Była uosobieniem delikatności – pokiwał głową jeden z fotoreporterów „Gościa”, gdy powiedziałem mu o jej śmierci. – Paradoksalnie w tym właśnie tkwiła jej największa siła – dodał. Nie odpowiedziałem, ale schodząc po schodach, zastanawiałem się nad tą jego opinią i w myślach przyznałem mu rację.
Tak, delikatność była zdecydowanie wyróżniającą ją cechą, a przy tym absolutnie nie można jej było nazwać kobietą słabą. Te same myśli wracały do mnie w trakcie ceremonii pogrzebowej. Znikoma, praktycznie żadna ilość kwiatów, bo zgodnie z życzeniem zmarłej pieniądze, zamiast na nie, zostały przekazane na jedno z hospicjów. Żadnych przemów okolicznościowych, żadnych peanów, żadnych wspomnień, bo zgodnie z jej wolą ceremonia była skromna, cicha wręcz, jak ciche było jej życie, delikatne – powtórzę – nienachalne, pełne wyczucia i wiary.
Czyż Bóg również nie jest delikatny? Poruszamy w tym numerze „Gościa” temat kary, która zgodnie z wpojonym nam od dzieciństwa przeświadczeniem jest alternatywą dla nagrody wedle wyuczonych na pamięć formuł jednego z katechizmów. Zapominamy gdzieś przy tym o symbolicznym i czułym wręcz geście Boga, uczynionym w chwili, gdy człowiek opuszczał raj po swoim pierwszym grzechu: grzesznik otrzymał od swojego Stwórcy odzienie. A przecież „kara” jest w rzeczywistości konsekwencją grzechu, tak jak wszelkie nieszczęścia, na które się narażamy, grzesząc, i które – niestety – też mamy tendencję nazywać efektem „pokarania” przez Boga.
Czy świat, który kreujemy, w którym żyjemy i który w rzeczywistości jest światem ludzi słabych, jest delikatny? Bynajmniej – rządzą w nim prawa przemocy, choć wszem i wobec wmawia się, że to człowiek jest najważniejszy (a może właśnie dlatego, że nie Bóg?). I choć słabi, delikatni nie jesteśmy. Nie są delikatne nasze relacje z innymi, w korporacyjnych szeregach na delikatność miejsca nie ma, prawo pieniądza to w istocie prawo dżungli, a lawirowanie w mediach sterowanych algorytmami przypomina raczej walkę z bestią nie do pokonania.
Nigdy bym nie przypuszczał, że spod moich palców wyjdzie jakikolwiek tekst o delikatności. Wręcz przeciwnie – zdawało mi się, że trzeba pisać o mocy, o odwadze, o sile, o wyzwaniach, w survivalowym wręcz języku opisywać rzeczywistość, by dodawać otuchy każdemu, kto próbuje się oprzeć tym prawom dżungli XXI wieku. A jednak...
Nie cierpię zdrobnień. Staram się ich nie używać i ogromnie mnie irytuje, jeśli inni stosują je w odniesieniu do mojej osoby. A jednak... „Pomódlmy się za Joasię, która odeszła do Pana”, powiedziałem wszystkim pracownikom redakcji, kiedy zebrali się na modlitwie, jak zwykle, tym razem jednak w jakimś podniosłym nastroju, emocjach wyczuwalnych, ale delikatnych, jakby wyciszonych wieloletnią z nią przyjaźnią. Miną lata, kolejni z nich będą odchodzić do Pana, takim czy innym atramentem zapisując swoją obecność na kartach katolickiego tygodnika, prawie już stulatka. A jednak... Joanna Jureczko-Wilk zrobiła to w sposób nie do powtórzenia. Była uosobieniem delikatności i w tym między innymi tkwiła jej siła. „Bądźmy delikatni” nie znaczy „bądźmy słabi”. Wręcz przeciwnie. •
Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, dyrektor Instytutu Gość Media.
Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1 lutego 2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego. Współpracował z Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego i Wydziałem Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej w Katowicach w ramach formacji duchownych i świeckich w zakresie kościelnego prawa małżeńskiego oraz teorii prawa kościelnego. Szczególnie zainteresowany literaturą i muzyką, autor poezji, tekstów pieśni religijnych, artykułów i felietonów, współpracował z TVP, Radiem Katowice i Radiem eM.