Nowy numer 13/2024 Archiwum

Mundial głośnych vuvuzeli

Przez miesiąc 32 reprezentacje rywalizowały w pierwszym mundialu na Czarnym Lądzie. Ciekawie było nie tylko na piłkarskiej murawie.

Z czym będą się kojarzyły pierwsze mistrzostwa na Czarnym Lądzie? Na pewno z głośnym trąbieniem w vuvuzele. Na początku, w pierwszych dniach afrykańskiego mundialu, rozważano nawet pomysł zabronienia wnoszenia tych głośnych trąbek na piłkarskie stadiony. Kibice, dziennikarze, a także sami zawodnicy czy trenerzy podzielili się na dwa obozy: jeden popierał używanie vuvuzeli, a drugi zaciekle walczył z ich głośnym dźwiękiem. Głos w tej sprawie zabrał taki autorytet jak arcybiskup Desmond Tutu.
– Piłkarscy fani muszą być przygotowani na to, żeby podczas mistrzostw w naszym kraju dopingować tak, jak robimy to my – podkreślił laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 1984 roku. W ciągu kilku tygodni vuvuzele stały się tak popularne, że ich sprzedaż szła w setki tysięcy! Kosztowały około 100 randów, czyli 50 złotych. Zarabiano zresztą nie tylko na nich. Interes robili też sprzedawcy... zatyczek do uszu. Te z kolei można było kupić pod stadionami za 10 randów.

Plaga kradzieży
Przed turniejem wiele mówiło się o bezpieczeństwie. Stolica mistrzostw Johannesburg to jedno z najniebezpieczniejszych miast na świecie. W sąsiadującej ze stadionem Ellis Park dzielnicą Hilbrow od marca 2008 r. do kwietnia 2009 roku doszło do 88 morderstw, 82 prób zabójstwa i 521 przestępstw na tle seksualnym. A jak było podczas mundialu? No cóż, zdarzały się przykre incydenty, ale organizatorzy robili wiele, żeby im zapobiec. Na ulicach pełno było policji. Ja sam, razem z innymi dziennikarzami z Polski, podróżowałem o różnych porach po mieście, także i nocą, i nic złego nas nie spotkało. Plagą były kradzieże. Okradziono piłkarzy Urugwaju, Grecji i Anglii, dziennikarzy i fotoreporterów z Japonii, Chin czy Portugalii. Dostało się też FIFA, czyli Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Z jednej z jej siedzib w Johannesburgu ukradziono siedem replik Pucharu Świata. Każda z nich miała wartość 225 dolarów. Oprócz pucharów, jak poinformowała potem policja, skradziono też... swetry. To dlatego, że w RPA jest teraz zima. Pogoda zresztą spłatała psikusa. W połowie czerwca temperatura spadła do – 3,2 stopni Celsjusza. W Afryce też może być mroźno... Wracając do kradzieży, trzeba pamiętać o tym, że w RPA nadal jest ogromne rozwarstwienie, jeśli chodzi o dochody mieszkańców. Większość ludzi z tego prawie 50-milionowego kraju ledwie wiąże koniec z końcem. Bezrobocie sięga 40 proc., a dotyka głównie młodych ludzi. Na dodatek w tym najbogatszym kraju Afryki jest mnóstwo przybyszów z innych krajów, jak choćby z sąsiedniego Zimbabwe czy Mozambiku. To właśnie przyjezdni są potem obwiniani o większość przestępstw.

Poparcie Czarnych Gwiazd
Kibice RPA nie mieli, niestety, wielu powodów do radości. Ich reprezentacja nie odegrała żadnej roli w mistrzostwach. W tej sytuacji miejscowym fanom nie pozostało nic innego, jak dopingować jedenastkę z Ghany, która z drużyn z Czarnego Lądu najlepiej zaprezentowała się na mistrzostwach. Okazało się, że my, Europejczycy, możemy się od mieszkańców Afryki czegoś nauczyć. Chodzi o solidarność, życzliwość i wsparcie, jakie wszyscy kibice udzielili „Czarnym Gwiazdom” w kolejnych meczach mundialu z USA czy Urugwajem. – Wiemy, że gramy nie tylko dla siebie, dla kraju, ale i dla całego kontynentu. Po tym, jak z turnieju odpadło pięć reprezentacji z Afryki, faktycznie czuliśmy to, że cały kontynent dopinguje naszą jedenastkę. To dodało nam dodatkowej energii – podkreślał Andre Ayew, wschodząca gwiazda afrykańskiej piłki, syn Abedi Pele, jednego z najlepszych zawodników Czarnego Lądu w latach 90. •

* Autor jest dziennikarzem gazety „Fakt”. Niedawno na rynku księgarskim ukazała się jego książka „Afryka gola! Futbol i codzienność”

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy