Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Przychodzi baba do bonifratra

Na korytarzach obrazy świętych, zakonnice wśród pielęgniarek, nawet lekarz ubrany w... habit. Tak wygląda szpital bonifratrów w Krakowie, który w tym roku świętuje 400-lecie.

To także pierwszy w Polsce od upadku komunizmu szpital prywatny. Państwo zwróciło go zakonowi bonifratrów w 1997 roku. Niektórzy myślą, że prywatny szpital to taki, w którym pacjent wyciąga portfel i płaci za usługę. To bzdura. – Prywatny oznacza tylko formę prawną jego działalności, a nie to, że za każdą usługę trzeba w nim zapłacić! – mówi Marek Krobicki, dyrektor krakowskiego szpitala bonifratrów. – U nas aż 80 proc. działalności jest dla pacjentów bezpłatne. Szpital ma podpisaną umowę z NFZ i bezpłatnie leczy co roku ponad 6 tys. chorych w szpitalu i ponad 30 tys. pacjentów w przychodniach specjalistycznych – wylicza. W tym szpitalu płaci się tylko za zabiegi na „Chirurgii jednego dnia” i za wizyty w niektórych gabinetach specjalistów.

Internista w habicie
Choć bonifratrzy noszą na co dzień zwykłe, czarne habity, brat Łukasz ubiera do pracy w szpitalu habit roboczy, biały. Ten bonifrater jest bowiem lekarzem internistą. – Kończymy zwykle kierunki studiów, które przydają się w naszych szpitalach – mówi brat Paweł Kulka, przeor krakowskiego klasztoru. On skończył pielęgniarstwo. Czym szpital prowadzony przez zakonników różni się od innych szpitali? – Choć pracuje u nas tylko siedem sióstr zakonnych, one bardzo dużo tu wnoszą. Rozmawiając z ludźmi, nieraz „wyłapują” trudne duchowo przypadki, pomagają zdecydować się na spowiedź. Mamy tu bardzo dużo spowiedzi po kilkudziesięciu latach – mówi brat Paweł. – Kapłan jest dostępny 24 godziny na dobę, bo mieszka w klasztorze za ścianą. Odwiedzamy pacjentów z okazji Mikołaja, opłatka i kolędy – dodaje. Jednak ogromna większość spośród 280-osobowej załogi to ludzie świeccy.

Nie muszą być katolikami, żeby tutaj pracować. Przy przyjęciu są jednak informowani, że w tym szpitalu obowiązują katolickie za-sady. I raz w roku jadą z bonifratrami na wspólne spotkania formacyjne. Jest na nich miejsce na Msze św., wykłady o bioetyce i na zabawę przy ognisku. – Specyfiką zakonu bonifratrów jest współpraca ze świeckimi. Już św. Jan Boży, założyciel tego zakonu, miał świeckich współpracowników. Sam niewiele by zdziałał. Ten zakon składa w ręce świeckich jakąś część swojego charyzmatu – mówi Marek Krobicki. Był tu dyrektorem jeszcze przed przejęciem szpitala przez bonifratrów w 1997 r. W 2003 r. zdobył tytuł Menedżera Roku w Ochronie Zdrowia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy