Nowy numer 17/2024 Archiwum

Pogromca imperium

Idi Amin doprowadził do śmierci kilkuset tysięcy Ugandyjczyków, zajmując poczesne miejsce w galerii najokrutniejszych dyktatorów XX wieku.

Ostatni król Szkocji” to fabularny debiut znanego dokumentalisty Kevina Macdonalda. W 2000 roku jego dokument „Jeden dzień we wrześniu”, o masakrze w czasie monachijskiej olimpiady, otrzymał Oscara. Podstawą scenariusza „Ostatniego króla Szkocji” stała się wydana również w Polsce powieść Gilesa Fodena. W filmie i powieści pierwszoplanowym bohaterem jest szkocki lekarz Nicholas Garrigan, który wybiera się do Ugandy. Jak wielu białych, szuka w Afryce przygody, ale ma także nadzieję, że może w jakiś sposób przydać się cierpiącemu na brak fachowców krajowi.

Zbieg okoliczności sprawia, że zostaje przedstawiony Idi Aminowi, który właśnie objął władzę, dokonując zamachu stanu. Amin wywarł na młodym lekarzu duże wrażenie. Warto przypomnieć, że dyktator uwiódł nie tylko Garrigana. Zachód cieszył się, że obalił prokomunistycznego prezydenta Obote, a ZSRR, który stracił właśnie Kongo-Kinszasę, widział Ugandę jako swoją wojskową bazę w Afryce. Amin bez skrupułów wykorzystywał względy, o jakie zabiegały Wschód i Zachód. „Śmiano się z Amina, a to on, przynajmniej w oczach Afryki, ośmieszał Zachód i Wschód” – pisał Ryszard Kapuściński.

Pogarszająca się sytuacja gospodarcza Ugandy, która zaczęła popadać w ruinę, strach o władzę i własne życie sprawiły, że rządy Amina stają się coraz bardziej krwawe. Garrigan, który wszedł w krąg władzy jako jeden z najbardziej zaufanych doradców i prawa ręka dyktatora, nie jest tylko biernym obserwatorem dramatycznych wydarzeń w kraju i na dworze Amina. Sam, chociaż nie bezpośrednio, staje się ich uczestnikiem. Władza uderza mu do głowy jak wino. W końcu jednak przychodzi przebudzenie. Ale czy nie za późno?

Większość zdjęć do filmu Macdonalda, który jako dokumentalista zadbał o autentyzm przedstawianych w filmie wydarzeń, nakręcono w stolicy Ugandy, Kampali. W parlamencie kręcono zdjęcia w gabinecie, w którym na ścianach widoczne były ślady kul i stał fotel, w którym mógł zasiadać sam Idi Amin. Realizowano je także na lotnisku Entebbe, gdzie miała miejsce słynna akcja izraelskich komandosów, którzy odbili porwany przez terrorystów samolot. Ale film warto zobaczyć przede wszystkim dla genialnej kreacji Forresta Whitakera w roli Idi Amina. Przyniosła mu ona nominację do tegorocznego Oscara.
A Idi Amin? Król Szkocji, bo przyznał sobie także ten tytuł, zmarł cztery lata temu w Arabii Saudyjskiej. Tam, po ucieczce z Ugandy, znalazł wraz z rodziną bezpieczne schronienie.

Ostatni król Szkocji; reż. Kevin Macdonald; wyk.: Forrest Whitaker, James MacAvoy, Kerry Washington, Gillian Anderson, Wlk. Brytania/Niemcy 2006

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza