Warszawa. „Pragnę, żebyście się nie smucili i nie płakali. Nie wolno! Przecież kiedyś musiałem odejść do Ojca. I wy wszyscy tam też dojdziecie i wtedy znów będziemy mieli sobie dużo do powiedzenia.
A więc uśmiechnijcie się” – napisał w testamencie ks. Roman Indrzejczyk, kapelan Prezydenta RP, jedna z ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Na Mszy św. pogrzebowej, zgodnie z wolą zmarłego, nie było żadnych przemówień. Odczytano tylko testament.
Fragmenty: „Kochałem was i kochałem swoją pracę. Wiem, że robiłem wiele rzeczy niedoskonale, ale starałem się oddać Wam całe moje serce”. „Jeżeli ktoś czuje się niedoceniony przeze mnie, czy może dotknięty i zasmucony, niech wie, że nigdy nie robiłem tego świadomie i bardzo mocno za to przepraszam”.
Jarosław Kaczyński nad grobem powiedział: „Moja mama, ja i mój brat, jeśli kiedyś spotkaliśmy w życiu świętego człowieka, to był to właśnie ks. Roman”. Ks. Romana Indrzejczyka pochowano na Powązkach Wojskowych.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.