Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kalendarz Liturgiczny

25 kwietnia
Poniedziałek Wielkanocny
Dz 2, 14. 22–32; Ps 16; Mt 28, 8–15


Ci, którzy idą za obcymi [bogami], pomnażają swoje boleści.
Ps 16,4


Iluż mamy dziś fachowców od ludzkiego szczęścia?! Kosmetyki, tu telefony, kredyty, diety, filozofie oraz cały świat nowoczesnych „prawd” – rozwody, aborcje, „małżeństwa homo”… To wszystko ma uczynić człowieka szczęśliwym. Tylko że jakoś nie wychodzi. Mamy za to rozbite rodziny, zespoły poaborcyjne, anoreksję, niezadowolenie... Dlaczego pogoń za szczęściem kończy się nieszczęściem? Bo nie pytamy fachowców. A najlepiej na człowieku zna się jego Stwórca. W końcu stworzył nas „na swój obraz i podobieństwo”. Dlatego szukając szczęścia, należy słuchać wyłącznie Jego rad. Jeżeli słuchamy innych „fachowców” – pomnażamy nasze boleści. Obojętnie jak pięknie nam to wszystko przedstawią, jak ładnie opakują i jak przekonująco będą dowodzić, że „to jest prawda”. Nie wierz im i słuchaj swego Stwórcy, a odnajdziesz szczęście.
Ireneusz Krosny

26 kwietnia
Wtorek Wielkanocny
Dz 2,36-41; Ps 33; J 20,11-18


Mario! Rabbuni!
J 20,11-18


Nad przebłagalnią na Arce Przymierza było umieszczonych po obu jej końcach dwóch cherubów ze złota. Tam Bóg spotykał się i rozmawiał z Mojżeszem. Dziś, o poranku zmartwychwstania, Maria Magdalena widzi dwóch aniołów siedzących na obu krańcach grobu, w miejscu, gdzie leżało ciało Jezusa. Odniesienie jest jasne: to Jezus jest naszą przebłagalnią, naszym „miejscem” spotkania z Bogiem. Czy nie powiedział nam: „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie”? Maria Magdalena otrzymuje od Jezusa misję ogłoszenia apostołom Dobrej Nowiny o zmartwychwstaniu Chrystusa. „Widziałam Pana!” Jak ona, jak apostołowie, tak i my „nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli”. Bo Chrystus prawdziwie zmartwychwstał!
S. Joanna Hertling

27 kwietnia
Środa Wielkanocna
Dz 3,1-10; Ps 105; Łk 24,13-35


Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak, że Go nie poznali.
Łk 24,16


Zobaczyć Chrystusa w drugim człowieku. Nie w abstrakcyjnym bliźnim, nie w kimś budzącym w nas sympatię, jak nierozpoznany Jezus w apostołach, w drodze do Emaus. Nawet nie w kimś chorym, w więzieniu, w kimś spragnionym czy głodnym. Dostrzec Chrystusa w szarym człowieku, może cokolwiek męczącym, ba, nawet drażniącym… Czyż wtedy nasze oczy nie są na uwięzi? Próba, przed którą stajemy, nie jest wszak oczywista. Niemniej trudna. Wielu, głosząc miłość do ludzkości, zabijało ludzi. Wielu głosiło, że kocha człowieka, tyle że nie takiego, jaki jest, ale Nowego Człowieka; takiego, jakiego stworzy ludzka fantazja w jednej z kolejnych wersji Nowego Wspaniałego Świata; świata, w którym, w imię Nowego Człowieka ludzie ludziom już nieraz zgotowali
prawdziwe piekło.
Krzysztof Łęcki

28 kwietnia
Czwartek Wielkanocny
Dz 3,11-26; Ps 8; Łk 24,35-48


Wy jesteście świadkami tego.
Łk 24,48


Niedowierzający apostołowie nie mogą już mieć żadnego tłumaczenia. Mistrz, którego jeszcze przedwczoraj widzieli na krzyżu, staje wśród nich żywy, spożywa posiłek, przypominając, że do chwały idzie się przez mękę. W Jego imię dzieje się na świecie nawrócenie i przebaczenie, czego świadkami są ci zamknięci jeszcze w Wieczerniku. Po wyjściu z Wieczernika już nie ma lęku. Święty Piotr mówi dzisiaj światu: „Jesteśmy świadkami”, wzywając do pokuty i nawrócenia. A my jesteśmy świadkami zbawczego działania Jezusa w świecie przez dwa tysiące lat. Jeśli jednak ciężko grzeszymy, czy możemy powiedzieć, że z nieświadomości? W tym świętym czasie wielkanocnym wezwanie do pokuty i nawrócenia jest aktualne i dla nas. I tylko kiedy posłuchamy, Alleluja będzie prawdziwie wesołe…
O. Leon Knabit

29 kwietnia
Piątek Wielkanocny
Dz 4,1-12; Ps 118; J 21,1-14


Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym.
Ps 118,22


Słowo Boże to jedyna promocja tego, co odrzucone i słabe. Najsilniejsi są tutaj ci, którzy niewiele mogą. Pierwsi, którzy stoją na końcu. Błogosławieni, którzy płaczą. Czy to znaczy, że ewangelicznym ideałem człowieka jest lamentująca łajza skazana na porażki? Złośliwi twierdzą, że tak. A ja twierdzę, że nie. Zawsze chodzi o człowieka szczęśliwego i triumfującego. Tyle tylko że nie dzięki sobie. Siłą ludzkiej słabości jest to, że przyciąga moc kochającego Boga. Czyż nie wtedy ojciec biegnie najszybciej do swego dziecka, gdy ono woła: „Tatusiu, pomocy!”. Po chwili w silnych ojcowskich ramionach czuje się najszczęśliwsze na świecie. Bo zrozumiało i wykrzyczało swoją słabość. Czujesz się odrzucony przez budowniczych tego świata? Powiedz o tym Bogu. On da ci o niebo lepszą pracę przy budowie swojego królestwa.
Adam Szewczyk

30 kwietnia
Sobota Wielkanocna
Dz 4,13-21; Ps 118; Mk 16,9-15


Oni jednak słysząc, że [Jezus] żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć.
Mk 16,11


Opowieści o tym, jak Jezus objawiał się uczniom po zmartwychwstaniu, pozwalają wyleczyć się z kompleksów niedowiarkom (gdyby tylko zechcieli je przeczytać i zrozumieć). To nie tylko wytykany palcami „niewierny” Tomasz miał kłopoty z przyjęciem tego wydarzenia do wiadomości. W dzisiejszej Ewangelii dwukrotnie słyszymy, że najbliżsi towarzysze Jezusa nie mogli uwierzyć w Jego zwycięstwo nad śmiercią. Apostołowie mogli wiarygodnie głosić Ewangelię, bo doświadczyli własnej niewiary. Dobra Nowina to nie bajka o krasnoludkach, lecz opowieść o Bogu, który dla nas stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał. To po prostu nie do wiary! A On i tak powiedział im – właśnie im, niedowiarkom: – „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszystkim stworzeniom”.
Zbigniew Nosowski

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy