Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zapach, który uwodzi

Reżyser „Pachnidła” uwodzi nas prawie tak, jak główny bohater uwiódł mieszkańców Grasse.

Najnowszy film Toma Tykwera, zrealizowany – dość wiernie – na motywach powieści Patricka Süskinda, to obraz perfekcyjny. Reżyserowi udało się to, o czym marzyło wielu – w kinie rzeczywiście pachnie. Pachnie, paradoksalnie, za sprawą obrazów, tak sugestywnych, malarskich, że widz zdaje się je odbierać wszystkimi zmysłami. „Drewno. Rozgrzane drewno. Kamienie. Rozgrzane kamienie. Woda. Zimna woda” – śni główny bohater w jednej z pierwszych scen. Wraz z dodawaniem do rzeczowników kolejnych określeń zmienia się perspektywa – kamera „wchodzi” w głąb przedmiotu, a my mamy wrażenie, jakbyśmy byli coraz bliżej dotknięcia istoty rzeczy.

Współczucie dla potwora
Ta magia kina niesie jednak za sobą niebezpieczeństwo. Oto bowiem niepostrzeżenie ulegamy fascynacji bohaterem, który fascynować nie powinien – jest przecież wielokrotnym mordercą! Dla Jana Baptysty Grenouille’a, głównego bohatera „Pachnidła”, owo docieranie do „istoty rzeczy” wiąże się z kolejnymi zabójstwami pięknych dziewic. Grenouille, geniusz i potwór w jednej osobie, nazywający sam siebie „najlepszym nosem w Paryżu”, kolekcjonuje zapachy dziewcząt po to, by stworzyć doskonałe pachnidło. Skąd ta obsesja, jakaś straszliwa utopia, dla której bohater nie zawaha się przed najokrutniejszym czynem? Wyjaśnienia należy zapewne szukać w scenie jego narodzin – w XVIII-wiecznym Paryżu, na targu rybnym, wśród najbardziej obrzydliwych zapachów. Bohater filmu od samego początku nie może zaznać miłości – matka chce zabić niemowlę i cudem tylko unika ono śmierci.

Może więc morderczy plan Grenouille’a jest wyrazem rozpaczliwej tęsknoty za prawdziwą miłością? To pytanie, które pojawia się w głowie widza, staje się zarazem źródłem współczucia. Tak, współczujemy potworowi, który preparuje kolejne ofiary, tylko po to, by uzyskać swój wyimaginowany cel. „Pachnidło” po części wpisuje się w dość niepokojący nurt kinematografii ostatnich czasów (wystarczy przypomnieć chociażby niektóre filmy Almodóvara) – manipulujący widzem w ten sposób, by swoją sympatię skierował na negatywnego bohatera.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski

Kierownik działu „Kultura”

Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Przez cztery lata pracował jako nauczyciel języka polskiego, w „Gościu” jest od 2004 roku. Poeta, autor pięciu tomów wierszy. Dwa ostatnie były nominowane do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego, a „Jak daleko” został dodatkowo uhonorowany Orfeuszem Czytelników. Laureat Nagrody Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba, stypendysta Fundacji Grazella im. Anny Siemieńskiej. Tłumaczony na język hiszpański, francuski, serbski, chorwacki, czarnogórski, czeski i słoweński. W latach 2008-2016 prowadził dział poetycki w magazynie „44/ Czterdzieści i Cztery”. Wraz z zespołem Dobre Ludzie nagrał płyty: Łagodne przejście (2015) i Dalej (2019). Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Natalia Niemen i Stanisław Soyka.

Kontakt:
szymon.babuchowski@gosc.pl
Więcej artykułów Szymona Babuchowskiego