Nowy numer 18/2024 Archiwum

Wszystko zaczyna się w Nazarecie

Świat objawień Jezusa: Wokół Narodzenia Pańskiego (fragment książki).


Znowu jesteśmy jakby „za blisko”. Zatrzymujemy się w czasie, gdzie  – zdaniem wielu  – wciąż nie ma jeszcze objawień Jezusa. Tak zwane chrystofanie  – „objawienia Chrystusa”  – teologowie utożsamiają dopiero z ukazywaniem się Zmartwychwstałego Pana. Nas do tych chwil dzielą jeszcze lata: całe doczesne życie Jezusa. Ale przecież mamy w nich co najmniej kilka objawień!

Już w samych początkach wcielenia się Boga w człowieka, które dokonuje się już nie w świecie idei w kręgu tajemniczych zapowiedzi czy w mistycznych alegoriach, ale staje się faktem w konkretnym miejscu i czasie naszej historii – już wtedy Stwórca objawia ludziom tajemnicę zejścia na ziemię swego Syna i przyjęcia przez niego ludzkiego ciała. Nie tylko ciała. To nie jest Jego szata, pod którą ukrywa się odwieczny Logos. Bóg wcielił się, to znaczy przyjął i ludzkie ciało, i ludzką duszę, i ludzkiego ducha. Stał się człowiekiem: ma umysł, serce, tęsknoty i marzenia, cierpienia i lęki. Najpierw mówił o swym Wcieleniu Maryi, potem ukazał swą Boskość nienarodzonemu Janowi. Objawił się Józefowi, pasterzom i magom, Symeonowi i Annie. Według apokryficznych świadectw Jezus ukazywał też swą moc w Egipcie… Mało tego, w czasie swej działalności publicznej objawiał się w swej Boskiej tożsamości tysiącom ludzi. To również były objawienia, choć mało kto je rozpoznał…

NAZARET

Wszystko zaczyna się w kręgu Nazaretu. To tu po raz drugi w dziejach kosmosu Bóg objawia swemu stworzeniu wolę stania się człowiekiem. Jakby karta z zapisanymi zdarzeniami z tego czasu była bliźniacza z pierwszą kartą księgi stworzenia. Wtedy przedstawienie tej tajemnicy Lucyferowi zakończyło się dla anioła klęską… Co będzie, gdy Bóg ukaże ją człowiekowi?
Tamtego dnia był anioł utkany ze światła  – teraz jest człowiek utkany  z łaski. To Maryja z Nazaretu, którą – jako jedyną w historii  – Bóg, specjalnie dla tej chwili, uwolnił od obciążenia grzechem pierworodnym. Skąd taka decyzja? Czy to przywilej? Nie, to danie Maryi możliwości naprawdę i do końca wolnego wyboru. Zło osiadłe w ludziach zaciemnia w nich zdolność rozeznania i nachyla ku szatańskiej pokusie.

Od czasu grzechu pierworodnego drugą naturą człowieka jest bunt.

To dlatego tak mało w historii świętych, a tak wiele zła. Wybór dokonany przez Maryję miał być podjęty w całkowitej wolności.  Stąd w Jej przypadku Pan cofnął na swoim zegarze czas: Maryja poczęła się przed upadkiem Adama i Ewy. Inaczej niż u nas obie szale wagi mierzącej „za” i „przeciw” były w Niej puste. Może ktoś ma zamęt w głowie i pyta:
„Jak to możliwe? Bóg cofnął czas?”. Moglibyśmy odpowiedzieć słowami, które słyszymy w Zwiastowaniu, że „u Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 2,2), ale możemy też po prostu przypomnieć, że w planach Bożych (w których nie ma czasu, są przecież wieczne) Maryja istniała od początku. Niektórzy mistycy twierdzą nawet, że w myśli Bożej to Ona zaistniała pierwsza, była „nim ziemia powstała” (Prz 8,24), bowiem Bóg, stwarzając świat, już myślał o Wcieleniu. Linię życia Maryi poprowadził, omijając moment upadku pierwszych rodziców. To nie było dla Niego trudne.

To dlatego według wielu świętych, z Maksymilianem Kolbe na czele, próba, przed którą stanęli aniołowie, wiązała się też z ukazaniem im Maryi jako Matki Bożej i ich Królowej.

„Nie” wypowiedziane przez Lucyfera i jego aniołów było więc także aktem sprzeciwu wobec wybrania nazaretańskiej Dziewicy. Teraz na dwóch krańcach wolności stoją Lucyfer i właśnie Ona, a wybór, przed którym w każdym pokoleniu stoi ludzkość, jest opowiedzeniem się za jedną z tych dwóch dróg. Według apokryficznych przekazów przed Lucyferem stanął Archanioł Michał. Teraz, jak czytamy w Ewangelii, przed Maryją też staje Archanioł  – tym razem jest nim Gabriel, anioł od dzieła Wcielenia.

BRAMA OBJAWIEŃ

Obecne objawienie jest powtórzeniem Bożego objawienia z początków historii świata. Bo czym jest Zwiastowanie, jeśli nie ukazaniem przyszłej Matce tajemnicy Syna Bożego, który będzie i Jej Synem?

To pierwsze historycznie objawienie Jezusowe otworzy za chwilę drogę ku następnym. Niebawem Maryja będzie świadkiem, że On zaczął już objawiać swą potęgę. Minie zaledwie kilka dni od spotkania z Gabrielem i Jej fiat, a Jezus już objawi swoją moc nienarodzonemu Jan zachowuje się jak aniołowie w niebie, którzy tańczą ze szczęścia przed obliczem Boga… Skąd on wie, kto pojawił się przy nim, jeśli nie objawiłby się mu Jezus Zbawiciel i nie dotknęła go moc obecności Pana?

Niebawem i Maryja będzie w łonie Jego obecność  – będzie żyła w niekończącym się „objawieniu” Jezusa. W jakimś szerokim kręgu tego wydarzenia pojawi się też objawienie udzielone Józefowi, gdy anioł (tym razem bezimienny)  ogłosi mu: „Nie bój się… z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,20). Najpierw jednak musi paść odpowiedź Maryi. Pojawi się ona w ramach najważniejszego dla nas objawienia.

OBJAWIENIE WEWNĘTRZNE

Czytamy, że „Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida, a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 2,2). To adres, pod który udaje się z nieba wysłannik samego Boga. I nagle mamy tu coś zupełnie innego niż sądzimy! Anioł nie ukazał się Maryi  – nie stanął przed Nią, jak oglądamy go na obrazach. Zresztą, zdaniem pierwotnej tradycji istnieje zupełnie inna lokalizacja Zwiastowania niż nazaretański domek Maryi, w której anioł spotkał się ze swoją Królową. Zwykle wyobrażamy sobie Zwiastowanie jako spotkanie Maryi z widzialnym aniołem, wewnątrz domu, w uroczystej, niemal liturgicznej scenerii, może pośród nocy, kiedy Maryja czuwa pogrążona w modlitwie. Tak malowano tę scenę w średniowieczu i baroku.

Istnieje jednak starsza tradycja, która umieszcza scenę Zwiastowania przy nazaretańskiej studni. W ten sposób została ona przedstawiona na freskach najstarszej znanej nam świątyni chrześcijańskiej  – w Dura-Europos (Syria, III w.). Jednym z najstarszych świadectw mówiących w ten właśnie sposób o tym objawieniu jest Protoewangelia Jakuba z II w.: I wzięła dzban  – czytamy w niej
– i wyszła, by zaczerpnąć wody. I usłyszała głos mówiący do niej: »Witaj, pełna łaski, Pan z Tobą. Błogosławionaś Ty pośród niewiast«. I spojrzała Maryja na prawo i na lewo, skąd by pochodził ten głos…

Właściwie miejsce jest bez znaczenia… Czytamy bowiem, że Gabriel „wszedł do Niej”  – ale nie chodzi tu o wejście do Jej domu, ale do Jej duszy. To jest objawienie wewnętrzne, jedno z tych najpełniejszych, gdzie człowiek obcuje z samym Bogiem. (To jak oglądanie Boga przez dzieci fatimskie w ich sercach oświetlonych Boskim światłem! I one miały swoje nie do końca znane nam zwiastowanie…).

Wysłannik z nieba przekazuje Maryi słowa Boga: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1,30 –33). Dodaje: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35). Treść objawienia jest jednoznaczna: Dziewica z Nazaretu ma wyrazić zgodę na bycie Matką Syna Bożego! I Maryja  – inaczej niż Lucyfer  – mówi Bogu krótkie „tak”. Oznajmia Gabrielowi, że jest tylko „służebnicą Pana” (Łk 1,38), więc uczyni, cokolwiek Bóg Jej rozkaże. On wie lepiej, On jest święty, wszystko do Niego należy, niech więc dzieje się Jego wola. Jej słowa są ostatnimi w tym dialogu. Anioł znika.

STWÓRCZE FIAT

Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że fiat Maryi jest powtórzeniem słów samego Boga stwarzającego świat? Oto Maryja naśladuje Stwórcę, kiedy Ten stwarzał swym słowem światło i ciemność, wody i lądy. Fiat lux – ogłasza Bóg i staje się światło (Rdz 1, 3). Fiat  – niech się stanie  – mówi Maryja i pewnie nawet nie będąc tego świadoma, pokazuje, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. W zamiarach Pana miał on mieć w sobie coś z mocy stwórczej, którą wciąż oglądamy w wielkich świętych…
Maryja wypowiada słowo, które  nie tylko jest w doskonałej harmonii z wolą Bożą, ale jest niezbędnym elementem woli Stwórcy. Tylko podwójne fiat jest stwórcze i jest  w stanie zmieniać świat.

Słowo „niech się stanie” wypowiadane przez Boga musi mieć swoje potwierdzenie w „niech się stanie”,  które wypowiada człowiek. Kiedy powtarza on to najświętsze słowo, zaczyna mieć udział w tworzeniu historii zbawienia… Pamiętajmy, że zakończenie Zwiastowania mogło być inne.

Bóg mógł usłyszeć ludzkie „nie”. Prawdopodobieństwo, że tak się stanie, było ogromne, bo na wadze leżało tyle samo argumentów za i przeciw. Przeważyć miała jedna rzecz: miłość, którą można było położyć na każdej z szal. Gdzie Maryja ulokuje swoją miłość? Wybierze ukochanie siebie czy ukochanie Boga? Nie musiała się zastanawiać. W jej sercu mieszkała tylko jedna miłość i jedna tęsknota. Wiemy już, dlaczego Maryja wypowiedziała fiat

Wówczas stał się cud większy niż stworzenie świata z niebytu. Teraz Stwórca staje się stworzeniem. Teraz, jak pisał Franciszek Karpiński (†1825) w Pieśni o Narodzeniu Pańskim, dzieją się rzeczy niemożliwe. Bo czy Bóg nieśmiertelny i niestworzony może się urodzić? Czy moc może truchleć ze strachu? Czy Pan niebios może być nagim noworodkiem, a ogień zastygnąć? Śpiewamy o tym w kolędzie:
Bóg się rodzi, moc truchleje
Pan niebiosów obnażony,
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice nieskończony;
Wzgardzony, okryty chwałą,
śmiertelny, Król nad wiekami…


W CENTRUM JEST ZWYCZAJNOŚĆ

Niepostrzeżenie przeszliśmy do sceny Bożego Narodzenia, a tym samym do pierwszego (na razie tu wszystko jest pierwsze!) publicznego objawienia się Jezusa. Za chwilę Bóg wcielony objawi się w Dzieciątku Jezus  – najpierw pasterzom, a potem magom…
To będzie niezwykłe objawienie – w jego centrum będzie absolutna zwyczajność! Pasterze wejdą do groty, zobaczą ubogich Maryję i Józefa, a w żłobku nowo narodzone dziecko i… tyle. Jednak ta zwyczajność i powszedniość będzie dla nich zupełnie czymś innym, została ona bowiem otoczona wieńcem znaków.

To tak, jakby w jakiejś baśni przedstawiono żebraka siedzącego na schodach kościoła. Dopóki nie otoczyłaby go chmara odzianych bogato sług i nie stanęła przed nim ociekająca złotem kareta, nikt by na niego nie spojrzał. A jeśliby spojrzał, to wzgardził. Teraz jednak każdy wie, że w przebraniu nędzarza pojawił się przed nimi królewski syn.

Tak właśnie jest na polach, gdzie czuwają pasterze. Zdawałoby się, zwyczajne dzieciątko okazuje się synem króla nad królami. Czuwającym przy trzodach ukazali się Jego słudzy, wspanialsi niż największych ziemskich władców. Jeżeli Jezusowi służą aniołowie, to On jest Synem Bożym i Zbawicielem świata!

OBJAWIENIOWA OTULINA

Betlejemski cud nie zdarzył się w próżni. Gdy Jezus rodzi się w pobliżu Betlejem, na ulicach miasteczka kłębi się tłum podróżnych, krzątają się mieszkańcy, w oberży biesiadują urzędnicy wyznaczeni do przeprowadzenia spisu. Ale objawienie nie stało się udziałem nikogo z nich.

Maryja z Józefem opuścili miasto, bo ich nie przyjęło, choć Święta Rodzina bardzo potrzebowała pomocy. W Betlejem rządzą interesy, to są złote żniwa dla mieszkańców! Wybiera się na gościnę tych, którzy mogą zapłacić najwięcej. Józef z Maryją nie liczyli się w tej konkurencji. Zepchnięci na margines, musieli szukać schronienia w leżącej za miastem grocie.

I Bóg ze swym objawieniem nie wraca do miasta. Idzie do tych, którzy  – jak Jego Syn  – są we wzgardzie u bogatych,  tych ułożonych ludzi mających czas na przestrzeganie wszelkich przepisów prawa. To nie Betlejem będzie miejscem cudu. Otulina objawieniowa pojawi się na polach wokół miasta, gdzie nocą nikt porządny się nie zapuszcza. Otulina? Tak, ona jest nasączona cudami, światłem, tańcem aniołów! Leżący w żłobie Jezus nie ma w tym wszystkim udziału. Nie będzie otoczony blaskiem, nie będą Mu usługiwać aniołowie, nie będzie tam słychać niebiańskiej muzyki. Wszystko będzie się działo na polach  – na zewnątrz. To tam ukaże się anioł, tam pojawi się w mroku niezwykłe światło, które będzie „chwałą Pańską”, czyli opieką nad tymi, co szukają Boga. Tam będzie słychać wołanie anioła przekazującego wskazówki, gdzie jest oczekiwany Zbawiciel: „A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (Łk 2,11). Tam ukaże się też mnóstwo zastępów niebieskich, które będą śpiewać o pokoju mającym stać się udziałem ludzi, w których Bóg znajduje upodobanie (por. Łk 2,14). Jakby znowu wracało echem objawienie udzielone aniołom – że Bóg znalazł upodobanie w człowieku i pragnie się nim stać…

Objawienie nie trwa długo  – po chwili wszystko znika, znów zapada wokół noc. Ale ono jest faktem i dopóki pasterze nie oddadzą hołdu Boskiemu Dzieciątku, objawienie pozostanie niepełne. 

Wszystko zaczyna się w Nazarecie  

Teraz oni je „piszą” swoim zaangażowaniem. Wyruszają z pośpiechem, by odnaleźć Jezusa. Otrzymali dość wskazówek, by nie iść do miasta; dobrze znają okolice, wiedzą, gdzie może znajdować się żłób, o którym mówił anioł. Znajdują „Maryję, Józefa i Niemowlę leżące w żłobie”  (Łk 1,16).

Może nawet nie umieją uklęknąć, bo Ewangelista pisze tylko tyle, że „gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu” (Łk 1,17). Ale stali się  częścią objawienia!

KOLEJNE SPOTKANIA

Będzie jeszcze starzec Symeon, o którym opowiada św. Łukasz: „A żył w Jerozolimie człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim.  Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego” (Łk 2,25). Niezwykle dla nas ciekawie opowiada o Symeonie Ewangelia Dzieciństwa Arabska z V w., która w scenie ofiarowania Jezusa w świątyni widzi wprost objawienie będące udziałem starca. Czytamy w niej: „I zobaczył Go Sam-ān starzec, a On świecił jak słup światła. Niosła Go na swych rękach uszczęśliwiona Święta Mirjam, dziewica, matka Jego. I oto otoczyli Go aniołowie kołem i oddawali Mu cześć…”. W ten sposób apokryficzny przekaz próbuje wyjaśnić reakcję bogobojnego Symeona. Łukasz podaje jedynie wzmiankę, że do świątyni przyprowadził go Duch: „Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni” (Łk 2,27). Logicznie, ten sam Duch wskazał mu na Jezusa niesionego w ramionach młodej ubogiej kobiety. Może rzeczywiście w jego oczach tak wyglądała ta scena? Gdy inni nic nie widzieli…

Jest przy nim prorokini Anna  – ta jednak nie „widzi” Boga-Człowieka. Potrafi tylko rozpoznać prawdziwość słów widzącego Symeona  i razem z nim śpiewa chwałę Najwyższego.

Ciekawe, że Maryja i Józef niczemu  się nie dziwią. Im również  – wcześniej – została objawiona tajemnica Wcielenia, znaki i cuda, jakie raz po raz pojawiają się wokół Jezusa, nie budzą ich zdumienia.


Fragment książki „Świat objawień Jezusa” autorstwa Wincentego Łaszewskiego (Wydawnictwo Fronda, 2022)

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy