Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Spocznij!

Jeśli człowiek konstruuje robota po to, by sam mógł więcej pracować, to chyba rzeczywiście klimat za bardzo się ocieplił i zaczyna szkodzić ludzkości.

Przede wszystkim przepraszam pana profesora Andrzeja Kajetana Wróblewskiego, któremu zmieniłem drugie imię w poprzednim felietonie, choć bardzo starałem się tego nie zrobić. Znak to niechybny, że pora odpocząć. Drugi znak to kazanie z ostatniej niedzieli; nie wiem jak inni parafianie, ale ja miałem wrażenie, że kaznodzieja bez owijania w bawełnę kazał mi zamknąć komputer i zmienić upalne miasto na upalną wieś.

Tego samego dnia oglądałem telewizję (bo jeszcze trwałem w błędzie, czyli w stanie przedurlopowego uzależnienia od środków masowego przekazu), która pokazała pewnego japońskiego wynalazcę. Przemyślny ów inżynier skonstruował swojego elektronicznego klona, czyli robota z ludzką (skopiowaną z wynalazcy) twarzą. Robot jak robot, ale aż mnie zgięło, gdy usłyszałem o motywacji jego twórcy. Otóż twórca chce, by android zastąpił go w czynnościach reprezentacyjnych, dzięki czemu oryginał będzie mógł więcej popracować.

Jeśli człowiek konstruuje robota po to, by sam mógł więcej pracować, to chyba rzeczywiście klimat za bardzo się ocieplił i zaczyna szkodzić ludzkości. Co prawda słowo „urlop” nie istnieje w języku japońskim (w języku koreańskim nie istnieje nawet słowo „fajrant”), ale nawet w dalekiej Azji przyznają, że przez całe wieki lenistwo było głównym motorem napędowym cywilizacji.

Kobiety i mężczyźni wymyślali windy, centralne ogrzewanie, koparki, mrożonki i chusteczki jednorazowe, żeby mieć więcej czasu dla siebie. Wymyślili też urlop wypoczynkowy oraz czterdziestogodzinny tydzień pracy. Jak się jednak okazuje, ludzka pomysłowość ma swoje granice, a w szczególności nie bardzo wiadomo, co zrobić z tym wolnym czasem. Być może ten Japończyk godzien jest jednak pochwały, bo skoro nie wiedział, jak wypoczywać, to szczerze przyznał, że będzie pracować. Inni też nie wiedzą, więc wypoczywają jak w fabryce.

Posiłki o wyznaczonych porach i na zmiany (dobrze, że nie trzeba karty odbijać), obowiązkowe opalanie, zdobywanie Giewontu i zwiedzanie zabytków kultury zgodnie z instrukcją obsługi zawartą w przewodniku. Dopiero w tym roku przeczytałem, że można już na standardowe pytanie „co robiłeś podczas wakacji?” odpowiedzieć „nic”. Gdy przed laty tak odpowiedziałem koleżance ze studiów, chciała mnie wysłać do psychologa, bo wtedy obowiązywał model wypoczynku czynnego. A teraz już podobno leżenie do góry brzuchem nie hańbi. Byle tylko nie było dla odmiany przymusu bezczynności, bo wtedy trzeba będzie przeprosić Japończyka i kupić od niego androida do leżenia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy