Nowy numer 18/2024 Archiwum

Iskry na pograniczu. Najspokojniej jest tam, gdzie powinno być najbardziej niebezpiecznie

Białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną, imigrantów próbujących się przedostać do naszego kraju znów jest więcej, a niedaleko Przesmyku Suwalskiego mają się pojawić najemnicy z Grupy Wagnera. Wszystko to brzmi groźnie. Czy naprawdę jest się czego bać?

Od początku roku do pierwszych dni sierpnia Straż Graniczna odnotowała 19 tysięcy prób przekroczenia polskiej granicy przez ludzi znajdujących się na Białorusi. Rekordowy był lipiec, kiedy takich incydentów było 4 tysiące. Chodzi zarówno o sytuacje, kiedy imigrantom udaje się przedostać na teren Polski, jak i takie, gdy ktoś podchodzi w pobliże granicy, ale na widok funkcjonariuszy się cofa. Tych ostatnich przypadków jest około tysiąca miesięcznie – poinformowała nas por. Anna Michalska, rzecznik Straży Granicznej. Na przykład 7 sierpnia pogranicznicy uniemożliwili przeprawę 112 osobom z piętnastu państw Azji i Afryki, a następnego dnia 45 osobom – 20 z nich na widok patrolu zrezygnowało z próby sforsowania granicy i wycofało się. Imigranci często próbują przedostawać się przez graniczne rzeczki, takie jak Świsłocz czy Wołkuszanka. Niekiedy usiłują sforsować postawioną na granicy zaporę – zrobić podkop, przejść ponad nią za pomocą drabiny albo przepiłować pręty. Wszystko to dzieje się, jak podkreślają pogranicznicy, pod okiem białoruskich służb mundurowych. Jedna osoba za pomoc w przeprawie płaci kilka tysięcy euro, przy czym dokładna cena zależy od kraju pochodzenia i od tego, czy chodzi tylko o przekroczenie granicy, czy np. o całą podróż do Niemiec.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy