Nowy numer 17/2024 Archiwum

Srebra idą pod młotek

Była groźba strajków, ale rząd ich się nie przestraszył. Rozpoczyna się zakrojona na dużą skalę prywatyzacja. Rodowe srebra idą pod młotek. Nie było innego wyjścia.

W tym roku 11 mld złotych, a w przyszłym 26 mld złotych. Tyle rząd chce uzyskać dzięki bezprecedensowemu przyspieszeniu prywatyzacji. Jeżeli to się uda, będzie to największa prywatyzacja od dekady. W 2000 roku rząd AWS Jerzego Buzka sprzedał państwowe spółki za 27 mld zł. Pozostaje pytanie, czy się uda. Dotychczas gabinet Tuska był jednym z najwolniej prywatyzujących w historii po 1989 roku. Gdyby prywatyzował w tempie, w jakim robił to w pierwszej połowie roku, przychody nie przekroczyłyby miliarda złotych. Gorzej radził sobie tylko rząd Jarosława Kaczyńskiego (w 2006 r. przychody z prywatyzacji wynosiły 0,6 mld zł). Donald Tusk postanowił jednak tę sytuację zmienić. 11 sierpnia na posiedzeniu rządu Rada Ministrów ustaliła, że do grudnia sprzedane zostaną udziały w 15 spółkach, a w 2010 roku – w 39 kolejnych. Skąd to przyspieszenie? Rządowi brakuje pieniędzy i szuka sposobu, żeby czymś załatać budżet.

Gdzie trafiają pieniądze?
Prywatyzacja w Polsce trwa od 1 sierpnia 1990 roku. Do dzisiaj procesami prywatyzacyjnymi objęto 5947 przedsiębiorstw państwowych. Najdrożej za jednym zamachem udało się (w 2000 r.) sprzedać 35 proc. udziałów w Telekomunikacji Polskiej francuskiej firmie France Telecom. Przychody z tego tytułu wyniosły prawie 19 mld zł. W sumie na prywatyzacji TP SA w ciągu kilku lat Skarb Państwa zarobił prawie 27 mld zł. W historii wolnej Polski dzięki prywatyzacji zarobiliśmy 97 mld zł. Teraz rząd PO-PSL chce uzyskać w półtora roku ponad jedną trzecią tej kwoty. Gdzie trafią (o ile uda się zaplanowaną prywatyzację przeprowadzić) tak duże pieniądze? Na pewno nie w całości na łatanie budżetu. I bynajmniej nie dlatego, że politycy nie chcą tych pieniędzy po prostu przejeść, ale dlatego, że nie mogą.

Nie pozwala im na to prawo. Całkiem sporą część zysków z prywatyzacji trzeba przelać na konto czterech funduszy: Reprywatyzacji, Restrukturyzacji Przedsiębiorstw, Nauki i Technologii Polskiej oraz Funduszu Skarbu Państwa. Dopiero resztę pieniędzy można przeznaczyć na dowolny cel (czytaj: na łatanie dziury budżetowej). Z pieniędzy przeznaczanych na wspomniane fundusze utrzymywane są nierentowne spółki państwowe, spłacane są roszczenia byłych właścicieli majątku przejętego przez państwo, w końcu pokrywane są koszty samej prywatyzacji. Przy założeniu, że rządowy plan się powiedzie – gdyby zyski z prywatyzacji na ten rok rozdzielić pomiędzy wspomniane fundusze w takich proporcjach, jak stało się to w roku 2008 – okazałoby się, że z 11 mld zł na łatanie dziury budżetowej zostanie niespełna 4,6 mld zł, a w 2010 roku (z planowanych 26 mld zł), niecałych 11 mld zł.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka