Nowy numer 18/2024 Archiwum

Pokój zamurowany

To ciasto musi być kruche jak pokój na Bliskim Wschodzie – powiedział kiedyś Robert Makłowicz. Kruche ciasto jest dobre. Pokój już znacznie mniej. Wyraźnie widać to w Betlejem.

Allach akbaaaaar! – rozlega się w szarościach przedświtu. Czwarta czterdzieści to w Betlejem godzina pierwszej pobudki, czy tego chcesz, czy nie. Naprzeciw Bazyliki Narodzenia stoi nowy meczet z wianuszkiem głośników na szczycie minaretu. Zawodzący głos muezina wzywa: „Wstawajcie, leniwcy, do modlitwy!”.

Z tym wstawaniem jest różnie i to nie tylko dlatego, że w Betlejem nie wszyscy są muzułmanami. Wśród wyznawców Allacha też wielu na głos z minaretu tylko przewraca się na drugi bok. Ba! Podobno nawet samemu muezinowi nie zawsze chce się śpiewać i wyręcza się nagraniem.

Rozdzielone życie
Wielu mieszkańcom Betlejem zresztą odechciewa się wszystkiego. Zniechęcenie do życia wzrosło od czasu, gdy na północnej granicy miasta zaczął wyrastać mur. Wysoki na osiem metrów biegnie wzdłuż granicy Autonomii Palestyńskiej, odcinając rodzinne miasto Dawida od Jerozolimy. Jeszcze nie jest gotowy.

Wciąż przybywają kolejne kilometry ponurej betonowej ściany, ale skutki już są widoczne. – Kiedyś między nami a Żydami były przyjaźnie – opowiada Shibly Juha, palestyński chrześcijanin z Betlejem. – Teraz wszystko się skończyło – kiwa głową.

Skończyły się znajomości, ale dla wielu skończyła się i praca. Bo choć do centrum Jerozolimy nie ma stąd nawet dziesięciu kilometrów, przez punkt kontrolny żołnierze nie przepuszczają Palestyńczyków. Chyba że mają specjalne pozwolenie, ale takich szczęśliwców jest niewielu. Ale nawet, gdy ktoś ma pracę w Autonomii, nieraz długo się zastanowi, czy na przykład kupić samochód. – No bo co, będzie nim jeździł dziesięć kilometrów w poprzek i dwadzieścia wzdłuż? – pyta retorycznie przewodnik, który przysiadł się do stolika w domu pielgrzyma. Może przesadził z odległościami, ale rzeczywiście Autonomia stała się swoistym więzieniem dla mieszkających tam Palestyńczyków.

Dla Żydów mur także bywa niedogodnością. Oni ze swojej strony też nie mogą wchodzić na teren Autonomii. Nawet gdyby to było możliwe, byłoby zbyt niebezpieczne. Narody żydowski i palestyński nigdy się nie lubiły, ale mur sprawił, że podziały między nimi twardnieją, jak użyty do jego budowy beton.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka