Nowy numer 17/2024 Archiwum

Między młotem a kowadłem

Nasza cudowna córka dorasta. Zaczyna ostro wypowiadać swoje zdanie, czasami w sposób wybuchowy. Rzuca się z entuzjazmem w różne dodatkowe zajęcia. Samej nauce nie poświęca zbyt wiele czasu, twierdzi, że nie musi. Do tej pory oceny były dobre, ale mogłyby być lepsze.

Żona nie potrafi się pogodzić z niezależnością i temperamentem córki. Poświęciła się całkowicie rodzinie i nie odnajduje się w nowej sytuacji. Krytykuje prawie wszystko – stroje, zachowanie, sposób życia córki, która inaczej niż mama jest osobą bardzo otwartą, śmiałą i zaradną. Jestem nieco bezradny, gdyż obie chcą, bym zajął stanowisko. Owszem, denerwuje mnie, że córka często nie wraca na umówioną godzinę, bagatelizuje ten problem. Z drobnymi domowymi obowiązkami też nie jest w porządku, bo brakuje czasu, bo to przecież nie takie ważne. Drażni mnie roszczeniowy ton, chaos w działaniu, pęd za rówieśnikami, luźny sposób życia. Mam jednak wątpliwości, czy to faktycznie są poważne problemy wymagające stawiania sprawy na ostrzu noża.
Tata w rozterce


Mam wrażenie, że więcej wsparcia potrzebuje w tej chwili żona, a nie córka, która w sposób typowy i absolutnie poprawny przechodzi dorastanie. Kobiety, które postanowiły realizować się w domu, powinny być przygotowane na moment, gdy nastolatki garną się do ludzi i odsuwają od rodziców. Stają się niezależne, przekonane o pełnej już dojrzałości, trochę oschłe, burzące stare zwyczaje. Opanowanie mężczyzn, ich dystans, poczucie humoru, rozbrajanie swoich ukochanych kobiet to chyba dobra metoda. Lekceważenie napięć między matką i córką może czasami pomóc jednej i drugiej. Obie potrzebują Pana wsparcia, uwagi, chociaż każda w inny sposób. Żonie można delikatnie tłumaczyć, że zachowanie córki zapowiada przyszłą energiczną kobietę o mocnym charakterze. Ideałem byłaby wspólna narada na temat tego, jakie zasady będą obowiązywały przez najbliższy rok. Nie przejmowałabym się zbytnią aktywnością córki. Pozostawiłabym jej wolność w sprawach stroju, oczywiście w pewnych granicach. Jednak bardzo stanowczo domagałabym się punktualności.

Ze wskazanych przez Pana problemów ten wydaje mi się najważniejszy. Czas spędzany poza domem będzie się systematycznie wydłużał i rodzice muszą wiedzieć, gdzie dziecko jest, z kim i kiedy wróci. Owszem, to zrozumiałe, że spotkania się przedłużają, ale szacunek dla rodziców dzieci wyrażają też tym, że pytają wtedy o zgodę, a za kilka lat informują o porze powrotu. Poza tym tu chodzi o bezpieczeństwo córki. Ten problem wymaga konsekwencji, stanowczości, a najłatwiej to osiągnąć, jeśli odpuści się w mniej istotnych sprawach. Można cierpliwie zwracać uwagę na ton wypowiedzi nastolatka, domagać się wypełniania obowiązków, ale bez niepotrzebnego napięcia i zbytniej powagi. W całym tym zamieszaniu przyda się spora dawka poczucia humoru. To Pana rola, bo Pan wie, jak dowartościować żonę, jak zdyscyplinować córkę. Matki dorastających dzieci świetnie się realizują, służąc pomocą rodzinie, parafii, sąsiadom. Coraz więcej starszych ludzi potrzebuje towarzystwa i pomocy. Młode matki bywają całymi dniami same. Obie te grupy bardzo potrzebują pomocy, o którą same nie poproszą.

Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy