wielu bowiem właśnie z jego powodu odeszło od Żydów i uwierzyło w Jezusa”.

„Zaskakująco, największy znak Jezusa dokonuje się w przestrzeni śmierci. Tak samo będzie z Jego zmartwychwstaniem. Przestrzeń śmierci objawia Pana Życia, Pana rzeczy niemożliwych” – podsumowuje siostra Judyta Pudełko.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza