Poszukiwany, poszukiwana

„AAA. Chrzestnego, spełniającego wymogi prawa kanonicznego znajdę”. Czy niebawem będziemy czytali takie ogłoszenia? W kancelariach parafialnych dochodzi coraz częściej do słownych przepychanek. Mamy kandydata na chrzestnego. Dlaczego ksiądz się czepia? No właśnie. Dlaczego się czepia?

Marcin Jakimowicz

|

22.01.2009 20:42 GN 04/2009

dodane 22.01.2009 20:42

Znalezienie dziś odpowiedniego kandydata często jest trudne. Przychodzący do kancelarii rodzice nie rozumieją, dlaczego Kościół stawia chrzestnym tak wysokie wymagania. – W naszych kancelariach dochodzi do niepotrzebnych słownych przepychanek – opowiada ks. Andrzej Cypryś, ceniony duszpasterz akademicki z Rzeszowa. – Przychodzą rodzice dziecka i mówią: Znaleźliśmy kandydata. Ksiądz zaczyna pytać: A czy jest wierzący? Czy chodzi do kościoła? Czy praktykuje? Czy może dawać przykład w wierze? I tu zaczynają się nieporozumienia, udowadnianie, kto ma rację, a kto nie. – O co księdzu chodzi? Nie ma czasu na szukanie, niebawem termin chrztu! Przykre jest to, że ludzie bardziej biorą dziś pod uwagę więzy krwi czy przyjaźni niż to, co jest związane z wiarą i Panem Bogiem. Gdy ksiądz prosi o zaświadczenie, że osoba ta praktykuje, traktują go niemal jak agresora.

Chrzestny pod lupą
Kogo mamy znaleźć? – bronią się często rodzice. – Długo szukaliśmy. W końcu, „z braku laku” wybraliśmy takich, a nie innych kandydatów. I tu zaczyna się problem. Kandydaci „z braku laku” nie mogą zostać chrzestnymi. Nie chodzi o rygorystyczną, bezduszną procedurę. Chodzi tylko i wyłącznie o dobro chrzczonego dziecka. Nie można rozmyć sakramentu zmywającego grzech pierworodny. Wielu czytelników zdumiało się, gdy przed miesiącem przeczytało w „Gościu” wyznanie o. Stanisława Jarosza: „Chrzest? Odradzam”. Dlaczego? Bo uroczyste obmycie wodą jest bramą sakramentów. To nie „usługa dla ludności”. – Chrzest nie jest jakimś magicznym rytuałem, do którego ma prawo każdy za drobną opłatą – wyjaśnia jezuita Dariusz Kowalczyk. – W Dziejach Apostolskich czytamy: „Lecz kiedy uwierzyli Filipowi, który głosił dobrą nowinę o królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa, zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali chrzest” (Dz 8, 12).

Wiara poprzedza przyjęcie chrztu i towarzyszy mu. Absurdem byłoby przystępowanie do chrztu bez wyznania wiary w Jezusa jako Zbawiciela. Chrzest małych dzieci, które same nie mają jeszcze wystarczającej świadomości, by wyznać wiarę, wymaga wiary tych, którzy o ten chrzest proszą i biorą odpowiedzialność za religijną formację ochrzczonego dziecka. – Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego – stanowi Kodeks Prawa Kanonicznego. – Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki. – Praktyka jest taka, że uważniej przygląda się chrzestnym niż rodzicom – opowiada ks. Adam Wodarczyk, moderator krajowy Ruchu Światło–Życie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Zapisane na później

Pobieranie listy