Nowy numer 19/2024 Archiwum

Piaskiem w tryby

O próbach zmiany Konstytucji RP, „partii wszystkich” i najambitniejszych politykach z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem rozmawia ks. Marek Gancarczyk

Marek Jurek jest marszałkiem Sejmu RP. Należy do Prawa i Sprawiedliwości. Był członkiem, a przez pewien czas także przewodniczącym KRRiTV. Z wykształcenia jest historykiem. Zajmuje się także publicystyką – współpracuje z kwartalnikiem „Christianitas”, jest autorem książki „Reakcja jest objawem życia” – zbioru jego felietonów. Jest żonaty, ma troje dzieci.

Ks. Marek Gancarczyk: Czy zmiana konstytucji jest jeszcze możliwa w tej kadencji Sejmu?
Marek Jurek: – Szansa jest oczywista, dlatego że zmaterializowała się ona w głosowaniu sejmowym nad podjęciem prac. Przypomnę, że do zmiany konstytucji wymaganych jest dwie trzecie głosów, a więc niespełna 67 procent. Za zmianą konstytucji głosowało 72 procent posłów, w tym 38 procent z Platformy Obywatelskiej, a więc ilość, która wystarczyłaby do tego, by doszło do zmiany konstytucji. Ta szansa została realnie potwierdzona sprawozdaniem nadzwyczajnej komisji sejmowej, które zarekomendowało zmianę art. 30 konstytucji. To dzięki tym demokratycznym rozstrzygnięciom dziś rozmawiamy.

W ostatnich dniach przeciwników zmiany konstytucji pojawiło się jakby więcej?
– To prawda. Następuje demontowanie tego wszystkiego, co wcześniej zostało zbudowane. Tych działań było dużo. Moment przełomowy nastąpił w połowie lutego. Poprzednia przewodnicząca zatrzymała prace komisji dosłownie w przeddzień przyjęcia sprawozdania i równocześnie grupa posłów PiS i PO zgłosiła wniosek o zmiany w składzie komisji. Chodziło – jak sądzę – o zmianę większości i zablokowanie dalszych prac.

Czym kierują się ci politycy?
– Dla części polityków, szczególnie tych najambitniejszych, podejmowanie kluczowych problemów ustrojowo-społecznych tak naprawdę jest bardzo niewygodne. Znacznie wygodniej spierać się w kwestiach, które nie angażują silnych przekonań społeczeństwa. Na przykład lepiej się bić o powtórne wybory samorządowe, niż podejmować odpowiedzialność za zasadnicze rozstrzygnięcia cywilizacyjne, które będą kształtować ustrój społeczny Polski.

Jak Pan zareagował na deklarację pani prezydentowej?
– Byłem nieprzyjemnie zaskoczony, dlatego że ta deklaracja nie jest deklaracją abstrakcyjną. Odnosi się przecież do toczących się prac konstytucyjnych i niewątpliwie stanowi istotny, utrudniający te prace głos.

Czy tę deklarację rozumie Pan również jako głos prezydenta?
– Nie podejmuję się takiej analizy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy