Papież Was kocha

Brazylijczycy spodziewali się ujrzeć surowego, poważnego teologa. Zobaczyli ojca, który przytula, błogosławi i stawia wymagania. Uśmiech Papieża podbił ich serca.

Przed Benedyktem XVI, podczas trwającej od 9 do 13 maja pielgrzymki do Brazylii, stało wielkie zadanie: wzniecić na nowo nieco wygasły entuzjazm Brazylijczyków do wiary katolickiej. Jak wykazały najnowsze badania, co roku w tym kraju ponad milion wiernych porzuca katolicyzm, zasilając rozmaite sekty. Realizacji tego zadania służyła przede wszystkim pierwsza część pielgrzymki: spotkanie z młodzieżą i Msza św. w Săo Paulo, największym mieście Ameryki Południowej.

Nie taki surowy
– Wylądował! Papież jest na brazylijskiej ziemi – wołał z entuzjazmem komentator telewizyjny. Po czym zaczął tłumaczyć telewidzom, żeby sobie cenili fakt, że Benedykt XVI w ogóle do nich przyleciał. – On jest zupełnie inny od Jana Pawła II. To wybitny profesor, poważny niemiecki teolog, introwertyk. Nie lubi podróży i kontaktów z ludźmi, a jednak postanowił odwiedzić Brazylię – ciągnął komentator. Zapewne miał dobre intencje, ale podbudowywał mit, który w Brazylii był wyjątkowo mocny. W przeddzień przyjazdu Papieża po miejskim targu w Săo Paulo przechadzał się jegomość podobny do Benedykta XVI, przebrany w szaty naśladujące strój papieski. Chodził i „pozdrawiał wiernych”. Ot, taka zabawa.

Niby-papież miał bardzo surowy wyraz twarzy i nieustannie marszczył brwi. Nic dziwnego, że uśmiech prawdziwego Papieża wywołał sensację. – Ciągle czytam w gazetach i słyszę w telewizji, jak różni ludzie piszą i mówią, co Papież myśli, jakie jest jego zdanie na różne tematy. Wszyscy się wymądrzają, a mało kto z nich przeczytał cokolwiek napisanego przez Benedykta XVI. Tak powstają mity. Najgorsze, że ulegają temu przede wszystkim dziennikarze, którzy kształtują opinię publiczną. Ta pielgrzymka jest dla Papieża szansą, żeby dotrzeć bezpośrednio do ludzi, żeby go usłyszeli, poznali go. Jestem pewien, że tę szansę wykorzysta – mówi o. José Fernandes de Oliveira SCJ, zwany padre Zezinho, bardzo popularny w Săo Paulo kapłan.

Wygrany mecz
Przed klasztorem Săo Bento (św. Benedykta), który podczas pierwszej części pielgrzymki był papieską siedzibą, codziennie koczowały tysiące wiernych. Pierwszego dnia, mimo padającego deszczu, niektórzy czekali aż 12 godzin na przyjazd Benedykta. Gdy Papież wysiadł z papamobilu, spontanicznie zrobił kilka kroków w kierunku entuzjastycznie pozdrawiających go ludzi. Siły porządkowe natychmiast zareagowały, otoczyły Ojca Świętego i skierowały go w stronę wyznaczoną protokołem. Tę chwilę później wielokrotnie pokazywały brazylijskie telewizje. Nawet niewielkie odejście od protokołu spowodowało szok. Nikt się tego nie spodziewał. Od pierwszej chwili też podkreślano z uznaniem, że Benedykt XVI cały czas mówi po portugalsku. – Jest zupełnie inny, niż wydawał się z daleka – mówiła reporterowi telewizji rozemocjonowana dziewczyna.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa