Nowy numer 13/2024 Archiwum

Platforma strachu

Czy kolejna cyfrowa platforma telewizyjna zmieści się na rynku? Uruchomienie satelitarnej platformy TVP zaniepokoiło komercyjną konkurencję.

Skąd ten strach i krytyka? Nawet jeżeli nowa platforma nie odbierze klientów tym działającym już od dawna w Polsce, to z pewnością trudniej będzie im zdobywać kolejnych. Tym bardziej że oferta TVP wydaje się bardzo atrakcyjna.

Tego już nikt nie zatrzyma
– Platforma cyfrowa telewizji publicznej jest faktem. Tego już nikt nie zatrzyma, choćby nie wiem jak bardzo chciał – mówił w dniu uruchomienia platformy ówczesny szef TVP Piotr Farfał. Dwa tygodnie później pożegnał się ze stanowiskiem, ale platforma już działa, chociaż w skromnym wymiarze. Została uruchomiona w chwili, kiedy działalność telewizji publicznej i p.o. prezesa Farfała była totalnie krytykowana, a opinię publiczną bulwersowały kabaretowe przepychanki w Zarządzie i Radzie Nadzorczej. A może Piotr Farfał chciał zbudować sobie pomnik lub podrzucić następcom kukułcze jajo? Czy w sytuacji, kiedy mało kto już płaci abonament, a Polskie Radio i TVP znajdują się w trudnej sytuacji finansowej, tworzenie kolejnej platformy cyfrowej miało sens? Czy zmieści się ona na rynku? Dr Tomasz Teluk, dyrektor Instytutu Globalizacji, nie ma wątpliwości. – Bawią mnie stwierdzenia, ile platform ma być na rynku. To rynek jest takim mechanizmem, który decyduje. Gdyby TVP nie uruchomiła takiej platformy, to z punktu widzenia podatnika powinniśmy ją zlikwidować. Nie miałaby żadnego konkurencyjnego produktu w stosunku do stacji komercyjnych. Stworzenie platformy uratowało TVP. Poza tym uruchomienie platformy jest realizacją ustawy o radiofonii, która mówi, że TVP ma obowiązek zapewnić wszystkim Polakom dostęp do kanałów cyfrowych. A jest to możliwe tylko za pomocą telewizji satelitarnej. Naziemna nie ma takich możliwości – wyjaśnia Teluk.

TVP z satelity
Platforma TVP ruszyła 15 września. Od tego czasu widzowie w całej Polsce mogą oglądać za darmo w cyfrowej jakości wszystkie programy telewizji publicznej oraz TV Puls i TV Trwam. Dostęp do kanałów Polsat, Polsat2, TVN i TVN7 również będzie możliwy, ale trzeba wnieść jednorazową opłatę pokrywającą koszt karty abonenckiej. Farfał zapowiedział, że prawdopodobnie w ten sposób będą również dostępne także inne kanały. Karta ma kosztować około 50 zł, ale dla osób opłacających abonament może być tańsza. Rewolucyjną innowacją na polskim rynku będzie płatna oferta platformy typu à la carte, czyli zakup przez widza pojedynczych kanałów, a nie, co jest powszechną praktyką w Polsce, całych pakietów. I to bez wiązania się długotrwałą umową. Płatna oferta zostanie uruchomiona 15 grudnia. Docelowo TVP chce mieć około 20 kanałów płatnych, jednak na razie nie wiadomo, które to będą. Czy ta oferta jest konkurencyjna? Według Piotra Farfała badania wykazały, że od nadawcy publicznego widzowie oczekują przede wszystkim oferty bezpłatnej, a w dalszej kolejności oferty płatnej. – Dlatego nasz projekt jest skierowany do osób, którym na początek wystarczy ok. 20 bezpłatnych kanałów i drugie tyle niskopłatnych. Nie jesteśmy oczywistą konkurencją dla platform komercyjnych. W każdym razie nie będziemy rywalizować o widza, który chce mieć 100–200 programów i jest gotów płacić za to miesięcznie 150 złotych – powiedział były już prezes TVP.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza