Nowy numer 18/2024 Archiwum

W stanie zawieszenia

Żadna ze spraw, na których zależało Kościołowi – m.in. polityka prorodzinna, zakaz in vitro, czy wprowadzenie matury z religii i wolnego w święto Trzech Króli – nie została pozytywnie rozwiązana przez rząd premiera Tuska.

W licznych analizach polityki prowadzonej przez rząd z okazji 2. rocznicy objęcia władzy przez Donalda Tuska, która mija w listopadzie, skupiono się na sprawach polityczno-społecznych. Z kręgu zainteresowań publicystów i politologów wypadł stan relacji państwo–Kościół.

Ignorancja
Trzy tygodnie po zaprzysiężeniu premier Tusk udał się w podróż do Watykanu. Po audiencji u Benedykta XVI i złożeniu kwiatów na grobie Jana Pawła II spotkał się na krótkim briefingu z mediami. Gdy skończył dzielić się wrażeniami z rozmowy z papieżem, dziennikarze spytali go o konflikt wokół wprowadzania religii jako przedmiotu maturalnego. Premier zareagował zdecydowanie i stwierdził twardo, że w sprawach szkolnictwa w Polsce będzie decydował rząd, a nie „jego pojedynczy przedstawiciele na spotkaniach z osobami spoza Rady Ministrów”. Chodziło mu o rozmowy minister edukacji Katarzyny Hall z abp. Kazimierzem Nyczem, który prowadził negocjacje na temat matury z religii w imieniu episkopatu. Zważywszy na okoliczności briefingu i ostrość wypowiedzi zachowanie premiera wzbudziło zdumienie co do formy, ale ujawniło też nieprzygotowanie merytoryczne Tuska, który nie miał pojęcia, na czym polega problem. Zupełną ignorancję w sprawach nauczania Kościoła wykazał premier przy okazji in vitro, kiedy zapowiadając refundację tej metody sugerował, że stosunek Kościoła do niej jest „ostrożnie sceptyczny”. Tymczasem stanowisko Kościoła jest jednoznaczne: in vitro jest moralnie naganne i powinno być zakazane.

Obstrukcja
Nad sprawą religii na maturze warto zatrzymać się dłużej, bowiem ujawnia ona charakterystyczny sposób działania rządu Tuska. Otóż rozmowy między Ministerstwem Edukacji a przedstawicielami episkopatu i innych Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej trwały od ponad roku i były bardzo zaawansowane. Nie odbywały się w jakiejś tajemnicy, czy ukryciu. Akurat gdy w listopadzie 2007 r. nastąpiła zmiana rządu, przyszedł czas na podjęcie decyzji o ich sfinalizowaniu. Tusk takiej decyzji nie chciał podjąć i postanowił pod byle pretekstem sprawę odwlec. Początkowo min. Hall tłumaczyła, że musi spytać o opinię dziekanów wydziałów teologicznych, czy popierają takie rozwiązanie. Gdy po kilku miesiącach konsultacji okazało się, że nie tylko popierają, ale wręcz był to ich postulat, który zgłaszali od dłuższego czasu, rząd znalazł inny pretekst. Teraz czekamy na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, czy wliczanie stopnia z religii do średniej jest zgodne z konstytucją. Tyle że nikt z rządu nie jest w stanie wskazać związku między tym orzeczeniem a religią na maturze. Kiedy rozmawiałem z jednym z członków komisji prowadzącej rozmowy z Ministerstwem Edukacji, podsumował problem krótko: za tego rządu decyzja o wprowadzeniu religii na maturę nie zostanie podjęta.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy