Nowy numer 18/2024 Archiwum

Nie dawajcie powstańcom broni

Wikariusz apostolski Trypolisu bp Giovanni Innocenzo Martinelli OFM wypowiedział się przeciwko dostawom broni dla libijskich powstańców.

14 kwietnia w rozmowie z watykańską agencją misyjną FIDES oświadczył on, że „dalsze dostarczanie broni rebeliantom w Bengazi grozi tym, że nie tylko nie zakończy to szybko wojny, ale nawet jeszcze ją przedłuży“. Obradująca 13 bm. w stolicy Kataru – mieście Dauha (Doha) Grupa Kontaktowa w sprawie Libii postanowiła powołać do życia „tymczasowy mechanizm finansowy” w sprawie zapewnienia środków Narodowej Radzie Przejściowej w Bengazi. Niektóre uczestniczące w tym spotkaniu państwa ogłosiły zamiar dostarczania broni powstańcom libijskim. Za takim wsparciem miały się opowiedzieć Włochy, przeciwna temu była Belgia. Według arabskiej telewizji „ Al-Dżazira” przeciw dozbrajaniu rebeliantów wystąpił też niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle.

„Modliliśmy się, aby na spotkaniu w Dausze zwyciężył dialog w prawdzie, bez ulegania rozlicznym interesom poszczególnych stron” – powiedział włoski franciszkanin, który od prawie 26 lat kieruje wikariatem apostolskim w Trypolisie. Odnosząc się do wspólnego dokumentu działających w stolicy Libii Kościołów chrześcijańskich z 13 bm., wzywającego do natychmiastowego zawieszenia broni, wyraził nadzieję, że „w naszej małej wspólnocie sprawimy, że będzie dojrzewać nasienie pojednania, które tylko Bóg może dać”. Zdaniem biskupa, kryzysu można było uniknąć, gdyby „bardziej wsłuchiwano się w żądania młodych, szukających pracy i przyszłości”.

„Sytuacja w Trypolisie jest dość spokojna, choć wczoraj wieczorem słychać było jakiś silny wybuch, który jednak dochodził z daleka” – opowiadał bp Martinelli agencji FIDES. Dodał, że słyszał też o starciach zbrojnych w niektórych regionach, np. w Jefrenie, gdzie kilka sióstr pracuje w szpitalu. Według niego, sytuacja w stolicy kraju „wydaje się być pod kontrolą”.

Przeciw dozbrajaniu powstańców jest także Francja. Francuski minister obrony Gerard Longuet w zamian zaproponował w piątek nową strategię działań NATO w Libii: bombardowanie ośrodków dowodzenia wojsk Kadafiego oraz jego arsenałów. "Francja i Wielka Brytania pragną wykazać swą determinację, atakując również ośrodki dowodzenia sił rządowych i magazyny logistyczne, czego dotąd unikały" - zapewnił minister.

Według Longueta, celem zbrojnych działań sojuszników "nie jest stworzenie frontu, lecz doprowadzenie do tego, aby żołnierze Kadafiego powrócili do koszar" i uniknięcie wojny domowej. Szef francuskiego resortu obrony przyznał, że wspólna deklaracja ogłoszona w piątek przez prezydentów USA i Francji oraz premiera W. Brytanii, w której domagają się oni zakończenia władzy Kadafiego, nie mieści się w ramach rezolucji 1973 Rady Bezpieczeństwa ONZ, która ogranicza się do ustanowienia powietrznej blokady Libii i ochrony ludności cywilnej. Zapytany, czy deklaracja wykracza poza mandat ONZ, Longuet odparł, że "poza rezolucję 1973 - z całą pewnością", ponieważ "nie mówi ona o przyszłości Kadafiego". "Myślę jednak, że kiedy trzy wielkie kraje mówią to samo, ma to jakąś wagę dla ONZ i być może pewnego dnia Rada Bezpieczeństwa przyjmie nową rezolucję w tej sprawie" - oświadczył Longuet.

Francuski minister obrony przyznał, że niektóre kraje, jak Rosja, Chiny lub Brazylia będą blokować te inicjatywę. Zwrócił się do nich o jej poparcie, ponieważ - jak podkreślił - "żaden wielki kraj nie może uznać, że szef państwa może rozwiązywać swe problemy bombardując ludność". Longuet powiedział, że celem wspomnianej wspólnej deklaracji jest przekonanie wszystkich Libijczyków, do których jest przede wszystkim skierowana, że z Kadafim nie ma dla nich przyszłości. "Celem jest skłonienie ludzi w Trypolisie do porzucenia Kadafiego" - dodał francuski minister, który uważa, że działaniom wojskowym powinno towarzyszyć otwarcie polityczne, aby Libijczycy mogli się spotkać na wspólnej drodze i zaprojektować wspólnie swoja przyszłość".

Tłumacząc, dlaczego USA nie są w Libii na pierwszej linii, francuski minister przypomniał, że Amerykanie maja już dwa otwarte fronty: W Afganistanie oraz w Iraku. Powołując się na wypowiedzi prezydenta USA, Longuet podkreślił, że USA są gotowe udzielić nieodzownego wsparcie logistycznego, które pozwoli pozostałym krajom na zorganizowanie bombardowań celów w Libii.

Libia - podkreślił francuski minister - "to sprawa Europejczyków".

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama