Nowy numer 21/2023 Archiwum

Źródło nigdy nie jest wielkie

Zwykle widząc wielkie efekty, nie podejrzewamy, że u początku jest coś małego.

Rdz 12, 1-4a

Pan Bóg rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy tobie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i Ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi».

Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał.

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

A przecież grono apostołów liczyło tylko 12 osób, a nie miliony. Wyznawcy Chrystusa w rzymskim imperium też byli „małą trzódką”. Podobnie było jakieś cztery tysiące lat temu, gdy jeszcze nie było Izraela. Był tylko jeden ród, na którego czele stał Abram. To jemu Pan Bóg obiecał: „Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem”. To nawet nie zdarzyło się w Ziemi Świętej, ale daleko od niej, w Mezopotamii. To tam, dziś w Iraku, ma swe korzenie lud wybrany przez Pana Boga. Tam Pan Bóg wybrał swój lud, z jego protoplastą Abramem, który potem otrzymał imię Abraham. Ród Abrama na Boże wezwanie osiedlił się na ziemiach, które dziś nazywamy Ziemią Świętą, i stał się potem wielkim narodem.

Dziś wielu z nas, patrząc na kryzys Kościoła, pyta, czy stajemy wobec jakiegoś totalnego załamania. O tym już pół wieku temu wieszczył Joseph Ratzinger, potem papież Benedykt XVI. Ale i on nie załamywał rąk. Wracał do początków i zatrzymywał się na słowach Pana Jezusa o „małej trzódce”. To z niej, z prawdziwego, czystego źródła, ma wyjść odrodzenie, które ów mały nurt przeobrazi w wielkie wody odrodzonego Kościoła.

Już dziś warto zapytać, czy ja, widząc silne antychrześcijańskie nurty, dam się w nie zanurzyć, pójdę za nimi, czy też zatrzymam się przy tym małym źródle i w nim dostrzegę moją nadzieję, zawierzę się jej i będę ją budował tu, gdzie jestem, i taki, jaki jestem.

Ciekawa rzecz, że na Górę Przemienienia Pan Jezus nie zabrał wszystkich uczniów, ale tylko trzyosobową trzódkę, Piotra, Jakuba i Jana, o czym czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Ci sami apostołowie będą świadkami modlitwy w Ogrójcu – chwili, która zdawała się być momentem przegranej. Ale to ten wieczór i ta noc stały się początkiem zbawienia.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast