Putin wybrał następcę, Dmitrija Miedwiediewa. Nieznany bliżej szary biurokrata kremlowski stanie się jedną z najważniejszych postaci światowej polityki. Co oznacza ta zmiana?
Cerkiew go wspiera
Przy okazji prezydenckiej nominacji niewiele się mówi na temat stosunku Miedwiediewa do religii, a jest on ciekawy. Ma w tej dziedzinie także pewne doświadczenie, ponieważ od kwietnia 2006 r. przewodniczył rządowej komisji ds. wspólnot religijnych.
Dał się wówczas poznać jako zwolennik bliskiej współpracy państwa z instytucjami religijnymi, przede wszystkim oczywiście z rosyjskim Kościołem prawosławnym. Zainicjował m.in. pracę nad projektem ustawy o zwrocie Cerkwi jej majątku. Przekreśla to dekrety nacjonalizacyjne Lenina ze stycznia 1918 r., które odebrały prawosławnym całą własność. Miedwiediew chce także doprowadzić do tego, aby dyplomy absolwentów uczelni teologicznych miały taki sam status jak innych uczelni państwowych.
Te plany dotyczą Kościoła prawosławnego, ale, jak się wydaje, będą mogły na nich skorzystać także pozostałe wspólnoty religijne, także katolicy. Podobnie jak z dotacji państwowego funduszu wsparcia dla instytucji religijnych, którego projekt przygotowała w tym roku ekipa Miedwiediewa. Nic więc dziwnego, że Patriarchat Moskiewski z radością przyjął tę kandydaturę, udzielając jej pełnego wsparcia.
On sam deklaruje się jako wierzący, choć podkreśla, że wiara jest sprawą prywatną: „Kościół powinien być w duszy każdego z nas, każdy człowiek ma prawo wyboru własnej drogi, ale obowiązkiem państwa jest stworzenie takich warunków, aby spotkanie człowieka z Kościołem przynosiło dobre rezultaty” – mówił.
Gdy jednak zostanie prezydentem, będzie musiał wejść w stworzony przez Putina kanon rytualnych kontaktów między Kremlem a Monastyrem Daniłowskim, gdzie znajduje się siedziba Patriarchatu Moskiewskiego. Jak się wydaje, nie zwiększy to szans na ewentualną podróż Benedykta XVI do Moskwy.
Putin do roli następcy wybrał człowiek drugiego planu, ale mogą się mylić ci, którzy sądzą, że Miedwiediew będzie tylko marionetką w rękach swego potężnego protektora.
Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”
Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.
Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się