Nowy numer 15/2024 Archiwum

Wszystko mi pomogło

Z Krystyną Jandą o braku recept na życie, odpowiedzialności i „pestce” rozmawia Barbara Gruszka-Zych.

Barbara Gruszka-Zych: W „Tataraku” poznajemy Pani zmarłego męża.
Krystyna Janda: – Nie bardzo chciałabym, aby to był temat naszej rozmowy. Mówię o tym gorzej, niż gram, a ten film dużo mnie kosztował. Nikt nie potrafiłby opowiedzieć tej historii tak jak Andrzej Wajda, a być obok Iwaszkiewicza to wielki honor. Mój mąż był artystą i zostało po nim bardzo dużo, ale nie udzielił wielu wywiadów. Był też wspaniałym człowiekiem i to chciałam ocalić – za wszelką cenę opowiedzieć o nim inaczej. Dodać jeszcze jeden mały kamyczek…

Kiedy odchodził mój ojciec, myślałam, że nic nie napiszę. Potem stwierdziłam, że trzeba zachować Jego słowa.
– Często z takich momentów ekstremalnych rodzi się twórczość.

Miłość to też moment ekstremalny.
– I wieczny temat twórczości. Śmierć na szczęście rzadziej, choć to temat największy. Śmierć najbliższych… Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie „Matka odchodzi” Różewicza.

Co pomaga przetrwać w takiej chwili?
– Każdemu co innego. To jest jak z zakochaniem, rodzeniem dziecka, wychowywaniem, małżeństwem. Tu nie ma gotowych recept – podręczników, nauczycieli, no, może są leki uspokajające (śmiech). Porady w stylu „jak ocalić związek”, czy „jak dojść do siebie po tragedii” to dziecinada. Nie mówię o profesjonalnej pomocy psychologa.

Można szukać pomocy w sztuce.
– Jestem pewna, że wszystko, co przeczytałam, zagrałam, każdy obraz, który obejrzałam, utwór, którego wysłuchałam, pomogły mi w życiu.

Nawet oglądanie kiczowatego obrazu?
– Tak, bo to wszystko było poznaniem, zetknięciem z czyjąś myślą, osobowością. Po każdym takim spotkaniu jesteśmy wzbogaceni, wiemy więcej. A wtedy każdą sprawę można zobaczyć z wielu stron.

W „Tataraku” wspomina Pani o fotografiach męża, które po nim zostały…
– …zostały tylko dla mnie, dzieci, rodziny. Nikt inny ich nie oglądał.

Zależy Pani na intymności. Dziś to rzadkość.
– Rzadkość? To nie do końca prawda. Celebryci budują swoją karierę na sprzedawaniu intymności, ale to chwilowa kreacja. Często są to fakty naprawdę żenujące. Chyba mówimy o czymś innym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Barbara Gruszka-Zych

od ponad 30 lat dziennikarka „Gościa Niedzielnego”, poetka. Wydała ponad dwadzieścia tomików wierszy. Ostatnio „Nie chciałam ci tego mówić” (2019). Jej zbiorek „Szara jak wróbel” (2012), wybitny krytyk Tomasz Burek umieścił wśród dziesięciu najważniejszych książek, które ukazały się w Polsce po 1989. Opublikowała też zbiory reportaży „Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle”, „Zapisz jako…”, oraz książki wspomnieniowe: „Mój poeta” o Czesławie Miłoszu, „Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara” a także wywiad-rzekę „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”. Laureatka wielu prestiżowych nagród za wywiady i reportaże, m.innymi nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w dziedzinie kultury im. M. Łukasiewicza (2012) za rozmowę z Wojciechem Kilarem.

Kontakt:
barbara.gruszka@gosc.pl
Więcej artykułów Barbary Gruszki-Zych