Nowy numer 38/2023 Archiwum

Jak na drożdżach

Sprzedawała na rynku chleb i drożdżówki własnego wypieku. Szły jak ciepłe bułeczki. Wieczorem 22 lutego 1931 roku przestraszona ujrzała w swej celi Jezusa. Powiedział "Wymaluj obraz". To w Płocku rozpoczęła się wielka misja Faustyny.

Chcemy do zoo! Do zoooo! – głos dzieci nie znosił sprzeciwu. Protestowanie groziło śmiercią lub trwałym kalectwem. Rok temu przejeżdżaliśmy przez Płock. Z nieba lał się żar. Co było robić? Pomaszerowaliśmy oglądać znudzone foki, najstarszego w Polsce krokodyla (grającego jeszcze w kultowej „Hydrozagadce” Kondratiuka) i bajecznie kolorowe ryby. Na spacer wiślańskimi bulwarami wyległy tłumy mieszkańców. Kończyła się właśnie niedziela: święto Bożego Miłosierdzia. A my (od rana w podróży) nie byliśmy jeszcze na Mszy. Wieczorem weszliśmy do pierwszego kościoła, który napotkaliśmy po drodze i…

To tu!!!
…otworzyliśmy usta ze zdumienia. Przeczytaliśmy napis na tablicy: „W tym miejscu św. Siostra Faustyna miała pierwsze objawienie obrazu Jezusa Miłosiernego”. Z kilkunastu tysięcy polskich kościołów trafiliśmy „przypadkowo” do miejsca, w którym mniszce objawił się Jezus, zażądał wymalowania obrazu i ustanowienia święta Bożego Miłosierdzia. – Mylnie uważa się, że słowa: „Pragnę, aby ten obraz czczono w kaplicy waszej i na całym świecie”, dotyczą kaplicy z Krakowa-Łagiewnik. Chodzi właśnie o kaplicę przy Starym Rynku w Płocku – wyjaśniał kaznodzieja. Po roku znów mijam most na Wiśle. Wjeżdżam z fotoreporterem do skąpanego w słońcu miasta na skarpie. Jesteśmy głodni, więc zapychamy się drożdżówkami. Po chwili – już w klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – ze zdziwieniem słuchamy mniszek opowiadających o tym, że mieszkająca tu przez dwa lata Faustyna piekła znakomite drożdżówki. Sprzedawała je później w przyklasztornym sklepiku na rynku. Trafiła do Płocka w 1930 roku. Codziennie, z ponad trzydziestką innych sióstr, zrywała się o 5 rano, by rozpocząć dzień modlitwą. Pracowała w kuchni, piekarni i sklepie. Jaka była? Pogodna, promienna, usłużna – wspominały ją mniszki. – Mimo słabego zdrowia, pomagała innym bez słowa użalania się nad sobą. Potrafiła też podejść do jakiejś siostry i powiedzieć: – Niech siostra tego nie robi, bo Panu Jezusowi to się nie podoba. Można sobie wyobrazić, jak mniszki reagowały na takie ostre, prorockie upomnienia. Wieczorem 22 lutego 1931 roku 26-letnia Faustyna weszła do swej celi, gdy nagle zaskoczona ujrzała Jezusa. Przestraszyła się. „Wymaluj obraz” – prosił Gość z nieba. Początkowo myślała, że chodzi jedynie o obraz malowany w duszy, ale późniejsze „odgórne” wskazówki i rada spowiednika potwierdziły jasno – Jezus mówił o konkretnym płótnie. Mistyczka była dyskretna. Nie pisnęła siostrom w Płocku ani słowa.

Schodami w dół
Schodzimy po schodkach do kuchni, w której pracowała zakonnica drugiego chóru. Ciemna cegła przypomina robotnicze dzielnice Górnego Śląska. Czy Jezus nie mógłby wybrać innego miejsca? Chociażby pobliskiej zabytkowej katedry? Nie. Wybrał to, co kruche; co nie rzuca się w oczy, co łatwo minąć, zbagatelizować, przejść na drugą stronę ulicy. Gdzie ten klasztor? – drapią się po głowach zagubieni turyści. Stoi z boku. Wciśnięty w kąt płockiego rynku. Mały, niepozorny. Przypominający zwykłą kamienicę. Nic dziwnego, że gospodarujące w nim siostry chcą go rozbudować. – Naszym charyzmatem jest praca z ubogimi, pogubionymi dziewczętami – opowiadają mniszki. – Początki posługi na Starym Rynku wiążą się z osobą abp. A. J. Nowowiejskiego, który założył Zakład Anioła Stróża dla dziewcząt potrzebujących moralnego i materialnego wsparcia. Powołany do prowadzenia tego dzieła Instytut Bożej Miłości połączył się ze sprowadzonym tu dokładnie 110 lat temu naszym zgromadzeniem. To w nim wzrastała Faustyna. – Od dziewczyn z ulicy, które do nas przychodziły, często na dzień dobry słyszałyśmy wiele cierpkich, ironicznych słów. Ale przez pracę i modlitwę te dziewczęta naprawdę się zmieniały – opowiada z błyskiem w oku siostra Wojciecha. W kuchni urządzono muzeum. – Oooo, łódka! – wołają dzieci, zbliżając się do ogromnego naczynia, w którym wyrabiano ciasto.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast