Nowy numer 11/2024 Archiwum

Franciszek apeluje o świadectwo nadziei i radości Jezusa

Do dawania świadectwa nadziei i radości Jezusa, także w obliczu przezywanych trudności zachęcił Ojciec Święty przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański”.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś, w piątą niedzielę Wielkiego Postu, Ewangelia ukazuje nam wskrzeszenie Łazarza (por. J 11, 1-45). Jest to ostatni z cudów Jezusa opowiadanych przed Paschą. Łazarz jest bliskim przyjacielem Jezusa, który wie, że wkrótce umrze; wyrusza w drogę, ale przybywa do jego domu cztery dni po pogrzebie, kiedy nie ma już żadnej nadziei. Jego obecność budzi jednak na nowo pewną ufność w sercach jego sióstr Marty i Marii (por. w. 22.27). Chociaż są pogrążone w cierpieniu, uczepiają się tego światła, tej małej nadziei. Jezus zachęca je, by wierzyły i prosi, aby otwarto grób. Następnie Jezus modli się do Ojca, a potem woła do Łazarza: „Wyjdź na zewnątrz!” (w. 43). A on powraca do życia i wychodzi. To jest cud, tak prosto opisany

Przesłanie jest jasne: Jezus daje życie nawet wtedy, gdy zdaje się, że nie ma już żadnej nadziei. Zdarza się niekiedy, iż czujemy się pozbawieni nadziei – to przytrafia się wszystkim, lub spotykamy ludzi, którzy porzucili nadzieję, zgorzkniałe, bo przeżyły coś okropnego, serce jest zranione i nie jest w stanie żywić nadziei, czy to z powodu bolesnej straty, choroby, głębokiego rozczarowania, doznanej krzywdy lub zdrady, z powodu popełnionego poważnego błędu przestali żywić nadzieję. Czasami słyszymy jak ktoś mówi: „Nic już nie można zrobić!” i zamyka drzwi dla wszelkiej nadziei. Są to chwile, w których życie zdaje się być zamkniętym grobowcem: wszystko jest mrokiem, wokół widzimy jedynie smutek i rozpacz. Dzisiejszy cud mówi nam, że tak nie jest, że to nie jest końcem, że w tych chwilach nie jesteśmy sami, wręcz przeciwnie, że właśnie w tych chwilach On staje się bliższym niż kiedykolwiek, aby na nowo obdarzyć nas życiem. Jezus płacze, Ewangelia nam mówi, że Jezus stojąc przed grobem Łazarza zapłakał. A dziś Jezus płacze wraz z nami, tak jak płakał nad Łazarzem: Ewangelia dwukrotnie powtarza, że był wzruszony (por. w. 33.38) i podkreśla, że zapłakał (por. w. 35). A jednocześnie Jezus zachęca nas, abyśmy nie przestali wierzyć i nie przestali żywić nadziei, abyśmy nie dali się przygnieść uczuciom negatywnym, które odbierają nam zdolność do płaczu. Podchodzi do naszych grobów i mówi do nas, tak jak wtedy: „Usuńcie kamień” (w. 39). W tych chwilach mamy jakby kamień w środku i jedynym, który może go usunąć jest Jezus, ze swoim słowem: „Usuńcie kamień”.

To właśnie mówi Jezus także i nam. Usuńcie kamień: cierpienie, błędy, nawet porażki, nie chowajcie ich w środku, w mrocznym, samotnym, zamkniętym pokoju. Usuńcie kamień: wyznajcie wszystko, co jest we wnętrzu – „Oh, wstydzę się tego”. Zrzućcie to na Mnie z ufnością - mówi Pan, Ja się nie gorszę - mówi Pan. Zrzućcie to na Mnie bez lęku, bo jestem z wami, miłuję was i pragnę abyście powrócili do życia. I tak jak Łazarzowi, powtarza każdemu z nas: Wyjdź na zewnątrz! Wstań, podejmij drogę, odzyskaj ufność! Ileż raz w życiu znaleźliśmy się w takim stanie, nie mając sił, aby powstać. Jezus mówi: idź naprzód: jestem z tobą. Biorę cię za rękę – mówi Jezus - jak wtedy, gdy byłeś dzieckiem uczącym się stawiać pierwsze kroki. Drogi bracie, droga siostro, rozwiąż opaski, które cię krępują (por. w. 45), nie poddawaj się pesymizmowi, który gnębi, nie poddawaj lękowi, który izoluje, nie poddawaj przygnębieniu z powodu pamięci złych doświadczeń, nie poddawaj paraliżującemu lękowi. Jezus nam mówi: chcę, abyś żył, nie opuszczę cię i jestem z tobą! Wszystko wokół jest mrokiem, ale Ja jestem z tobą. Nie daj się uwięzić cierpieniu, nie pozwól, aby umarła nadzieja: bracie, siostro powróć do życia! Jak to mam zrobić? – Weź mnie za rękę. A On bierze nas za rękę. Pozwól się wyciągnąć. A On może to uczynić w tych okropnych chwilach, które zdarzają się każdemu z nas.

Drodzy bracia i siostry, ten fragment, znajdujący się w 11 rozdziale Ewangelii św. Jana, a który bardzo warto przeczytać, jest hymnem na cześć życia. Czytamy go, gdy Pascha jest bliska. Być może i my w tym okresie nosimy w naszych sercach jakiś ciężar lub jakieś cierpienie, które zdaje się nas przygniatać, coś okropnego, jakiś dawnych grzech, którego nie potrafimy wyznać, jakiś młodzieńczy błąd. Jest to zatem pora, aby usunąć kamień i wyjść na spotkanie Jezusa, który jest blisko. Czy potrafimy otworzyć przed Nim nasze serca i powierzyć Jemu nasze troski? Czy potrafimy otworzyć grób problemów i spojrzeć poza próg, ku Jego światłu, czy też się tego lękamy? A czy z kolei, jako małe zwierciadła Bożej miłości potrafimy słowami i gestami życia rozświetlać środowiska, w których żyjemy? Czy dajemy świadectwo nadziei i radości Jezusa, my wszyscy będący grzesznikami? Chciałbym też skierować słowo do spowiedników. Bracia, nie zapominajcie, że wy też jesteście grzesznikami. I jesteście w konfesjonale, nie po to, by torturować, lecz aby przebaczać. I przebaczyć wszystko. tak jak Pan wszystko wybacza. Niech Maryja, Matka nadziei odnowi w nas radość z tego, że nie czujemy się samotni i wezwanie do wnoszenia światła w otaczające nas mroki.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Najnowsze