Nowy numer 13/2024 Archiwum

Fotoradary i królestwo Boże

Pokusy mogą dosięgnąć każdego. O jednych wypada mówić, o innych zwykle się milczy

Wracałem skądś samochodem. Szybkość bezpieczna i przepisowa. No, może małe conieco więcej, w ramach tolerancji prędkościomierza. Dookoła piękny las. Ni z tego, ni z owego ograniczenie szybkości do 70 km/h. Noga z gazu. No tak, przystanek autobusowy, przejście przez jezdnię, przyhamowałem, ale zostało dobrze ponad 70. I wtedy zobaczyłem fotoradar. Jak na razie mandatu nie mam, może i nie będzie. Może to zresztą była atrapa? A może aparat jeszcze nieuruchomiony? To przypomniało mi rozmowę w zacnym gronie księży przy jakiejś tam okazji. Właśnie o tych fotomandatach.

I o sposobach zabezpieczenia się przed nimi. Nie będę o tym pisał, bo to byłby instruktaż mogący prowadzić do naruszenia zasad prawa. Niektóre metody można by uznać za moralnie dopuszczalne. Niektóre zdecydowanie trzeba by zakwestionować. I o tym rozmawiali. W chwili ciszy, która zapadła, odezwał się któryś z rozmówców: „Panowie, a nie pomyśleliście, że można po prostu jeździć z dozwoloną szybkością?”. Roześmiali się wszyscy, bynajmniej nie dlatego, by wykpić ten najprostszy sposób. „No jasne, pomyśleli, pomyśleli. Ale czasem można głupio wpaść”.

Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że jeszcze raz zrozumiałem, iż pokusy mogą dosięgnąć każdego. O jednych wypada mówić, nawet w szacownym gronie – jak chociażby o tych drogowych pokusach. O innych zwykle się milczy. Jeśli dotykają one (te przeróżne pokusy) ludzi uformowanych intelektualnie i moralnie, to należy się obawiać, że w większej mierze są groźne dla ludzi słabo uformowanych. Czy pomoże większa ilość fotoradarów, znaków, ostrzegawczych tablic przy drogach? Nie pomoże. A już na pewno wszystkie te środki nie są w stanie zastąpić Bożego królestwa. Nie, nie upobożniam. „Królestwo Boże w was jest” – powiedział kiedyś Jezus.

W człowieku – w jego umyśle, emocjach, nawykach, zasadach, pielęgnowanych świadomie wartościach jest ulokowany moralny kompas. Oczywiście musi istnieć zewnętrzny punkt odniesienia – tak jak dla kompasu biegun magnetyczny. Twierdzimy, że tym punktem jest Bóg – dlatego „Boże królestwo”. Po co więc znaki, fotoradary i cała machina prawa obejmująca tyle dziedzin? Żeby uporządkować obszar naszego życia. Ale nie po to, by zastąpić zmysł moralny. Daleką drogę mamy do Bożego królestwa. Najwyższy czas, by zacząć pracę nad moralnością.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy