Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Problem nie tylko nuncjusza

„Rzeczpospolita”, która przed rokiem na podstawie bardzo wątłych poszlak insynuowała, że nuncjusz abp Józef Kowalczyk był informatorem wywiadu PRL, opublikowała artykuł, który całą sprawę stawia w zupełnie innym świetle.

Okazało się bowiem, że w aktach rzymskiej rezydentury Departa¬mentu I MSW o krypto¬nimie „Baszta” znajdują się materiały oceniające przydatność poszczególnych „źródeł” prowadzonych przez oficerów peerelowskiego wywiadu. Wynika z nich jednoznacznie, że ks. Józef Kowalczyk, który 15 grudnia 1982 r. został zarejestrowany w ewidencji Departamentu I MSW pod numerem 14092 jako kontakt informacyjny (KI) „Cappino”, nie tylko nie miał żadnej tego świadomości, ale także sama jego rejestracja stanowiła naruszenie norm obowiązujących w pracy wywiadu i została oceniona jako działanie „na wyrost”. Wcześniej dokumenty nie były dostępne, gdyż znajdowały się w zbiorze zastrzeżonym IPN.

A przepraszam?
Materiały odnalazł i opublikował Cezary Gmyz, ten sam, który przed rokiem jako pierwszy napisał, że obecny nuncjusz został zarejestrowany jako kontakt informacyjny: „KI »Cappino« to źródło sprawdzone” („Rzeczpospolita” z 7 stycznia 2009 r.). Później wielokrotnie w swej publicystyce przypominał, że nuncjusz został zarejestrowany, pisząc, że nie mamy pewności, jak było, ale przecież coś musiało być, skoro go zarejestrowano. Obecnie red. Gmyz nabrał niezbędnej pewności, gdyż swój tekst zatytułował „SB przegrało z nuncjuszem” („Rzeczpospolita” z 5 stycznia br.). Według jego ustaleń, 10 marca 1986 r. płk Eugeniusz Spyra, naczelnik Wydziału III wywiadu PRL, któremu podlegał kierunek watykański, uznał, że rejestracja ks. Kowalczyka jako informatora była błędem: „»Cappino« na wyrost zarejestrowany w kategorii KI. Był to jedynie kontakt przykrycia of. »Pietro«.

Z tych powodów nie mogło dojść do wypracowania płaszczyzny kontaktów przez of. »Tibora«” (IPN BU 003171/5 t. 1 k. 232). W obecnej ocenie red. Gmyza „ks. Józef Kowalczyk nie był świadomy, iż został zarejestrowany jako KI. W dodatku służby specjalne same oceniły, iż rejestracja opierała się na nadziei na współpracę. Duchowny okazał się dla służb nieprzydatny”. Nic nie ujmując obecnym sądom red. Gmyza, muszę przypomnieć, że taką ocenę na podstawie całokształtu sprawy przedstawiłem, wraz z ks. prof. Jerzym Myszorem, już przed rokiem („Lustrowanie nuncjusza”, GN z 16.01.2009 r.). Dobrze, że red. Gmyz poinformował o swym odkryciu opinię publiczną z jednoznaczną i jedyną możliwą w tym przypadku konkluzją. Myślę jednak, że od niego należą się nuncjuszowi także słowa przeprosin. Nie za to, że odnalazł i opublikował informację o rejestracji nuncjusza, ale że w swej publicystyce na ten temat dopuszczał się sformułowań dwuznacznych, a nawet zawierających insynuacje poprzez odpowiedni dobór tytułów, kontekstu oraz sposób prezentacji problemu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego