Nowy numer 15/2024 Archiwum

Ostatni klaps

Myśl wyrachowana: Z wysokiego konia spada ten, komu on służył za cokół

Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty swój róg bawoli…

Zauważyli Państwo? Już Mickiewicz pisał o taśmach. I to takich, za pomocą których ludzie przyprawiali sobie rogi. Nic dziwnego więc, że i współczesne taśmy ujawniają rogi na głowach rozlicznych niewiniątek, a nawet aniołków. A skoro są rogi, można przypuszczać, że jest i ogon. Tylko ukryty, bo ukrywanie świństw i udawanie kogoś lepszego jest ulubionym zajęciem rodzaju ludzkiego.

Fascynująca rzecz takie taśmy. Tabun świadków ich nie zastąpi. Kiedy człowiekowi pokażą, co zrobił – lub dają do posłuchania – on sam bywa zszokowany. Nie dlatego że tego nie wiedział. Wiedział, ale jakoś to sobie złagodził i wytłumaczył. Każdy dzień nakładał na jego grzech kolejną warstwę usprawiedliwień, aż w końcu wyszło mu, że jest dobroczyńcą ludzkości.

Film pokazuje całą brutalność czynu. Łapówkarz wyobrażał sobie, że idzie ludziom na rękę, a tu widać, że przede wszystkim bierze na rękę. Minister czy inny poseł myśleli, że godnie piastują i zasiadają, a tu ktoś nagrywa ich rozmowy telefoniczne. I z godnego zasiadania robi się niewygodna odsiadka.

Gdy Lew Rywin dowiedział się, że został nagrany, powtarzał tylko: „No to mnie zabijcie”.

Znamienna reakcja. Przecież wiedział, co robił, ale żyć mu się odechciało dopiero, gdy dowiedzieli się inni.
Jakoś tak ludzie myślą, że jak coś się nie wyda, to tego nie ma. Kiedy się okaże, że jednak jest, wielcy strzelają sobie w łeb, bo nie są w stanie znieść publicznego widoku swojej małości. A lepiej żeby jednak znieśli, bo choć upadek jest bolesny, to może się okazać największą łaską ich życia. Bo ludzka małość jest prawdą, a tylko na prawdzie buduje się wielkość. Buduje – nie nadmuchuje.

Cała rzecz w ujawnieniu właśnie. Chrześcijanin powinien pamiętać, że wszystko jest nagrane. Zdaje się, że doświadczają tego ludzie przy okazji wyprowadzki z ziemskiego padołu. Osoby, które przeżyły śmierć kliniczną, opowiadają nieraz, że widziały jakiś „film”. Wszystko tam było, całe życie. Rzeczy złe i dobre, mądre i głupie, paskudne i święte.

To dopiero musi być seans! Ani tu strzelić sobie w łeb, ani powiedzieć „to mnie zabijcie” – no bo jak cię zabić, skoro właśnie nie żyjesz. Musisz oglądać, oglądać, oglądać. Pewnie na tym polega sąd z tamtej strony, że człowiek zostaje postawiony w pełnej prawdzie i nie ma jak uciec. Tamten film musi strasznie boleć, gdy odziera widza ze złudzeń o sobie. Znacznie mniej boli tych, którzy tych złudzeń nie mieli. To ludzie pokorni, czyli tacy, którzy swoim draństwom nie zaprzeczają i za nie żałują. Każdy wyznany przez nich w konfesjonale grzech to o jeden cios mniej w zaświatowym kinie. Ich tam nie zaskoczą żadne filmowe „momenty”, bo już za nie pokutowali. A co najważniejsze, wiedzą, że na skruszonych z otwartymi ramionami czeka jedyny, ale za to doskonale skuteczny Adwokat.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy