Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zasłanianie rzeczywistości

Myśl wyrachowana: Krzyż Chrystusa jest faktem. Chowanie krzyża to ukrywanie prawdy.

W ostatnim dniu lutego we Włocławku gościła minister edukacji Katarzyna Hall. Gospodarzem spotkania było katolickie liceum im. ks. Jana Długosza. Pani minister miała zasiąść w auli na tle dekoracji przygotowanej już na rocznicę beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki. Dekoracją jest panorama Włocławka, w której od lat wyróżnia się krzyż na tamie, z której strącono męczennika. Goście, dziennikarze, kamery – pełna gala. Gdy minister Hall wchodziła po schodach, wicedyrektor szkoły Katarzyna Zarzecka zerknęła jeszcze do sali, czy wszystko jest w porządku. – Zdziwiłam się, bo zobaczyłam, że krzyż jest zasłonięty banerem z napisem „Włocławek” – napisała mi w liście. Bez zastanowienia weszła na scenę, i przesunęła napis tak, żeby krzyż był widoczny. Gdy wychodziła z sali, zobaczyła jak jeden z przybyłych z panią minister pracowników podbiegł do sceny i ustawił baner na poprzednim miejscu. Następnie podszedł do wicedyrektorki. – Niech pani nie przesuwa tego napisu, bo on ma zasłaniać krzyż! – powiedział zdenerwowany. Zapytany o przyczynę, odparł: – Bo nie jesteśmy na spotkaniu modlitewnym.
– Ależ to jest zdjęcie panoramy naszego miasta: to włocławska tama, w głębi katedra... – próbowała wyjaśnić Katarzyna Zarzecka. – Tylko Pani to wie – odpowiedział mężczyzna. Na tym rozmowa się skończyła, bo na salę weszła szefowa MEN.

To zdarzenie wiele mówi o sposobie myślenia jednostek, które kształtują sposób myślenia milionów. Piękna ilustracja tego, jak „neutralność światopoglądową” robi się w praktyce. Minister edukacji może sobie odwiedzić szkołę katolicką, ale w przekazie medialnym ta szkoła nie może różnić się od siedziby wojujących ateistów. Żadnych symboli religijnych na ekranach i na zdjęciach, i to nawet jeśli te symbole są naturalnym elementem panoramy miasta. Co to jest, jeśli nie oszustwo? Czym to jest, jeśli nie cenzurą? Pani minister odwiedziła szkołę katolicką i to jest fakt. Dlaczego społeczeństwo nie może znać faktów? Bo ludzie zobaczą urzędnika państwowego na tle krzyża i pomyślą, że Polską rządzą księża? Nie, żadnych skojarzeń z chrześcijaństwem. Wszystkie skojarzenia z pustką. Z brakiem poglądów, z nihilizmem, z duchową anarchią. Wychodzi na to, że rozdział Kościoła od państwa w praktyce oznacza rozdział relacji medialnych od prawdy.

Jesteśmy jako społeczeństwo stanowczo zbyt bierni. Choć w ogromnej większości jesteśmy katolikami, pozwalamy garstce ludzi z alergią na wodę święconą sterować sobą jak stadem baranów.
Pół roku temu napisałem, że polskie szkoły są własnością rodziców, a ci w większości są katolikami, więc „ma być tak, jak my chcemy”. Zaraz w „Wyborczej” podniosły się głosy oburzenia na „religijny fundamentalizm”. Wynika z tego, że nie ma być tak, jak chce większość – o ile, oczywiście, jest to większość chrześcijańska. Bo wtedy to fundamentalizm i spotkanie modlitewne. Kiedy zaś garstka nihilistycznych arogantów narzuca większości swoje poglądy – a, to co innego, wtedy to jest demokracja. „Demokraci” będą więc zasłaniać krzyże, aż większość uwierzy, że ich nie ma. A wtedy się je demokratycznie zdejmie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy