Nowy numer 17/2024 Archiwum

Dobry plan to podstawa. Dr Anna Saj podpowiada, jak stworzyć chrześcijański organizer

O tym, jak skutecznie zorganizować swoją codzienność, opowiada w rozmowie z Katarzyną Widerą-Podsiadło dr Anna Saj - coach i terapeutka.

Katarzyna Widera-Podsiadło: Wszystko ma pani w życiu zaplanowane?

Anna Saj: Zawsze się tak przedstawiam: Nazywam się Anna Saj i żyję według planu. Ten plan rozumiem jako realizację Bożego planu, bo jestem osobą wierzącą i wierzę, że moje życie tutaj na ziemi ma sens i zostałam powołana do szczególnych, specyficznych zadań. Wiele razy zadawałam sobie pytanie: jak chcę, by wyglądało moje małżeństwo? Moja rodzina? Mój dom? Moja praca zawodowa? Zadawanie tych pytań i szukanie odpowiedzi porządkowało moje życie. Dziś uczę tego innych, bo zarządzanie czasem jest konkretną umiejętnością.

Rozumiem, że kiedyś pani życie nie miało tak ściśle określonego planu? Co sprawiło, że to się zmieniło?

Tak, dziś jestem mamą sześciorga dzieci. Wszystkie są już dorosłe. Mam ośmioro wnucząt i im też poświęcam swój czas. Oczywiście zupełnie inaczej wyglądało moje życie wówczas, gdy dzieci były małe, a rodziłam najpierw dwójkę, później rok po roku czwórkę. Wtedy to była bardziej walka o przetrwanie, choć nawet wówczas stale elementy się pojawiały. Pytania, które wówczas rodziły się w głowie dotyczyły pracy zawodowej i tego, jak to wszystko poukładać tak, bym miała czas dla siebie, dla rodziny, męża i dzieci.

Znalazła pani odpowiedź.

Dzielę życie na osiem obszarów i każdy z nich planuję osobno. Pierwszym z obszarów jest moje małżeństwo, w którym planuję nawet takie rzeczy jak rozmowa z mężem. Drugi obszar to życie rodzinne, a więc planowanie np. wspólnych posiłków w taki sposób, bym dla każdego miała czas i by dzieci, choć już dorosłe, również mogły się integrować. Kolejna – trzecia – przestrzeń to praca zawodowa. A ponieważ ja ciągle poszerzam swoje kompetencje, najpierw pracując z mężem, z którym wspólnie prowadziliśmy agencję reklamową, potem stając się coachem i terapeutą, tworząc własną markę, pomagając ludziom, muszę mieć wszystko dokładnie zaplanowane. Potem pojawia się dziedzina życia duchowego. Potrzebuję zadbać o siebie, potrzebuję spotkania z Bogiem, rozwoju duchowego. Dalej jest odpoczynek. O to już dba mój mąż, bym co jakiś czas wyjechała i odpoczęła. Kolejna dziedzina to relacje z naszymi dziećmi i bliskimi nam ludźmi. No i wreszcie pojawia się płaszczyzna, która dotyczy naszego domu i tego w jaki sposób realizujemy swoje obowiązki domowe. No i oczywiście nasze zdrowie i kondycja fizyczna, które też powinniśmy planować w swoim życiu.

W pani życiu pewnie wszystkie dziedziny są perfekcyjnie zaplanowane, ale ja chciałabym nawiązać do tej ostatniej. Parząc na panią zwracam uwagę, jak doskonale może wyglądać babcia ośmiorga wnucząt.

Bardzo miło to słyszeć. Faktycznie lubię dobrze wyglądać, lubię czuć się młodo i lubię być zadowolona z siebie. Myślę, że to, że jestem zadowolona z pracy, mam dobrą relację z mężem, jestem zadowolona ze swojego życia duchowego, przekłada się również na to jak wyglądam.

Czy to trzeba planować z ołówkiem w ręku? Zrobić tabele, punkty, rozpisać wszystko, by było perfekcyjnie?

Na pewno trzeba usiąść, popatrzeć na swoje życie z perspektywy i opracować sobie plan, zgodnie z którym będziemy postępować. To nie muszą być takie dziedziny jak te, które ja wytyczyłam. Każdy plan zależy od specyfiki domu, w jakim mieszkamy, rodziny, pracy. To, co przedstawiłam, to mój plan. Zaczynamy od bilansu, analizy swojej obecnej sytuacji życiowej. Pokazuję to w swoim planerze, który opracowałam dla chrześcijan, takim dzienniku duchowym. Tam podpowiadam, jak ustalić cele, jak zaplanować, co jest ważne. Oczywiście do tych zapisków trzeba wracać. Ja raz na pół roku weryfikuję, czy to, co sobie założyłam, jest realizowane. I np. kiedy widzę, że zaniedbałam w ostatnim czasie moje spotkania z mężem, to wiem, że mój poziom satysfakcji spadł i muszę nad tym popracować. Zaczynam planować więc jakieś rzeczy, które ten poziom zadowolenia z mojego małżeństwa pomogą mi podnieść. Podobnie, kiedy patrzę na dom i obowiązki domowe. Jeśli widzę, że jestem w totalnej „rozsypce” w domu, wówczas weryfikuję swoje plany, zaangażowania, by nadrobić w tej dziedzinie, w której coś nie wychodzi w danym momencie.

„Nie da się, mam tyle rzeczy do zrobienia, że nie jestem w stanie się z tego wywiązać i być dobrą na każdej płaszczyźnie”. Jeśli takie zdanie pani słyszy, to rozumiem, że jest w stanie przekonać, że jednak się da?

Tak  mówię na przykład, żeby zdać sobie pytanie: na czym najbardziej mi zależy? Co chciałabym najbardziej zmienić? Albo: co małego mogę zrobić, by w każdej z dziedzin choć trochę posunąć się do przodu? Jeśli wyznaczymy sobie cel, to nie załamujmy się, że nie potrafimy od razu osiągnąć sukcesu. Dajmy sobie czas, małymi kroczkami do przodu. Oczywiście cele, które wyznaczamy muszą być realne. One potrzebują, by osadzić je w czasie, tak byśmy miały satysfakcję z ich osiągnięcia. Ważna jest również kwestia ustanowienia priorytetów.

A jakie najczęstsze błędy popełniamy w organizowaniu swojego czasu?

Główny błąd to planowanie zbyt wielu rzeczy, w zbyt krótkim czasie. Wtedy się zniechęcamy, odkładamy pewne rzeczy i do nich nie wracamy. Czyli ustalamy plany, cele, których nie realizujemy, bo z założenia były nierealne. Na przykład wysprzątanie całego domu w jeden dzień. Bo nawet jeżeli wiemy, że fizycznie jesteśmy w stanie podołać, to proszę jeszcze wziąć pod uwagę, że może ktoś niespodziewanie wpaść, zadzwoni jeden, drugi telefon, coś innego się wydarzy. Sumarycznie nasz czas może zostać tak okrojony, że nie damy rady tego zrobić. To oczywiście może wywołać niezadowolenie, złość, frustrację. Lepiej więc rozplanować sprzątanie etapami, tak, by ich nic nie zakłóciło, a w efekcie wzbudzić w sobie pozytywne emocje, co da zadowolenie z wykonanej pracy.

Czyli małe cele i małe postępy dadzą nam więcej radości i satysfakcji?

Dokładnie, bo wzrośnie poczucie naszej wartości i pewność, że jesteśmy w stanie zaplanować sobie życie. Oczywiście mam świadomość, że są wśród nas mamy małych dzieci, które są nieprzewidywalne i wszelkie planowanie skazane jest na niepowodzenie. Dlatego zupełnie inaczej będzie wyglądało planowanie w takiej rodzinie, na tym etapie życia. Za jakiś czas, gdy dzieci trochę podrosną, te plany będą weryfikowane.

Jeżeli chcemy zaplanować dzień tak, by kładąc się spać mieć odhaczony każdy punkt planu dnia, to jak to zrobić?

Bardzo ważna jest poranna rutyna, którą wiem, że trudno wypracować z małymi dziećmi w domu. Ale nie jest to niemożliwe. Ważne by choć niektóre punkty próbować realizować. Jak już życie pozwala, można pokusić się o kolejne etapy wdrażania elementów, bez których ranek nie istnieje. Ja od roku wprowadziłam inicjatywę, że spotykamy się na porannej jutrzni. I to jest dla nas absolutny hit, bo codzienna poranna modlitwa „robi nam dzień”, to jest takie nasze „must have”. Zresztą do tej modlitwy można dołączyć na moich profilach społecznościowych. Bardzo ważne jest by znaleźć o poranku taki moment, w którym usiądziemy i przemyślimy cały dzień. Są jednak osoby, które rano nie potrafią tego czasu wygospodarować. Wówczas robimy to wieczorem. I planujemy np. trzy rzeczy z różnych dziedzin swojego życia, które na pewno zrobimy następnego dnia.

A jeżeli już u progu dnia wszystko się zaczyna sypać, bo właśnie stanęłyśmy w korku i na pewno spóźnimy się np. na pierwsze spotkanie. A potem już posypie się reszta dnia. Czas się poddać?

Nie, to czas, by powiedzieć sobie: „Spokojnie, wszystko jest ok, korek jest rzeczą niezależną ode mnie” I staramy się przeformułować swoje cele na dany dzień. Zmieniamy, jesteśmy elastyczne, jesteśmy otwarte na weryfikację naszych planów. A jeśli sytuacja będzie się powtarzać, to może być pora, by jeszcze raz przyjrzeć się swoim planom. Może z założenia planować np. spotkanie nieco później, robić większe „zakładki” między kolejnymi spotkaniami i wydarzeniami dnia. Ważne by wieczorem odnieść sukces i czuć, że udało nam się wszystko zrealizować, bo mądrze to wszystko poukładałyśmy. To nam da wewnętrzną radość i motywację na kolejny dzień.

 

Zaczynamy od najmniejszego, czyli domu. Jak zapanować nad bałaganem w domu? Dr Anna Saj podpowiadała słuchaczom radia eM w audycji Rodzinnie z radiem. Rozmawia Katarzyna Widera-Podsiadło:
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy