Nowy numer 17/2024 Archiwum

Królewna ma czasem pięćdziesiąt lat

W teatrze lalkowym aktor się nie starzeje, ale zawsze umiera młodo – mawia Karel Brożek, dyrektor artystyczny Teatru Lalki i Aktora „Ateneum” w Katowicach

Królewna animowana przez aktorkę stojącą za parawanem może mieć i 50 lat – śmieje się aktorka Beata Zawiślak. Sama w „Królowej Śniegu” J.Ch. Andersena grała role różne wiekowo. Zaczynała od Gerdy, potem była Rozbójniczką i Babcią. – Stale szukamy u siebie młodości – dodaje jej kolega Mirosław Kotowicz. Choć bywa, jak podczas „Wesołych historii” Ewy Szelburg-Zarembiny, że dobrze bawili się i rodzice, i dzieci – wspomina Zawiślak. – Lalki żaby, kura, kogut i szczurek były robione na oczach widzów z poduszek, do których doczepiano nosy, oczy czy uszy. Granie dla najmłodszych doładowuje aktorów. – Rodzice ich czasem blokują, dlatego naprawdę bawimy się, gdy na widowni są same dzieci – opowiada Bartosz Socha i pokazuje małym widzom, jak animować strażnika, czyli lalkę żyworęką z „Przypowieści o szczęściu” Isaaca Singera.

Jedną rękę wkłada się do środka, żeby poruszać tułowiem, a druga wychodzi przez otwór w jej ubraniu. Dzieci próbują, czy ich ręce też potrafią ożywić bohaterów bajki. Choć są wakacje, w Galerii „Ateneum” (to druga scena teatru) mogą oglądać wystawę lalek i uczestniczyć w warsztatach teatralnych. Tę zabawę w teatr wymyśliła dyrektor „Ateneum” Krystyna Kajdan, która pracuje w nim od 37 lat. Nowa scena w galerii, którą zajmuje się Zbigniew Mędrala, znajduje się przy katowickiej ulicy 3 Maja. Główny teatr ma pod sceną studnię, z której przed ponad stu laty piły konie wozaków wracających z kopalni. To było miejsce ich postoju. Dziś na scenie nad studnią też czasem zatrzymują się konie – marionetki, lalki proste, pacynki czy mupety.

Baba Jaga w Katowicach
– Privit – tak po ukraińsku polskie dzieci krzyczą „cześć” do Iryny Dzygalchuk z Teatru Lalek w Równem na Ukrainie. Do Katowic przyjechała na warsztaty z Babą Jagą, lalką platformówką, której głowę i tułów porusza za pomocą specjalnych uchwytów, zwanych gabitami lub czemburytami. – Lata w koszu i może się w nim schować, mieszka w ciemnym lesie – demonstruje aktorka. – A pani musi za nią biegać – komentują maluchy. – Obejmijcie tych, co siedzą z prawej, i tych, co z lewej strony, a potem zróbcie im pstryczka – dyryguje Dzygalchuk. – I powiedzcie: „Wszyscy jesteśmy przyjaciółmi i aktorami”. A potem wybiera kilkoro dzieci, które na scenie pod jej reżyserskim okiem odgrywają spektakl. – Odkrywa się scena, zaczyna się bajka w królestwie Katowice – ogłasza ukraińska aktorka. Okazuje się, że kilkuletni artyści świetnie wiedzą, jak z dłoni zrobić lusterko i jak udawać balkon. Publiczność też się sprawdza – głośno płaczemy i klaszczemy, kiedy każe nam Dzygalchuk. W każdym budzi się dziecko, tutaj nie trzeba się wstydzić.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy