Nowy numer 13/2024 Archiwum

Starsi niż Bóg

Myśl wyrachowana: Jeśli nigdzie nie idziesz, bo „będzie, co ma być”, to będziesz niedojdą

Każdego roku w okolicach sylwestra pojawiają się w mediach fachowcy od przyszłości, czyli wróżki, tudzież wróże. Dlaczego uchodzą za znawców tematu? A dlatego, że już wielu ludzi zrobili w balona i nieźle z tego żyją. Dokładnie rok temu w porannym programie na telewizyjnej Jedynce pojawiła się pani, która przepowiedziała, że przyszły rok „będzie obfitował w wydarzenia”. I patrzcie państwo, sprawdziło się!

Teraz też będzie wysyp szarlatanów-przepowiadaczy, bo ludzie „światli”, którzy zwykli wytykać innym ciemnogród, nie mogą się obejść bez tajemnej wiedzy o tym, co ma nadejść. To zjawisko zupełnie naturalne, bo nie da się całkowicie w nic nie wierzyć. Jak nie Bóg, to zabobon. Jak nie religia, to horoskop, tarot i inne paskudztwa. Wielu próbuje jedno z drugim łączyć, ale, jak uprzedził Pan Jezus, nie można dwom panom służyć. Wyznawcy wróżbiarskiego zabobonu lubią mawiać: „Co komu przeznaczone, to go spotka”. Ta fatalna teza o przeznaczeniu robi kolosalne szkody w życiu wielu ludzi, bo z jej powodu nie podejmują właściwych działań albo podejmują niewłaściwe. Gdy parę lat temu ujawniono treść trzeciej tajemnicy fatimskiej (była tam mowa o zamachu na papieża), Ali Agca powiedział: „To jasne. Byłem przeznaczony”. Czyli że niby musiał strzelać do Ojca Świętego, bo już wcześniej to było zapisane. Ali niewinny. Ali nie chcieć, Ali musieć.

Na tej samej zasadzie ludzie mówią, że Judasz musiał zdradzić Jezusa, „żeby się wypełniło Pismo”. Z ziemskiej perspektywy takie rozumowanie jest logiczne. Ale kto powiedział, że ziemska perspektywa jest jedyną, jaka istnieje? My innej rzeczywistości nie znamy, więc nie potrafimy sobie wyobrazić, jak to jest być poza czasem. Nie mamy aparatu pojęciowego, zdolnego to objąć. Wiemy jednak, że Boga nie ogranicza ani czas, ani przestrzeń. Nie ma sensu próbować tego zrozumieć, bo nam się obwody przegrzeją. Trzeba przyjąć, że czas tworzy historię, ta zaś jest – że użyję niedoskonałego porównania – jak książka w ręku Boga. My jesteśmy na jednej ze stron i nie możemy skakać po akapitach tam i z powrotem. Nie wiemy też, co jest na kolejnej stronie, ale mamy wpływ na dalszy ciąg, bo to jest taka dziwna książka, którą tworzą jej bohaterowie.

To „samopisanie” jest efektem wolnej woli, nieodwołalnie danej każdemu człowiekowi. Tam, poza czasem, książka jest już gotowa i Bóg może ją czytać w dowolnym miejscu. Wie, co się zdarzy i kiedy, ale to w żaden sposób nie ogranicza wolności naszych decyzji. Bóg wiedział „od zawsze”, że Ali Agca będzie strzelać, więc kilkadziesiąt lat wcześniej zapowiedział to w Fatimie. Zamach zatem zdarzył się nie dlatego, że tak było napisane, ale tak było napisane, bo zamach miał się zdarzyć. To bez znaczenia, że przepowiednia była wcześniej. To tylko my tak to widzimy. W wieczności nie ma wcześniej ani później. Wszystko jest teraz. Zawsze teraz. Znakomicie ujął to tłumaczony przez Mickiewicza Angelus Silesius: „Czy wiecie, żeśmy dłużej niżeli Bóg żyli? Bóg jest wieczny, a przecież nie żył ani chwili”. Bóg zna naszą przyszłość i może, gdy zechce, ją objawić. Ale kto próbuje Mu ją wykraść, może posiąść wiedzę, która go zniszczy. Poczucie fatum paraliżuje i psuje smak życia. Diabeł mówi: „Musisz”. Bóg mówi: „Możesz”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy