Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kolonie i... kolonie

Może to wszystko, co mnie jeszcze tak pociąga, jest warte tylko skansenu

Ile mnie to kosztowało? Nie mnie, tylko parafię. Nie przyznam się, bo nie uwierzycie. Jak co roku pojechałem z gromadką chłopców i dziewcząt na osiem dni w góry. Ministranci i ministrantki, choć nie tylko. Dwie mamy w kuchni. Najstarsi bywalcy różnych wypraw nie zostawią żadnego malca bez opieki i pomocy. A jak dbają o mnie!

Właściwie z punktu widzenia jakiegoś prawa, to pewnie i kryminał. Ale gdyby chcieć zrobić wszystko, jak ustawa przewiduje, to byśmy nie pojechali nigdzie. Wszystko kosztuje. A na tej naszej bezrobotnej prowincji grosza mało. I tak się dziwię, że co roku coś tam uzbieram. No, jeszcze ten szkolny autobus z gminy.
Fajnie było. Dzieci coś zobaczyły, odetchnęły świeżym powietrzem beskidzkich lasów, miały trochę zdrowego luzu, trochę modlitwy, niewyszukanego jedzenia starczyło. Przy dużych różnicach wieku czuliśmy się jak rodzina (dlatego i małe spięcia były także). Onegdaj widziałem w telewizji reportaż z kolonii Caritas. Mój Boże! Inny świat. Dobrze, że tamte dzieci miały do dyspozycji wspaniałe ośrodki, cudowne wycieczki i świetne zabawy. Moje miały bez porównania mniej. Trochę mnie to zabolało, przyznaję. Wszędzie narastają nierówności.

Ale może to właśnie my mieliśmy więcej? Może to zbieranie w ciągu roku każdego grosza, może to proste i surowe życie w leśnej głuszy, może atmosfera rodziny, może świadomość, że w życiu nie ma złotych rybek... Otóż może to wszystko jest więcej warte od tego, co jest „hi & super”? A może epoka takich organizatorów jak ja, którzy sami, wbrew wszystkiemu i wszystkim, usiłują tanim kosztem coś zdziałać, już minęła? Może to wszystko, co mnie jeszcze tak pociąga, jest warte tylko skansenu? A może powinni takim zabronić tego, co robią, bo nie mieści się to w ramach kolorowej, bezpiecznej i kosztownej cywilizacji?

Gdybyście jednak towarzyszyli przygotowaniom do naszego wyjazdu. Gdybyście z dziećmi (także tymi dwudziestoletnimi) przeżywali ich radość. Gdybyście dziewięć miesięcy wcześniej słyszeli natrętne pytania, dokąd jedziemy (wcześniej pytać nie wolno). Gdybyście wraz z nimi życiorys porządkowali według kolejnych wakacyjnych wycieczek. Gdybyście to wszystko przeżyli z tą moją czeredą, to mimo przedemerytalnego wieku zabralibyście się za przygotowanie kolejnych tanich i mało efektownych wakacji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy