Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Handel się zmienia

Już nie tylko w pracy coraz bardziej zastępują nas komputery. Także konsumpcja się automatyzuje.

Handel detaliczny nadal jest potężnym kołem zamachowym całej krajowej gospodarki. W ubiegłym roku wartość sprzedaży detalicznej w Polsce przekroczyła 220 mld zł. Tyle wydaliśmy na zakupy w sklepach, na bazarach i w centrach handlowych. Ale coraz więcej zakupów robimy z pominięciem tradycyjnego kanału dystrybucji.

Króluje elektronika
Szczególnie szybko, jak zauważają analitycy, rośnie udział sprzedaży towarów przez internet (tzw. e-commerce). Polacy dość szybko zaakceptowali ten rodzaj handlu. Gdy pojawił się na początku wieku, jego wartość była znikoma – w 2001 r. wynosiła w sumie ok. 100 mln zł (zarówno w sklepach sieciowych, jak i na platformach aukcyjnych). W ubiegłym roku natomiast w sieciowych placówkach wydaliśmy już blisko 16 mld zł, co stanowiło ok. 2,2 proc. całej krajowej sprzedaży detalicznej. – Zakupy internetowe przestają być nowoczesnym gadżetem skierowanym przede wszystkim do spragnionych nowości młodych ludzi, a stają się istotną częścią gospodarki narodowej – uważa Adam Kwaśniewski ze Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego. To prawda, handel w ostatnich latach przenosi się do sieci z roku na rok wolniej. Na początku dekady obroty rosły o sto i więcej procent. W 2008 r. w sieci wydaliśmy o 36,4 proc. więcej niż rok wcześniej, w ubiegłym roku – już tylko o 22 proc. więcej niż w 2009. Zdaniem specjalistów rynek e-commerce znajduje się w fazie stabilizacji i powolnego rozwoju. W ubiegłym roku, według niepotwierdzonych jeszcze prognoz Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego, wartość wirtualnego handlu była o 17–18 proc. wyższa niż rok wcześniej. Co najczęściej kupujemy w internecie? Zdaniem analityków Stowarzyszenia Marketingu Bezpośredniego, zdecydowanie najlepiej rozwija się sprzedaż sprzętu elektronicznego (AGD i RTV), bardzo dobrze radzą sobie także artykuły wyposażenia wnętrz (kategoria dom i ogród), akcesoria komputerowe oraz książki i rozmaite tak zwane produkty multimedialne. Słabo natomiast wypada sprzedaż artykułów spożywczych, a szczególnie wyższej jakości, świeżych produktów delikatesowych. Ale nie jest to nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, że są to zazwyczaj towary, które psują się bardzo szybko, nie mogą długo zalegać w magazynie i muszą znaleźć nabywcę najlepiej w ciągu kilku godzin.

Szlak wyznacza Japonia
Drobne i szybkie zakupy spożywcze stają się natomiast powoli domeną tzw. automatów wendingowych. Cóż to takiego? To rozmaite maszyny, które po wrzuceniu do środka kilku złotych, „wypluwają” kanapki, napoje gazowane w puszkach, przekąski, kawę i herbatę. Najczęściej stoją na dworcach, w recepcjach biurowców, szpitalach, szkołach, i na uczelniach. Chociaż ciągle jest ich za mało, jak twierdzą eksperci, w ostatnich latach dosłownie wyrastają jak grzyby po deszczu. Obecnie w całym kraju działa około 50 tys. maszyn (na początku wieku było ich zaledwie ok. 16 tys.). Klienci wrzucili do nich natomiast w 2010 roku, bagatela, około 225 mln zł, o ok. 20 mln zł więcej niż rok wcześniej. Niestety, najlepsze lokalizacje, które są kluczem do powodzenia tego biznesu, są już podobno zajęte.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy